Nina usiadła się z
okrągłym przedmiotem w dłoni i nie wiedziała co robić. W krótkim
czasie tak diametralnie zmieniło się jej życie, ale pomyślała
sobie, ze musi być silna i przeciwstawić się temu, choć bardzo
się bała. Schowała do kieszeni triskelion i zadzwoniła do
Rozalii.
- Cześć. Jesteś na mnie zła?- Spytała nie pewnie Nina
- Czy jestem zła? No nie wiem, a ty byłaś zła jakby przyjaciółka tak się zachowywała? Nino ja nie wiem co się dzieje? Proszę cię daj sobie pomóc.- mówiła z przejęciem Roza
- Mogłabyś do mnie przyjść? - znowu powiedziała nie pewnie
- Oczywiście, zaraz przyjdziemy. - powiedziała Roza i rozłączyła się
- Czekaj ! Jak to przyjdziecie ?!...
Nina nie otrzymała już
odpowiedzi, ale wiedziała, że dziewczyna przyjdzie Lysaderem. Po 15
minutach rozległo się pukanie do drzwi. Nastolatka była
zdenerwowana głównie tym, że Lysadner przyjdzie. Otworzyła drzwi
i wpuściła ich oboje do domu. Spytała się, czy chcą coś do
picia i przyniosła sok i szklanki. Nina czuła się dziwnie i nie
wiedziała, czy od razu powiedzieć im kim jest, czy po prostu na
początku wyjaśnić czemu nie chciała ich wpuścić. Postanowiła
jednak skłamać.
- Roza, nie gniewaj się, ale naprawdę poczułam się źle.- powiedziała Nina
- Rozumiem. Dobrze wybaczyłam ci już. - odpowiedziała Rozalia i przytuliła Ninę
W tym czasie Lysadner
wstał z sofy i chodził sobie po domu. Ninie to nie przeszkadzało,
bo pierwszy raz był u niej w domu i mógł sobie go pooglądać.
Dziewczyna postanowiła powiedzieć jej o Dereku.
- Wiesz co później wpadł do mnie kolega.- powiedziała Nina
- Kolega?- Roza uśmiechnęła się; Nina miała na dzieję, że Lysander źle tego nie odbierze
- Tak kolega. Jest dosyć spoko. Muszę cię z nim poznać kiedyś.
- No mam nadzieje, że jak najprędzej. A jak ma na imię?
- Derek.
Nagle Lysander zatrzymał
się i spojrzał na Ninę. Ta nie wiedziała o co biega.
- No, co ? - spytała ze zdziwieniem
- A nie, nic.
Chłopak zamyślił się.
Miał nadzieję, że nie chodzi o tego Dereka którego on zna.
- O co mu chodzi? - spytała cicho Nina
- Wiesz co jest taki jeden i on za nim nie przepada, ale na pewno o niego nie chodzi.
- Czekaj, Kastiel go widział i zareagował podobnie. To na pewno on.
Nina poukładał sobie w
głowie kilka rzeczy.
- Skąd znasz Dereka? Kim on jest dla was? Ty i Kastiel dziwnie się zachowujecie w stosunku do niego.
- To jest długa historia... - powiedział cicho chłopak
- Dziwne, że Kastiel powiedział to samo.
- Słuchaj, ja nie wiem co się dzieje,ale jak chcesz się czegoś dowiedzieć to pogadaj z Kastielem albo z Natanielem, ale wątpię, żeby coś ci powiedzieli. Wiesz, co muszę już iść.
- Jak to musisz iść?- spytała gwałtownie Roza - Sam chciałeś tu przyjść.
- No, ale muszę załatwić jeszcze kilka spraw. Na razie.
Po chwili już go nie
było w mieszkaniu. Niedługo potem Rozalia też wyszła. Nina była
poddenerwowana, bo wiedziała, że coś jest nie tak. Chciała
skontaktować się z Derekiem, ale nie miała jak.
Następnego dnia poszła
zwyczajnie do szkoły. Próbowała zachowywać się jak normalna
nastolatka. Tak jakby nic się nie stało, jakby jej życie było
nadal normalne. Zauważyła w oddali Amarę, podeszłą do niej.
- Cześć, jak się czujesz? - spytała Amara
Nina nie odpowiedziała,
tylko patrzyła na nią. Chciała jej wykrzyczeć jak się teraz
czuje, ale nadal stała w ciszy. Nagle zadzwonił dzwonek. Amara
stała jak wryta, ale gdy usłyszała dźwięk to ocknęła się.
- Słuchaj pogadamy później, lepiej chodźmy na lekcje. - powiedziała ze spuszczonym wzrokiem Amara
Na lekcji panował
spokój. Nina po prostu buzowała w środku, musiała się jakoś
opanować. Przypomniała sobie słowa Dereka. Chciała skoncentrować
się na jednym czuciu, na gniewie. Walczyła sama ze sobą, ale widać
było efekty. Uspokajała się. Nagle poczuła coś dziwnego i
spojrzała w okno. Na zewnątrz stał Derek. Dziewczyna chciała z
nim pogadać, a wiedziała, że to jest dobra okazja. Spytała
nauczyciela czy może wyjść do toalety. Potem wyszła ze szkoły i
znalazła chłopaka
- Co tam u ciebie? - spytał obojętnie chłopak
- Co u mnie? A wszystko dobrze tylko chce mi się kogoś zabić! - krzyknęła Nina
- Spokojnie uspokój się, ale nic nikomu nie zrobiłaś, tak?
- Ale byłam blisko!
- No to dobrze, że wszyscy żyją. - uśmiechną się Derek
- Bawi cię to? - spytała oburzona dziewczyna
- Masz słabe poczucie humoru, wiesz? - uśmiech z twarzy chłopaka nie znikał
- No dobra może trochę przesadzam, ale powiedziałeś, że jak będę potrzebowała twojej pomocy to się zjawisz.
- No i jestem. - uśmiechną się szerzej
- Ja mówię o wczoraj.
- Byłem u ciebie wczoraj.
- Jakbyś nie wiedział to Rozalia i Lysander przyszli później do mnie. Na twoje imię znowu zaczęły się komplikacje. Zrobiłeś coś im?
- Im?
- Tak, Lysander, Kastiel, Amara i nawet Roza.
- Stare przepychanki. Po prostu nie przepadamy za sobą.
- To czemu ze mną się zadajesz? Trzymam się z nimi i ich wrogowie są moimi.
- Powiem ci coś, gdybyś nie została wilkołakiem to mieliby cię w dupie. Wydaję ci się, że ich znasz, ale się mylisz. Dziwi mnie tylko czemu Kastiel tak na ciebie leci.
- Że co? - zdziwiła się dziewczyna nie myśląc już o poprzednim pytaniu jakie zadała
- Bo Lysander to rozumiem, ale Kastiel. Coś nie gra.
- O czym ty do mnie mówisz?! Lysander?
- Nie zauważyłaś? Dziewczyno to widać gołym okiem, ale nie radziłbym ci zadawać się z nim.
- Czemu niby? - spytała zdenerwowana
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Weź mnie nie denerwuj.
- Powiedziałem ci już , że gdyby nie to, że jesteś wilkołakiem to mieliby cię gdzieś. W waszym gronie nie ma zwykłych ludzi. Pamiętaj. Zastanowiłaś się już nad pełnią? - nagle chłopak zmienił temat
- Serio chcesz o tym teraz gadać?
- No, a kiedy?
- Muszę wracać już na lekcję, ale jak chcesz to spotkajmy się po południu. Daj mi swój numer. - dziewczyna mimo, że była na niego zła chciała mieć z nim kontakt i wiedziała, że to dobry moment, aby wspomnieć o numerze telefonu.
- Dobra... napiszę ci na kartce.
Zwiną ją i podał
dziewczynie, a potem poszedł w stronę przystanku. Nina wróciła do
klasy.
- Co panna Nina tak długo robiła w łazience? - spytał poddenerwowany nauczyciel
- Była kolejka...
Dziewczyna usiadła na
krześle i powiedziała - ,, przepraszam " do Amary. Do końca
lekcji nie odzywały się do siebie. Nauczyciel uwziął się na
Ninę i była prawie cały czas przy tablicy. Zadzwonił dzwonek,
wybawienie dla dziewczyny. Nina wyszła sama z sali nagle zauważyła
Nataniela zbliżającego się do niej.
- Cześć Nina. - powiedział z uśmiechem
- Witaj. - dziewczyna również się uśmiechnęła
- Chciałbyś dzisiaj od razu po szkole iść ze mną na trening?
- Jaki trening? - zdziwiła się nastolatka
- Wiesz bycie wilkołakiem nie jest takie proste. Musimy umieć się bronić przez niebezpieczeństwem, dlatego chodzimy na treningi. I są tam nie tylko tacy jak my.
- Nie tylko? Kto jeszcze?
- Zobaczysz jak przyjdziesz. To jak pójdziesz ze mną? Prędzej czy później będziesz w końcu musiała.
- Dobra mogę iść.
- To świetnie będę czekał na ciebie przed szkołą. To do zobaczenia. - uśmiechną się na pożegnanie
- No, cześć.
No w końcu skończyłam. Trochę krótki, ale jest. :)