wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 2

Nina jest wysportowaną osobą. Lubi czasami sobie pobiegać, aby poprawić kondycję. Właśnie tak zrobiła w weekend. Po całym tygodniu szkoły chciała się odstresować. Koło jej szkoły jest duża przestrzeń. Często ludzie chodzą w to miejsce z psami, żeby się wybiegały.
Zrobiła kilka okrążeń wokoło i na chwile odpoczęła na dużym kamieniu. Siedziała i myślała, że w końcu chciałaby porozmawiać z Amarą. Nagle podbiegł do niej pies – mały labrador. Skakał i biegał koło dziewczyny, chciał się po prostu bawić.
  • Przepraszam, ale on tak zawsze reaguje na obcych ludzi. - powiedział chłopak
  • Nic się nie stało, uroczy jest. - odpowiedziała dziewczyna nie patrząc na przybysza
Nina w końcu odwróciła się. Był to Dajan. Takiego gościa się nie spodziewała.
  • Oo cześć.. Dajan tak ? - spytała zdziwiona dziewczyna
  • Tak, tym razem to ja na ciebie wpadłem, nie dosłownie, ale rozumiesz..
  • Tak; to źle? - spytała z uśmiechem
  • Oczywiście, że nie. 
  • Hhaha to dobrze - uśmiechnęła się bardziej
  • A tak w ogóle to co tutaj robisz?
  • Przyszłam pobiegać. Szkoła jest trochę męcząca. Tak próbuje się zrelaksować.
  • Aaa to nie źle.
W pewnym momencie zadzwonił telefon chłopaka. Dostał sms-a.
  • Kurcze, wiesz co musimy już wracać z Orsonem. To na razie.., chociaż mam nadzieje, że do zobaczenia. - powiedział z większym uśmiechem
  • Na razie. - powiedziała tylko tyle i lekko się uśmiechnęła
Nina chciała wracać już do domu, ale zauważyła, że pies Dajana zostawił swoją zabawkę. Postanowiła oddać ją w szkole chłopakowi, bo na pewno by go już nie dogoniła.

Resztę weekendu nastolatka spędziła ucząc się do sprawdzianu. Był on dopiero w czwartek, ale dziewczyna wolała pouczyć się wcześniej. W poniedziałek rano Nina wstała wcześniej. Umyła się i ubrała dość elegancko. Wychodząc z domu zabrała jeszcze zabawkę Orsona. Do szkoły doszła szybciej niż zwykle, bo chciała jeszcze przed lekcjami spotkać się z Dajanem. Przeszła całą szkołę i nie znalazła go. Najwyraźniej nie przyszedł – pomyślała. Nagle zauważyła Amarę i podbiegła do niej. W kolejne dni poprzedniego tygodnia Amary nie było w szkole, więc teraz miała dobrą okazję chociaż przywitać się z nią.
  • Cześć, jestem Nina – powiedziała zdyszana dziewczyna
  • Hej..,oo to ty - odpowiedziała obojętnie dziewczyna
  • Coś jest nie tak? - spytała trochę zdziwiona Nina
  • Niee - powiedziała z ironią
  • Masz na imię Amara tak? - spytała nie zważając na ton w jakim odpowiadała jej dziewczyna
  • To chyba nie jest trudne do zapamiętania, jeżeli nauczyciel co lekcje sprawdza obecność i wyczytuje moje imię nie sądzisz?
Ninę nieco zamurowało, nie sądziła, że Amara jest taką oschłą osobą i nie chce nawiązać chociaż zwykłej koleżeńskiej znajomości. Mimo tego postanowiła nie dać się wyprowadzić z równowagi.
  • Rozumiem, że nie da się z tobą prowadzić normalnego dialogu tak? No to nic tu po mnie, powodzenia... - po tych słowach odeszła, nawet nie czekała na odpowiedź
W poniedziałki akurat tylko na ostatniej lekcji Nina musi siedzieć z Amarą. Do tych zajęć starała się jej unikać. Nie lubi ludzi takiego typu. Wydawało się jej, że dziewczyna będzie inna, bardziej otwarta, albo chociaż skłonna do zwyczajnej rozmowy, ale się myliła. Za to Amara chciała trochę podokuczać Ninie. Usiadła obok niej w ławce i od razu zaczęła działać.
  • Znowu się spotykamy Nino. Jak tam u ciebie leci? - zaczęła wesoło Amara
  • Nie musimy ze sobą rozmawiać, a z resztą nie mam ochoty.
  • Jesteś na mnie zła? Ale czemu?
  • A ty co taka rozmowna? Tak to nie potrafiłaś normalnie odpowiedzieć. Przyjaźń nie jest nam chyba pisana. - zrobiła sztuczny uśmieszek
  • Nie odpowiedziałaś na moje pytanie .
  • Bardzo śmieszne, z resztą tak jak ty, nie mam zamiaru ci odpowiadać ani słuchać, ŻEGNAM.
Po tych słowach Nina oznajmiła nauczycielowi, że źle się czuje i spytała, czy może iść do domu. Z racji tego, że była to ostatnia lekcja nauczyciel zgodził się.
  • Jak mówiłam ...żegnam... - powiedziała zadowolona Nina
  • Jutro dokończymy tą rozmowę. Nie martw się.
Nina wyszła szybko z klasy, nie zważając na słowa dziewczyny, zrobiła kilka kroków i prawie wpadła na jednego z uczniów. Przeprosiła i poszła dalej. Nie zwróciła uwagi kto to jest. Był to chłopak o czerwonych włosach. Przeszła kilka kroków i poczuła, że chce się odwrócić. Zobaczyła tylko w oddali sylwetkę chłopaka, stwierdziła, że nie będzie szła w tamta stronę. Chwile później tak naprawę zapomniała co chciała tam zobaczyć. Poszła, więc w swoją stronę, nadal myśląc o sytuacji z Amarą.

W następne dni Nina nie myślała o zabawce, którą nosiła cały czas w swojej torbie, ponieważ Dajan nie pojawiał się w szkole. Amary również nie było. Ninie było to na rękę. Nie musiała jej słuchać, ale martwiła się o Dajana. Nie znała go za długo, lecz taka nieobecność to raczej nie jest zwykłe przeziębienie.

Nina bardzo polubiła Rozalię. Mają wiele wspólnych tematów. Rozalia zaprosiła Ninę na wspólne zakupy. Poszły do galerii. Spędziły tam ponad 3 godziny. Po zakupach poszły do domu chłopaka Rozy, ponieważ dziewczyna chciała się pochwalić nowymi ubraniami. Rozalia przedstawiła Ninę Leo. Dziewczyny ubierały nowe ubrania, a Leo przyglądał się i oceniam wybór dziewczyn. Chłopak pracuje w sklepie odzieżowym, więc zna się na modzie. Po około 30 minutach przyszedł do domu brat Leo – Lysander. Chłopak wygląd bardzo specyficznie. Ubrany był w stylu wiktoriańskim i miał różne kolory tęczówek. Nina przywitała się z nim, ale była trochę speszona, nie wiedziała co ma powiedzieć. Rozalia to zauważyła i zaczęła rozmawiać z Lysanderem o tym co teraz robią. Chłopak postanowił nie przeszkadzać i poszedł do swojego pokoju. Kiedy dziewczyny przymierzyły wszystkie ubrania Nina podziękowała za tak miło spędzony czas. Pożegnała się z Rozą oraz Leo i poszła do domu. Wracając myślała trochę o Lysanderze. Zaciekawił ją jego styl i ogólna prezencja. Przyszła do domu i starała się nie myśleć o niczym innym jak tylko o nowo kupionych ubraniach.

Nadszedł weekend. W piątek na lekcji wychowania fizycznego nauczycielka powiedziała, że nie długo odbędą się zawody oraz że we wtorek będą musiały biegać na 800 metrów i sprawdzi ich wyniki, aby wybrać 10 osób na zawody. Nina postanowiła przygotować się odrobinę, więc poszła znowu na plac koło szkoły. Pobiegała i poćwiczyła. Przypomniało się jej jak tydzień temu spotkała tutaj Dajana i, że nadal ma zabawkę jego psa. Wróciła do domu i zjadła coś. Później zadzwoniła do niej Irys i chciała spotkać się na mieście. Dziewczyna zgodziła się i po godzinie była gotowa do wyjścia. Zabrała ze sobą marynarkę w razie gdyby zrobiło się zimno. Nina nie wiedziała, że przyjdzie też Wioletta, Rozalia, Melania i Kim. Dziewczyny postanowiły, że zrobią Ninie niespodziankę i zamierzają zabrać ją do Aquaparku. Kupiły nawet strój kąpielowy.
  • Gdzie idziemy? - spytała Nina
  • To będzie niespodzianka. - odpowiedziała z uśmiechem
  • Mam nadzieje, że nie wymyśliłaś czegoś dziwnego. - powiedziała również uśmiechając się
  • Wymyśliliśmy, a nie wymyśliłam. - powiedziała dochodząc do zamierzonego celu
  • Jak to?
W tej samej chwili zauważyła jak z budynku wychodzą Wioletta, Roza , Melania i Kim oraz napis 'Aquapark' .
  • Hejka! – powiedziały chórem dziewczyny
  • Cześć, co wy tutaj robicie?
  • Zabieramy Cię na basen.
  • Jak to? Ale ja nie mam stroju dziewczyny. - posmutniała
  • My go mamy. Kupiłyśmy ci go. Postanowiłyśmy zrobić taką małą niespodziankę dla ciebie.
  • No co wy. Przecież mogłam wziąć swój z domu.
  • Ta niespodzianka miała być od nas dla ciebie, a gdybyś przyniosła swój strój to nie byłaby już taka do końca nasza . - powiedziała Roza
  • Ale ja nie mogę tego przyjąć. No dziewczyny. - Nina nie wiedziała co ma zrobić i mówić
  • Ale czemu nie? Niespodzianki czasami takie są, z resztą widziałam jak patrzyłaś na niego ostatnio na zakupach. Nie gadaj tylko bierz i idziemy! - powiedziała stanowczo Rozalia
Nina tylko uśmiechnęła się i przytuliła wszystkie dziewczyny naraz.

  • Dziękuje!! Ale na prawdę nie musiałyście, jesteście kochane.
  • To co, nie traćmy czasu, idziemy? - zapytała Kim i wszystkie dziewczyny weszły do budynku

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 1

O 6:30 zaczął dzwonić budzik. Nina niechętnie wstała. Poszła do łazienki, umyła się, a potem ubrała. W kuchni mama przygotowywała jej śniadanie .
Jak się czujesz? - spytała mama, wiedząc, że córka ciężko znosiła pobyt w szpitalu .
- Dobrze o wiele lepiej niż parę dni temu. - odpowiedziała Nina
- Ciesze się. Mam nadzieje, że przyjemnie minie Ci dzień dzisiaj w szkole.
- Też mam taką nadzieję.

Przed wejściem do dużego białego budynku dziewczyna wzięła głęboki oddech. Poszukała klasy w której miała mieć lekcję. Bez większego problemu znalazła ją. Zajęła miejsce, które było wolne. Nauczyciel przedstawił ją. Trafiła do klasy w której nie znała ani jednego ucznia. Właściwie to miała taką nadzieję. Chciała poznać nowych ludzi w nowej szkole.
- Cześć, jestem Irys. – powiedziała dziewczyna która siedziała przed Niną
- Hej, nazywam się Nina.
- Współczuje ci tego wypadku.
- Skąd o tym wiesz? - zdziwiła się
- Nasza wychowawczyni powiedziała na początku roku, że będziemy mieli  jeszcze  jedną uczennice, ale przyjdzie później do szkoły, ponieważ miała  wypadek .
- Aa, rozumiem.
- Więc stwierdziłam, że to ty.
- No to miałaś rację to ja. - uśmiechnęły się do siebie
- Dziewczyny porozmawiacie sobie na przerwie. - przerwał nauczyciel – A  teraz słuchajcie, bo  nie będę powtarzał kilka razy .

Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z sali. Irys przedstawiła nową uczennice swoim przyjaciołom. Wszyscy razem poszli na stołówkę. Wypytywali Ninę o różne rzeczy. Między innymi o wypadek. Nie chętnie o tym opowiadała, ponieważ to się stało przez jej własną głupotę. Spieszyła się na autobus i wbiegła pod koła samochodu. Miała połamaną nogę i rękę.
Następne lekcje zleciały bardzo szybko i bez boleśnie. Przed pójściem do domu Nina musiała spotkać się z  Natanielem, głównym gospodarzem, aby do końca załatwić sprawy z dokumentami. Wchodząc do pokoju gospodarzy zauważyła chłopaka, który przewracał jakieś kartki.
  • Cześć jestem Nina. Miałam tutaj przyjść i przynieść zdjęcie do dokumentów. - oznajmiła  – Ty na pewno jesteś Nataniel.
  • Tak i właśnie na ciebie czekałem.
  • Mam jeszcze coś przynieść, bo nie wiem czy moja mama wszystko załatwiła.
  • Hmm.. nie nic więcej nie potrzeba. - powiedział chłopak – Dziękuje, że tak szybko zrobiłaś to zdjęcie.
  • Nie ma sprawy. - odpowiedziała – To na razie.
  • Czekaj! - powiedział do odwróconej już dziewczyny
  • Tak? - popatrzyła na niego
  • Oprowadził Cię już ktoś po szkole? - po chwili dodał - Pomyślałem, że może chciałabyś zobaczyć gdzie co jest.
Nawet o tym nie pomyślała. Irys nie zaproponowała takiej opcji, a ona sama nie czuła wtedy takiej potrzeby podczas poznania jej znajomych.
  • Hmm no czemu nie - odpowiedziała po krótkiej przerwie
  • To świetnie, poczekasz na mnie chwile na korytarzu? Muszę pochować te dokumenty.
  • Jasne, nie ma sprawy. - odwróciła się i wyszła z pomieszczenia
Korytarz wyglądał jak każdy inny. Szafki były granatowe, ściany blado niebieskie, a podłoga i sufit białe. Nina nie musiała długo czekać na chłopaka. Po paru minutach stał już koło niej.
  • To od czego zaczniemy? Może od góry na dół pójdziemy? - zaproponował
  • Okey - powiedziała i ruszyła za chłopakiem w stronę schodów
Budynek składał się z trzech pięter. Po wejściu na samą górę przystanęli na chwile. Mimo tego, że kondycja Niny nie jest zła to i tak zmęczyła się.
  • Masakra z tymi schodami. - uśmiechnęła się do chłopaka
  • Masz racje. - powiedział jeszcze lekko dysząc - Ale to przynajmniej jakikolwiek ruch dla większości ludzi w tej szkole
Nina tylko zaśmiała się i dalej szła za Natanielem słuchając o poszczególnych klasach i nauczycielach uczących w nich. Później odwiedzili bibliotekę, bufet, sale gimnastyczną, dziedziniec oraz szkolny ogródek. Wrócili na korytarz.

  • To już chyba wszystko. - powiedział i chwile zamyślił się - Jest jeszcze piwnica, przy schodach, ale tam raczej nikt nie wchodzi, jest tam składzik i tego typu rzeczy.
  • Okey. Wielkie dzięki za oprowadzenie. Gdyby nie ty nawet bym o tym nie pomyślała.
  • No widzisz od tego tutaj jestem.
  • Od myślenia? - zaśmiała się
  • Hahahh tak dokładnie, od myślenia
  • No dobra to ja lecę. Jeszcze raz wielkie dzięki. - powiedziała i chciała już odejść
  • Może chciałabyś, żebym Cię odprowadził?
Dziewczyna zawahała się nad odpowiedzią. Nataniel wydawał się miły i czuła, że mówi to z czystej dobroci, ale jednak postanowiła na razie nie wchodzić w bliższe relacje z chłopakami.
  • To miłe z Twojej strony, ale trochę daleko mam do domu. - spojrzała na niego badawczo
  • To nie byłby problem, ale jeżeli nie chcesz to rozumiem. - odpowiedział normalnym tonem głosu
  • Nie o to chodzi, nie chce Cię aż tak fatygować, już i tak poświęciłeś mi sporo czasu podczas zwiedzania szkoły.- po chwili dodała - Ale idę na przystanek, więc jeżeli chcesz to możesz tam mnie odprowadzić. - uśmiechnęła się lekko
  • Dobrze - odwzajemnił jej uśmiech 
Ruszyli bez słowa. Nina nie była pewna jak on to odebrał i nie wiedziała co powiedzieć. Ale na szczęście chłopak przerwał nie zręczną ciszę.
  • To powiedz mi co Ci się stało? - zaczął powoli mówić
  • Słucham? - Nina nie wiedziała o co chodzi
  • No co się stało, że dopiero teraz do szkoły przyszłaś. Napisane mamy tylko, że przez wypadek. - spojrzał na nią nie pewnie
  • Aa o to chodzi. - w tym momencie nieco posmutniała, ale nie chciała po sobie dać poznać, ale Nataniel od razu to zauważył
  • Jeżeli nie chcesz o tym mówić to nie naciskam - uśmiechnął się ciepło
  • Hmm wiesz.. to nic takiego. Po prostu z własnej głupoty to wszystko tak się potoczyło. Jestem przeważnie wszędzie spóźniona i tym razem tak było. Biegłam na autobus i nie zauważyłam samochodu, kiedy chciałam dostać się na drugą stronę jedni i uderzył we mnie. Złamałam nogę i rękę. Szczerze mówiąc to nie jest mi przykro z wypadku tylko po prostu wstyd, że jestem taka jaka jestem. - opuściła głowę w dół - Dlatego to trochę drażliwy temat dla mnie, ale spokojnie za jakiś czas mi przejdzie - mówiąc to podniosła głowę i uśmiechnęła się - O już jesteśmy. - popatrzyła przed siebie
  • Okay rozumiem, ale nie oceniaj siebie aż tak surowo. Każdy jest inny, ale za to wyjątkowy, dlatego nie ma co się przejmować.
  • Dzięki, postaram się.
  • Kiedy przyjedzie twój autobus?
  • Za dwie minuty powinien być.
  • To dobrze, mam nadzieje, że podoba Ci się szkoła, bo przez kolejne lata będziesz musiała ją odwiedzać. - zaśmiał się
  • Hahah nie jest zła... Ooo jest już mój autobus. To dzięki za dzisiaj i do zobaczenia jutro. - pomachała mu na pożegnanie
  • Do usług- uśmiechnął się - Do zobaczenia jutro.
Po powrocie, Nina położyła się do łóżka. Przeżyła pierwszy dzień w szkole i nie było aż tak źle. Poznała nowe dziewczyny Irys o rudych włosach, Wiolettę, która jest trochę nie śmiała, Rozalie, która ma bardzo długie białe włosy, Melanie pomagającą Natanielowi w pokoju gospodarzy i jeszcze kilka dziewczyn, ale nie zapamiętała ich imion i oczywiście Nataniela. O reszcie chłopakach nie myślała zamierzała ich unikać, chociaż gospodarz wydał się na prawdę miły dla niej, wiedziała że przyciąga samych idiotów. Przekonała się o tym w gimnazjum, ale starała się nie myśleć już o czasach gimnazjalnych.
  • Co będzie na obiad? - zapytała Nina, gdy wstała z łóżka 
  • Zupa pomidorowa. - odpowiedział tata
  • To dobrze, bo już myślałam, że znowu coś dziwnego .
  • Dziwnego? Nie smakuje Ci moje jedzenie? - popatrzyła na nią
  • Hahaha - zaśmiałą się tylko
  • Dzisiaj nie wydziwiałem z jedzeniem, ponieważ wieczorem idziemy z mamą do kina.
  • Okey, bawcie się dobrze - wzięła zupę i poszła do swojego pokoju
I znowu rano – pomyślała sobie. Ubrała się i poszła do szkoły. Na matematyce usiadła w ostatniej ławce pod oknem, bo tylko tam było wolne. Po dzwonku do sali weszła jakaś dziewczyna.
  • Dzień dobry pani. - powiedział lekko poirytowany nauczyciel . - I znowu panna Amara się spóźniła.
  • Przepraszam. - powiedziała dziewczyna
Podeszła do Niny i usiadła bez słowa na krześle obok. Siedziały tak do końca lekcji. Nie odezwały się do siebie. Lekcja się skończyła i wszyscy wyszli z sali. Nina postanowiła dowiedzieć się kto to jest i czemu tak dziwnie się zachowuje. Na drugim piętrze spotkała Wiolettę.
  • Cześć Wioletko. Mam do ciebie kilka pytań związanych z Amarą. - powiedziała Nina
  • Cześć, a co chcesz konkretnie wiedzieć?
  • Co sądzisz o Amarze?  Bo wiesz jestem dopiero drugi dzień w szkole i jeszcze nie znam innych uczniów.
  • Amara hmm. Ona prawie w ogóle z nami nie rozmawia. Dziwnie się ubiera. Ja osobiście jej nie lubię, ale nie poznałam jej dobrze, więc nie chciałabym pochopnie oceniać.
  • Hmm oki, dzięki za twoją opinię.
  • A czemu chcesz to wiedzieć?
  • Sama nie wiem. Wydaje mi się jakaś inna, ale nie wiem czemu.
  • Aa.. No wiesz każdy ma swoje tajemnice.
  • Wiem, wiem. - Nina zgodziła się z Wiolettą - Musze już iść, bo zaraz będzie dzwonek . Do zobaczenia.
  • Ja też muszę już lecieć, Cześć.
Nina przed lekcją poszła jeszcze do łazienki i nie zwróciła uwagi na czas. Wybiegła z niej i biegła pod salę. Nagle wpadła na kogoś. Razem wylądowali na podłodze.
  • Przepraszam bardzo. Nic ci nie jest? - przeprosiła Nina
  • Nie, nic mi się nie stało. - powiedział chłopak – Następnym razem nie biegnij tak szybko, bo naprawdę zrobisz komuś krzywdę.
  • Wiem, wiem. Po prostu się spieszyłam. Na pewno nic ci nie jest. - spytała jeszcze raz
  • Nie, na sto procent. Jestem Dajan.
  • Nina
  • Miło mi. Uważaj na siebie, do zobaczenia.
  • Do zobaczenia
Dziewczyna pobiegła dalej. Na szczęście nie spóźniła się. Usiadła koło Amary , bo znowu tylko tam było miejsce. Pomyślała sobie, że na większości lekcji będzie musiała z nią siedzieć. Na tej lekcji miała zamiar odezwać się do Amary. Nauczycielka od fizyki była bardzo surowa. Nikt nic nie mówił, nie było słychać żadnych szeptów, więc Nina też była cicho i nie mogła pogadać z Amarą. Jak lekcja minęła Nina szukała w tłumie dziewczyny i nie mogła znaleźć. Postanowiła innym razem się do tego zabrać. Lekcje skończyły się, a Nina miała zamiar wracać już do domu, gdy usłyszała znajomy głos

  • Na dzisiaj koniec?
Odwróciła się i zobaczyła uśmiechniętego Nataniela. Podeszła do niego i odwzajemniła uśmiech.
  • Tak, szybko minął mi dzisiaj dzień, ale i tak odczuwam lekkie zmęczenie - powiedziała szybko dodając - A ty jeszcze w szkole? Moje zajęcia tego dnia trwają najdłużej, więc..
  • Wiesz zawsze mam coś do załatwienia, dlatego przeważnie ostatni wychodzę.
  • Wiadomo, jako gospodarz masz wszystko na głowie.
  • Ale spoko nie przeszkadza mi to. - uśmiechną się ponownie
Nastała chwila ciszy, którą szybko przerwał chłopak.
  • Tym razem niestety nie mogę zaproponować Ci odprowadzenia, bo jeszcze dużo przede mną, ale pewnie jeszcze kiedyś będę miał czas.
  • Hhaha spokojnie - uśmiechnęła się szeroko
  • Okey to nie zatrzymuje Cię, Cześć
  • Pa, mam nadzieje, że do zobaczenia
Odwróciła się i przez główne drzwi przeszła na dziedziniec. Zauważyła tam grupkę chłopaków, ale nie miała zamiaru zwracać na nich uwagi, lecz coś podpowiadało jej żeby się odwróciła. Przelotnie zetknęła się wzrokiem z jednym z nich. Nie widziała jego twarzy, tylko gdzieś tam w tłumie sylwetkę i te oczy. Ocknęła się i w ostatnim momencie przy odwracaniu się zauważyła coś czerwonego. Była pewna, że to nie była koszulka, czy jakaś inna część ubrania. Poszła przed siebie, ale nie mogła tak szybko zapomnieć tych oczu. Postanowiła wrócić pieszo do domu. Weszła do salonu, wzięła ze sobą sok i poszła do swojego pokoju.

Inna historia

Nina z powodu wypadku w wakacje, do szkoły przyszła dopiero po miesiącu od rozpoczęcia roku szkolnego. Jest ona niską i szczupłą osobą. Ma lekko fioletowe oczy i brązowe włosy. Idąc do tej szkoły miała nadzieje, że coś się zmieni jej życiu lecz nie spodziewała się, że aż tak ...