O
6:30 zaczął dzwonić budzik. Nina niechętnie wstała. Poszła
do łazienki, umyła się, a potem ubrała. W kuchni mama
przygotowywała jej śniadanie .
- Jak się czujesz? - spytała mama, wiedząc, że córka ciężko znosiła pobyt w szpitalu .
- Jak się czujesz? - spytała mama, wiedząc, że córka ciężko znosiła pobyt w szpitalu .
-
Dobrze o wiele lepiej niż parę dni temu. - odpowiedziała Nina
-
Ciesze się. Mam nadzieje, że przyjemnie minie Ci dzień
dzisiaj w szkole.
-
Też mam taką nadzieję.
Przed
wejściem do dużego białego budynku dziewczyna wzięła głęboki oddech. Poszukała
klasy w której miała mieć lekcję. Bez większego problemu znalazła ją. Zajęła miejsce, które było wolne. Nauczyciel przedstawił ją. Trafiła do klasy w której nie znała ani jednego ucznia.
Właściwie to miała taką nadzieję. Chciała poznać nowych ludzi
w nowej szkole.
-
Cześć, jestem Irys. – powiedziała dziewczyna która siedziała
przed Niną
-
Hej, nazywam się Nina.
-
Współczuje ci tego wypadku.
-
Skąd o tym wiesz? - zdziwiła się
-
Nasza wychowawczyni powiedziała na początku roku, że będziemy
mieli jeszcze jedną uczennice,
ale przyjdzie później do szkoły, ponieważ miała wypadek .
-
Aa, rozumiem.
- Więc
stwierdziłam, że to ty.
- No to miałaś rację to ja. - uśmiechnęły się do siebie
- No to miałaś rację to ja. - uśmiechnęły się do siebie
- Dziewczyny
porozmawiacie sobie na przerwie. - przerwał nauczyciel – A teraz
słuchajcie, bo nie będę powtarzał kilka razy .
Zadzwonił
dzwonek i wszyscy wyszli z sali. Irys przedstawiła nową uczennice
swoim przyjaciołom. Wszyscy razem poszli na stołówkę.
Wypytywali Ninę o różne rzeczy. Między innymi o wypadek. Nie
chętnie o tym opowiadała, ponieważ to się stało przez jej
własną głupotę. Spieszyła się na autobus i wbiegła pod koła
samochodu. Miała połamaną nogę i rękę.
Następne
lekcje zleciały bardzo szybko i bez boleśnie. Przed pójściem do domu Nina
musiała spotkać się z Natanielem, głównym gospodarzem, aby do
końca załatwić sprawy z dokumentami. Wchodząc do pokoju
gospodarzy zauważyła chłopaka, który przewracał jakieś kartki.
- Cześć jestem Nina. Miałam tutaj przyjść i przynieść zdjęcie do dokumentów. - oznajmiła – Ty na pewno jesteś Nataniel.
- Tak i właśnie na ciebie czekałem.
- Mam jeszcze coś przynieść, bo nie wiem czy moja mama wszystko załatwiła.
- Hmm.. nie nic więcej nie potrzeba. - powiedział chłopak – Dziękuje, że tak szybko zrobiłaś to zdjęcie.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziała – To na razie.
- Czekaj! - powiedział do odwróconej już dziewczyny
- Tak? - popatrzyła na niego
- Oprowadził Cię już ktoś po szkole? - po chwili dodał - Pomyślałem, że może chciałabyś zobaczyć gdzie co jest.
Nawet o tym nie pomyślała. Irys nie zaproponowała takiej opcji, a ona sama nie czuła wtedy takiej potrzeby podczas poznania jej znajomych.
- Hmm no czemu nie - odpowiedziała po krótkiej przerwie
- To świetnie, poczekasz na mnie chwile na korytarzu? Muszę pochować te dokumenty.
- Jasne, nie ma sprawy. - odwróciła się i wyszła z pomieszczenia
Korytarz wyglądał jak każdy inny. Szafki były granatowe, ściany blado niebieskie, a podłoga i sufit białe. Nina nie musiała długo czekać na chłopaka. Po paru minutach stał już koło niej.
- To od czego zaczniemy? Może od góry na dół pójdziemy? - zaproponował
- Okey - powiedziała i ruszyła za chłopakiem w stronę schodów
Budynek składał się z trzech pięter. Po wejściu na samą górę przystanęli na chwile. Mimo tego, że kondycja Niny nie jest zła to i tak zmęczyła się.
- Masakra z tymi schodami. - uśmiechnęła się do chłopaka
- Masz racje. - powiedział jeszcze lekko dysząc - Ale to przynajmniej jakikolwiek ruch dla większości ludzi w tej szkole
Nina tylko zaśmiała się i dalej szła za Natanielem słuchając o poszczególnych klasach i nauczycielach uczących w nich. Później odwiedzili bibliotekę, bufet, sale gimnastyczną, dziedziniec oraz szkolny ogródek. Wrócili na korytarz.
- To już chyba wszystko. - powiedział i chwile zamyślił się - Jest jeszcze piwnica, przy schodach, ale tam raczej nikt nie wchodzi, jest tam składzik i tego typu rzeczy.
- Okey. Wielkie dzięki za oprowadzenie. Gdyby nie ty nawet bym o tym nie pomyślała.
- No widzisz od tego tutaj jestem.
- Od myślenia? - zaśmiała się
- Hahahh tak dokładnie, od myślenia
- No dobra to ja lecę. Jeszcze raz wielkie dzięki. - powiedziała i chciała już odejść
- Może chciałabyś, żebym Cię odprowadził?
Dziewczyna zawahała się nad odpowiedzią. Nataniel wydawał się miły i czuła, że mówi to z czystej dobroci, ale jednak postanowiła na razie nie wchodzić w bliższe relacje z chłopakami.
- To miłe z Twojej strony, ale trochę daleko mam do domu. - spojrzała na niego badawczo
- To nie byłby problem, ale jeżeli nie chcesz to rozumiem. - odpowiedział normalnym tonem głosu
- Nie o to chodzi, nie chce Cię aż tak fatygować, już i tak poświęciłeś mi sporo czasu podczas zwiedzania szkoły.- po chwili dodała - Ale idę na przystanek, więc jeżeli chcesz to możesz tam mnie odprowadzić. - uśmiechnęła się lekko
- Dobrze - odwzajemnił jej uśmiech
Ruszyli bez słowa. Nina nie była pewna jak on to odebrał i nie wiedziała co powiedzieć. Ale na szczęście chłopak przerwał nie zręczną ciszę.
- To powiedz mi co Ci się stało? - zaczął powoli mówić
- Słucham? - Nina nie wiedziała o co chodzi
- No co się stało, że dopiero teraz do szkoły przyszłaś. Napisane mamy tylko, że przez wypadek. - spojrzał na nią nie pewnie
- Aa o to chodzi. - w tym momencie nieco posmutniała, ale nie chciała po sobie dać poznać, ale Nataniel od razu to zauważył
- Jeżeli nie chcesz o tym mówić to nie naciskam - uśmiechnął się ciepło
- Hmm wiesz.. to nic takiego. Po prostu z własnej głupoty to wszystko tak się potoczyło. Jestem przeważnie wszędzie spóźniona i tym razem tak było. Biegłam na autobus i nie zauważyłam samochodu, kiedy chciałam dostać się na drugą stronę jedni i uderzył we mnie. Złamałam nogę i rękę. Szczerze mówiąc to nie jest mi przykro z wypadku tylko po prostu wstyd, że jestem taka jaka jestem. - opuściła głowę w dół - Dlatego to trochę drażliwy temat dla mnie, ale spokojnie za jakiś czas mi przejdzie - mówiąc to podniosła głowę i uśmiechnęła się - O już jesteśmy. - popatrzyła przed siebie
- Okay rozumiem, ale nie oceniaj siebie aż tak surowo. Każdy jest inny, ale za to wyjątkowy, dlatego nie ma co się przejmować.
- Dzięki, postaram się.
- Kiedy przyjedzie twój autobus?
- Za dwie minuty powinien być.
- To dobrze, mam nadzieje, że podoba Ci się szkoła, bo przez kolejne lata będziesz musiała ją odwiedzać. - zaśmiał się
- Hahah nie jest zła... Ooo jest już mój autobus. To dzięki za dzisiaj i do zobaczenia jutro. - pomachała mu na pożegnanie
- Do usług- uśmiechnął się - Do zobaczenia jutro.
Po
powrocie, Nina położyła się do łóżka. Przeżyła pierwszy dzień w
szkole i nie było aż tak źle. Poznała nowe dziewczyny Irys o
rudych włosach, Wiolettę, która jest trochę nie śmiała,
Rozalie, która ma bardzo długie białe włosy, Melanie pomagającą
Natanielowi w pokoju gospodarzy i jeszcze kilka dziewczyn, ale nie
zapamiętała ich imion i oczywiście Nataniela. O reszcie chłopakach nie myślała zamierzała ich
unikać, chociaż gospodarz wydał się na prawdę miły dla niej, wiedziała że przyciąga samych idiotów. Przekonała
się o tym w gimnazjum, ale starała się nie myśleć już o czasach
gimnazjalnych.
- Co będzie na obiad? - zapytała Nina, gdy wstała z łóżka
- Zupa pomidorowa. - odpowiedział tata
- To dobrze, bo już myślałam, że znowu coś dziwnego .
- Dziwnego? Nie smakuje Ci moje jedzenie? - popatrzyła na nią
- Hahaha - zaśmiałą się tylko
- Dzisiaj nie wydziwiałem z jedzeniem, ponieważ wieczorem idziemy z mamą do kina.
- Okey, bawcie się dobrze - wzięła zupę i poszła do swojego pokoju
I
znowu rano – pomyślała sobie. Ubrała się i poszła do
szkoły. Na matematyce usiadła w ostatniej ławce pod oknem,
bo tylko tam było wolne. Po dzwonku do sali weszła jakaś
dziewczyna.
- Dzień dobry pani. - powiedział lekko poirytowany nauczyciel . - I znowu panna Amara się spóźniła.
- Przepraszam. - powiedziała dziewczyna
Podeszła
do Niny i usiadła bez słowa na krześle obok. Siedziały tak
do końca lekcji. Nie odezwały się do siebie. Lekcja się skończyła i wszyscy wyszli z sali. Nina postanowiła dowiedzieć się kto to jest i czemu tak dziwnie się zachowuje. Na drugim piętrze
spotkała Wiolettę.
- Cześć Wioletko. Mam do ciebie kilka pytań związanych z Amarą. - powiedziała Nina
- Cześć, a co chcesz konkretnie wiedzieć?
- Co sądzisz o Amarze? Bo wiesz jestem dopiero drugi dzień w szkole i jeszcze nie znam innych uczniów.
- Amara hmm. Ona prawie w ogóle z nami nie rozmawia. Dziwnie się ubiera. Ja osobiście jej nie lubię, ale nie poznałam jej dobrze, więc nie chciałabym pochopnie oceniać.
- Hmm oki, dzięki za twoją opinię.
- A czemu chcesz to wiedzieć?
- Sama nie wiem. Wydaje mi się jakaś inna, ale nie wiem czemu.
- Aa.. No wiesz każdy ma swoje tajemnice.
- Wiem, wiem. - Nina zgodziła się z Wiolettą - Musze już iść, bo zaraz będzie dzwonek . Do zobaczenia.
- Ja też muszę już lecieć, Cześć.
Nina
przed lekcją poszła jeszcze do łazienki i nie zwróciła uwagi na
czas. Wybiegła z niej i biegła pod salę. Nagle wpadła na kogoś. Razem wylądowali na podłodze.
- Przepraszam bardzo. Nic ci nie jest? - przeprosiła Nina
- Nie, nic mi się nie stało. - powiedział chłopak – Następnym razem nie biegnij tak szybko, bo naprawdę zrobisz komuś krzywdę.
- Wiem, wiem. Po prostu się spieszyłam. Na pewno nic ci nie jest. - spytała jeszcze raz
- Nie, na sto procent. Jestem Dajan.
- Nina
- Miło mi. Uważaj na siebie, do zobaczenia.
- Do zobaczenia
Dziewczyna pobiegła dalej. Na szczęście nie spóźniła się. Usiadła koło Amary , bo znowu tylko tam było miejsce. Pomyślała sobie,
że na większości lekcji będzie musiała z nią siedzieć. Na tej
lekcji miała zamiar odezwać się do Amary. Nauczycielka od fizyki
była bardzo surowa. Nikt nic nie mówił, nie było słychać
żadnych szeptów, więc Nina też była cicho i nie mogła pogadać
z Amarą. Jak lekcja minęła Nina szukała w tłumie dziewczyny i
nie mogła znaleźć. Postanowiła innym razem się do tego zabrać. Lekcje skończyły się, a Nina miała zamiar wracać już do domu, gdy usłyszała znajomy głos
- Na dzisiaj koniec?
Odwróciła się i zobaczyła uśmiechniętego Nataniela. Podeszła do niego i odwzajemniła uśmiech.
- Tak, szybko minął mi dzisiaj dzień, ale i tak odczuwam lekkie zmęczenie - powiedziała szybko dodając - A ty jeszcze w szkole? Moje zajęcia tego dnia trwają najdłużej, więc..
- Wiesz zawsze mam coś do załatwienia, dlatego przeważnie ostatni wychodzę.
- Wiadomo, jako gospodarz masz wszystko na głowie.
- Ale spoko nie przeszkadza mi to. - uśmiechną się ponownie
Nastała chwila ciszy, którą szybko przerwał chłopak.
- Tym razem niestety nie mogę zaproponować Ci odprowadzenia, bo jeszcze dużo przede mną, ale pewnie jeszcze kiedyś będę miał czas.
- Hhaha spokojnie - uśmiechnęła się szeroko
- Okey to nie zatrzymuje Cię, Cześć
- Pa, mam nadzieje, że do zobaczenia
Odwróciła się i przez główne drzwi przeszła na dziedziniec. Zauważyła tam grupkę chłopaków, ale nie miała zamiaru zwracać na nich uwagi, lecz coś podpowiadało jej żeby się odwróciła. Przelotnie zetknęła się wzrokiem z jednym z nich. Nie widziała jego twarzy, tylko gdzieś tam w tłumie sylwetkę i te oczy. Ocknęła się i w ostatnim momencie przy odwracaniu się zauważyła coś czerwonego. Była pewna, że to nie była koszulka, czy jakaś inna część ubrania. Poszła przed siebie, ale nie mogła tak szybko zapomnieć tych oczu. Postanowiła wrócić pieszo do domu. Weszła do salonu, wzięła ze sobą sok i poszła do swojego pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz