Nina
jest wysportowaną osobą. Lubi czasami sobie pobiegać, aby
poprawić kondycję. Właśnie tak zrobiła w weekend. Po całym
tygodniu szkoły chciała się odstresować. Koło jej szkoły jest
duża przestrzeń. Często ludzie chodzą w to miejsce z psami, żeby
się wybiegały.
Zrobiła
kilka okrążeń wokoło i na chwile odpoczęła na
dużym kamieniu. Siedziała i myślała, że w końcu chciałaby porozmawiać z Amarą. Nagle podbiegł do niej pies – mały
labrador. Skakał i biegał koło dziewczyny, chciał się po
prostu bawić.
- Przepraszam, ale on tak zawsze reaguje na obcych ludzi. - powiedział chłopak
- Nic się nie stało, uroczy jest. - odpowiedziała dziewczyna nie patrząc na przybysza
Nina
w końcu odwróciła się. Był to Dajan. Takiego gościa
się nie spodziewała.
- Oo cześć.. Dajan tak ? - spytała zdziwiona dziewczyna
- Tak, tym razem to ja na ciebie wpadłem, nie dosłownie, ale rozumiesz..
- Tak; to źle? - spytała z uśmiechem
- Oczywiście, że nie.
- Hhaha to dobrze - uśmiechnęła się bardziej
- A tak w ogóle to co tutaj robisz?
- Przyszłam pobiegać. Szkoła jest trochę męcząca. Tak próbuje się zrelaksować.
- Aaa to nie źle.
W
pewnym momencie zadzwonił telefon chłopaka. Dostał sms-a.
- Kurcze, wiesz co musimy już wracać z Orsonem. To na razie.., chociaż mam nadzieje, że do zobaczenia. - powiedział z większym uśmiechem
- Na razie. - powiedziała tylko tyle i lekko się uśmiechnęła
Nina
chciała wracać już do domu, ale zauważyła, że pies Dajana
zostawił swoją zabawkę. Postanowiła oddać ją w szkole
chłopakowi, bo na pewno by go już nie dogoniła.
Resztę
weekendu nastolatka spędziła ucząc się do sprawdzianu. Był on
dopiero w czwartek, ale dziewczyna wolała pouczyć się wcześniej. W poniedziałek rano Nina wstała wcześniej. Umyła się i ubrała dość elegancko.
Wychodząc z domu zabrała jeszcze zabawkę Orsona. Do szkoły
doszła szybciej niż zwykle, bo chciała jeszcze przed
lekcjami spotkać się z Dajanem. Przeszła całą szkołę i nie
znalazła go. Najwyraźniej nie przyszedł – pomyślała. Nagle zauważyła Amarę i podbiegła do niej. W kolejne dni
poprzedniego tygodnia Amary nie było w szkole, więc teraz miała dobrą okazję chociaż przywitać się z nią.
- Cześć, jestem Nina – powiedziała zdyszana dziewczyna
- Hej..,oo to ty - odpowiedziała obojętnie dziewczyna
- Coś jest nie tak? - spytała trochę zdziwiona Nina
- Niee - powiedziała z ironią
- Masz na imię Amara tak? - spytała nie zważając na ton w jakim odpowiadała jej dziewczyna
- To chyba nie jest trudne do zapamiętania, jeżeli nauczyciel co lekcje sprawdza obecność i wyczytuje moje imię nie sądzisz?
Ninę nieco zamurowało, nie sądziła, że Amara jest taką oschłą osobą i nie chce nawiązać chociaż zwykłej koleżeńskiej znajomości. Mimo tego postanowiła nie dać się wyprowadzić z równowagi.
- Rozumiem, że nie da się z tobą prowadzić normalnego dialogu tak? No to nic tu po mnie, powodzenia... - po tych słowach odeszła, nawet nie czekała na odpowiedź
W
poniedziałki akurat tylko na ostatniej lekcji Nina musi siedzieć z
Amarą. Do tych zajęć starała się jej unikać. Nie lubi ludzi
takiego typu. Wydawało się jej, że dziewczyna będzie inna, bardziej otwarta, albo chociaż skłonna do zwyczajnej rozmowy, ale się
myliła. Za to Amara chciała trochę podokuczać Ninie. Usiadła obok niej w ławce i od razu zaczęła działać.
- Znowu się spotykamy Nino. Jak tam u ciebie leci? - zaczęła wesoło Amara
- Nie musimy ze sobą rozmawiać, a z resztą nie mam ochoty.
- Jesteś na mnie zła? Ale czemu?
- A ty co taka rozmowna? Tak to nie potrafiłaś normalnie odpowiedzieć. Przyjaźń nie jest nam chyba pisana. - zrobiła sztuczny uśmieszek
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie .
- Bardzo śmieszne, z resztą tak jak ty, nie mam zamiaru ci odpowiadać ani słuchać, ŻEGNAM.
Po
tych słowach Nina oznajmiła nauczycielowi, że źle się czuje i
spytała, czy może iść do domu. Z racji tego, że była to
ostatnia lekcja nauczyciel zgodził się.
- Jak mówiłam ...żegnam... - powiedziała zadowolona Nina
- Jutro dokończymy tą rozmowę. Nie martw się.
Nina
wyszła szybko z klasy, nie zważając na słowa dziewczyny, zrobiła kilka kroków i prawie wpadła na
jednego z uczniów. Przeprosiła i poszła dalej. Nie zwróciła
uwagi kto to jest. Był to chłopak o czerwonych
włosach. Przeszła kilka kroków i poczuła, że chce się odwrócić. Zobaczyła tylko w oddali sylwetkę chłopaka, stwierdziła, że nie będzie szła w tamta stronę. Chwile później tak naprawę zapomniała co chciała tam zobaczyć. Poszła, więc w swoją stronę, nadal myśląc o sytuacji z Amarą.
W
następne dni Nina nie myślała o zabawce, którą nosiła cały czas
w swojej torbie, ponieważ Dajan nie pojawiał się w szkole. Amary
również nie było. Ninie było to na rękę. Nie musiała jej
słuchać, ale martwiła się o Dajana. Nie znała go za długo, lecz
taka nieobecność to raczej nie jest zwykłe przeziębienie.
Nina bardzo polubiła Rozalię. Mają wiele wspólnych tematów. Rozalia zaprosiła Ninę na wspólne zakupy.
Poszły do galerii. Spędziły tam ponad 3 godziny. Po zakupach
poszły do domu chłopaka Rozy, ponieważ dziewczyna chciała się pochwalić nowymi ubraniami. Rozalia przedstawiła Ninę Leo.
Dziewczyny ubierały nowe ubrania, a Leo przyglądał się i oceniam wybór dziewczyn. Chłopak pracuje w sklepie odzieżowym, więc zna się na modzie. Po
około 30 minutach przyszedł do domu brat Leo – Lysander. Chłopak wygląd bardzo specyficznie. Ubrany
był w stylu wiktoriańskim i miał różne kolory tęczówek. Nina przywitała się z
nim, ale była trochę speszona, nie wiedziała co ma powiedzieć.
Rozalia to zauważyła i zaczęła rozmawiać z Lysanderem o tym co
teraz robią. Chłopak postanowił nie przeszkadzać i poszedł do
swojego pokoju. Kiedy dziewczyny przymierzyły wszystkie ubrania Nina podziękowała za tak miło spędzony czas. Pożegnała się z Rozą oraz Leo i poszła do domu. Wracając myślała trochę o Lysanderze. Zaciekawił ją jego styl i ogólna prezencja. Przyszła do domu i starała się nie myśleć o niczym innym jak tylko o nowo kupionych ubraniach.
Nadszedł weekend. W piątek na lekcji wychowania fizycznego nauczycielka
powiedziała, że nie długo odbędą się zawody oraz że we wtorek będą musiały biegać na 800
metrów i sprawdzi ich wyniki, aby wybrać 10 osób na zawody.
Nina postanowiła przygotować się odrobinę, więc poszła
znowu na plac koło szkoły. Pobiegała i poćwiczyła.
Przypomniało się jej jak tydzień temu spotkała tutaj Dajana i,
że nadal ma zabawkę jego psa. Wróciła do domu i zjadła coś.
Później zadzwoniła do niej Irys i chciała spotkać się na mieście. Dziewczyna zgodziła się i po godzinie była gotowa do wyjścia.
Zabrała ze sobą marynarkę w razie gdyby zrobiło się zimno. Nina
nie wiedziała, że przyjdzie też Wioletta, Rozalia, Melania i
Kim. Dziewczyny postanowiły, że zrobią Ninie niespodziankę i
zamierzają zabrać ją do Aquaparku. Kupiły nawet strój
kąpielowy.
- Gdzie idziemy? - spytała Nina
- To będzie niespodzianka. - odpowiedziała z uśmiechem
- Mam nadzieje, że nie wymyśliłaś czegoś dziwnego. - powiedziała również uśmiechając się
- Wymyśliliśmy, a nie wymyśliłam. - powiedziała dochodząc do zamierzonego celu
- Jak to?
W
tej samej chwili zauważyła jak z budynku wychodzą Wioletta, Roza
, Melania i Kim oraz napis 'Aquapark' .
- Hejka! – powiedziały chórem dziewczyny
- Cześć, co wy tutaj robicie?
- Zabieramy Cię na basen.
- Jak to? Ale ja nie mam stroju dziewczyny. - posmutniała
- My go mamy. Kupiłyśmy ci go. Postanowiłyśmy zrobić taką małą niespodziankę dla ciebie.
- No co wy. Przecież mogłam wziąć swój z domu.
- Ta niespodzianka miała być od nas dla ciebie, a gdybyś przyniosła swój strój to nie byłaby już taka do końca nasza . - powiedziała Roza
- Ale ja nie mogę tego przyjąć. No dziewczyny. - Nina nie wiedziała co ma zrobić i mówić
- Ale czemu nie? Niespodzianki czasami takie są, z resztą widziałam jak patrzyłaś na niego ostatnio na zakupach. Nie gadaj tylko bierz i idziemy! - powiedziała stanowczo Rozalia
Nina tylko uśmiechnęła się i przytuliła wszystkie dziewczyny naraz.
- Dziękuje!! Ale na prawdę nie musiałyście, jesteście kochane.
- To co, nie traćmy czasu, idziemy? - zapytała Kim i wszystkie dziewczyny weszły do budynku