czwartek, 22 września 2016

Rozdział 32

Nina była tylko raz w tym miejscu, ale spodobał jej się ten cały obiekt. Widać było, że w danej sekcji wygląda inaczej niż w sąsiadujących wydziałach. Każdy potrzebuje innych przedmiotów, miejsca do tego, aby uczyć się swojej profesji lub walki i obrony przed nie przyjaciółmi.
Dochodzili w końcu do sektora magów. Nina nie była tu wcześniej, wiec ten widok był jej trochę obcy. Oczywiście widziała z daleka jak ostatnio była, ale nie przyglądała się dokładnie. Przypomniała sobie jak prawie oberwała z kamienia poprzedniego razu i zapamiętała słowa Maglora, że ma szybko wracać, bo lepiej, żeby Kastiel się nie dowiedział. Nina miała nadzieję, że wszystko będzie dobrze i nie dojdzie do bójek.
  • Słuchajcie jesteśmy. - słowa Nataniela wyrwały Ninę z zamyślenia
Przeszli jeszcze kilka kroków i stanęli obok dość wysokiego mężczyzny.
  • Witam. - powiedział Nataniel i wyciągnął rękę do niego
  • No w końcu jesteście. - uścisnęli sobie dłonie
Wiktor wyglądał bardzo 'normalnie'. Wysoki, dość postawny brunet. Wyróżniał się na tle innych, ale wyglądał jak człowiek, a nie istota nadprzyrodzona. Nina wiedziała już, że nie każdy nadprzyrodzony musi wyglądać jakoś inaczej, ale i tak była lekko zdziwiona.
  • Czyli to jest ta nowa dwójka? - zapytał obojętnie Wiktor
  • Tak to oni. Są początkujący, dopiero nie dawno odkryli swoje moce. - odpowiedział Nataniel
  • Okej, poczekajcie poszukamy Wam trenera...
Wiktor zaczął się rozglądać. Już miał kogoś im pokazać, gdy nagle Nataniel odezwał się ciszej.
  • Mam nadzieję, że Ci przekazali, że Oni są wilkołakami.
Wiktor od razu spojrzał na Ninę i Kastiela. Zmierzył ich z góry na dół i chwilę się zamyślił.
  • To zrobimy inaczej... - powiedział raczej do siebie niż do reszty
Zmrużył oczy i zaczął wypatrywać kogoś.
  • O jest! Chodźcie za mną. - powiedział, a raczej wydał komendę Wiktor
Przeszli przez pół placu. Inni przyglądali się im, ale po chwili wracali do danej czynności. Gdy byli już na miejscu Wiktor odwrócił w ich stronę jednym sprawnym ruchem średniego wzrostu bruneta. Nina na ten widok na początku zaniemówiła, a potem cofnęła się dwa kroki. Chłopacy byli zdezorientowani.Wiktor wziął na bok bruneta i chwilę rozmawiał z nim. Nina zaczęła cała się telepać. Podszedł do niej Kastiel i złapał ją.
  • Co się dzieje?! - zapytał
Nataniel również nie wiedział o co chodzi i tylko spoglądał na dziewczynę. Nina nie odpowiadała.
  • Powiedz coś. - powiedział ponownie Kastiel
W tym momencie chłopacy zauważyli Niny pazury i owłosione dłonie. Zaczęli lekko panikować, bo nie powinno się to już zdarzać jej, a nadal nie wiedzieli o co chodzi.
Kastiel odwrócił ją tak, że widziała tylko jego twarz i złapał ją za ręce.
  • No powiedz coś, Nina!
Spojrzała na niego i lekko otrzeźwiała.
  • Nina, mów co się dzieje – powiedział ciszej, spokojniej i pokazał jej dłonie
Nina zobaczyła je i od razu wyrwała ręce, a pazury znikły natychmiastowo. Zerknęła na chłopaków i otrzymała pytające spojrzenia.
  • To.. jest.. ten chłopak od.. głazu – wymamrotała w końcu
  • Tak to jest Stefan. - podszedł do niej i Kastiela Nataniel mówiąc to – Ale o co chodzi?
Dziewczyna znowu nic nie mówiła. Była zdziwiona oczywistością w głosie Nataniela.
  • Przestraszyłaś się? - powiedział nagle Kastiel po krótkiej ciszy
Spojrzała na niego z smutnym wyrazem twarzy. Kastiel wiedział, że trafił w sedno.
  • Tak... - powiedziała cicho
  • Spokojnie, jestem z tobą... Tutaj nic Ci nie grozi. Oni chcą nam tylko pomóc.
Nataniel tylko przysłuchiwał się. Obaj wiedzieli kim jest Stefan, że zadaje się z Derekiem, ale zdawali sobie sprawę, że jeżeli jest tutaj trenerem to musi trzymać się zasad. Nina trochę przekonała się i uspokoiła.
  • Przepraszam Was, ale na prawdę przestraszyłam się Go. Od razu przypomniało mi się to wszystko.


Nina zawstydziła się i zasłoniła twarz rękoma.
  • Boże, jak mi teraz głupio.
Kastiel złapał ją za nadgarstki i zdjął ręce z twarzy.
  • Spokojnie, dobrze, że już Ci lepiej. - uśmiechnął się do niej
  • Dzięki – dodała szybko i spojrzała mu w oczy
  • Dobra, bo zaraz Wiktor przyjdzie tu. - wtrącił Nataniel przyglądając się temu
Kastiel puścił jej ręce i odwrócili się w stronę nadal rozmawiających mężczyzn. Po kilku minutach wrócili do nich.
  • Słuchajcie, pewnie znacie Stefana. On będzie Waszym trenerem. - zwrócił się do Niny i Kastiela – Więc jak to wszystko to mogą zaczynać.
Nataniel od razu zrozumiał aluzje.
  • No dobra to ja już pójdę spotkamy się później.
Nina tylko lekko pomachała mu i chłopak zaczął iść w swoim kierunku. Wiktor również po chwili zajął się swoimi sprawami. Został tylko Stefan, Kastiel i Nina.
  • Okej to zacznijmy od początku, żeby nic nikomu się nie stało. - stwierdził Stefan spokojnym głosem
Kastiela zdziwił ton chłopaka, myślał, że raczej żartobliwie poruszy tą kwestię.
  • Jestem Stefan. - podał rękę Ninie - Nie mieliśmy okazji poznać się normalnie.
Dziewczyna wyciągnęła nie pewnie rękę i się przedstawiła.
  • Nie bój się, nic Ci przecież nie zrobię... jak na razie – uśmiechnął się lekko prowokująco
Nina trochę się rozluźniła.
  • Dobra to chodźcie za mną.
Przeszli kilkanaście kroków. Stefan podał im po jednym kamieniu, małej gałęzi i piórko.
  • Postaramy się trochę skontrolować waszą siłę. Będziecie unosić te przedmioty powietrzem. Na początek gałązka. Jest środkowym ciężarem tego co dostaliście.
Nina i Kastiel położyli na ziemi gałązki i czekali na dalsze instrukcje
  • Teraz musicie się skupić i wyobrazić sobie, że unosicie te przedmioty. Trzeba to poczuć i sztuka polega na tym, żeby dobrze dopasować moc. Jeżeli za szybko użycie dużej mocy to po prostu opadniecie z sił, a jak za mało to nie dacie rady niczego podnieść, a tylko się namęczycie. Jeżeli nauczycie się panować nad tym wtedy zaczniemy zajęcia samym powietrzem, ale to później. No to zaczynajcie.
Nina zamknęła oczy i starała się poruszyć jakoś gałązkę, ale nie wychodziło jej. Kastiel kilka razy spróbował i za piątym razem udało mu się. Dziewczyna ucieszyła się, że mu wychodzi i starała się dalej niestety nadal nic.
  • Nina, musisz bardziej się skupić, ale nie neutralizować emocji.
Dziewczyna spojrzała na niego i nie wiedziała nadal co ma robić. Stefan to zauważył.
  • Chodzi o to, że bez chęci i jakiejś emocji nie da się władać żywiołami... To tak jak z waszą przemianą, musisz skupić się na danej emocji. Tu jest podobnie tylko, że nie trzeba na jednej tylko może być kilka. Musisz wydobyć to z siebie, a jak nic nie czujesz to się nie da.
Nina nie odpowiedziała tylko postanowiła spróbować ponownie. Zamknęła oczy i wywołała u siebie złość. Udało się, ale... gałązka połamała się i poleciała bardzo wysoko.
  • Stop, stop, stop! - podszedł do niej Stefan – dostosuj się do danej sytuacji, a nie na siłę.
Spróbowała jeszcze raz. Było jej trudno skupić się na innych emocjach, bo zawsze stawiała na złość, co i tak nie jest całkiem dobre i proste jeżeli chodzi o panowanie nad przemianą. Stwierdziła, że spróbuje ze szczęściem. Widać było, że coś się dzieje, ale gałązka nie unosiła się, a dziewczyna czuła narastające zmęczenie.
  • Przestań. - rozkazał Stefan
Nina od razu skończyła i spojrzała ukradkiem na twarz Stefana.
  • Robisz te wszystkie złe rzeczy o których przed chwilą mówiłem, nie za dużo i nie za lekko. Zaraz będziesz całkiem wykończona, a dopiero zaczynamy.
Kastiel stał i przysłuchiwał się temu, myślał, że dziewczyna szybciej zacznie pojmować wszystko.
  • Spróbuj jeszcze raz, a ty Kastiel weź kamień, a jak będzie Ci wychodziło to próbuj z piórkiem.
Chłopak odsunął się dwa kroki i robił to co Stefan mu kazał. Nina zaczęła dalej próbować. Raz udało się jej podnieś, ale tylko na chwilę. Następne podejścia były podobne, albo nie mogła w ogóle nic zrobić, albo za mocno i też było źle. Kastiel w tym czasie opanował już kamień i piórko, a Nina nadal nie była w stanie normalnie podnieść gałązki.
  • Dobra robimy przerwę, za pół godziny zaczynamy dalej. - powiedział Stefan i ulotnił się ze zdziwioną i zmęczoną miną.
Nina zauważyła to i czuła się z tym źle. Wiedziała, że jest nie zadowolony z niej, więc poddenerwowała się. Kasiel nie wiedział co ma zrobić i czemu dziewczynie nie wychodzi.
  • Uda Ci się tylko musisz może jeszcze trochę potrenować. - powiedział nie pewnie chłopak
Nina przez chwilę nie odzywała się.
  • Weź przestań. - powiedziała zrezygnowana z lekką złością na twarzy
  • No co, może potrzebujesz więcej czasu.
Chłopak podszedł do niej bliżej.
  • Oj, skończ już! - zdenerwowała się, odwróciła i poszła przed siebie
Chłopak postanowił nie iść za nią. Nina nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Przez jakiś czas chodziła bez celu. Po czasie stwierdziła, że może poszuka Mirandy. Szukała chwile i zauważyła ją z daleka. Podbiegła do niej. Stała tam również Amanda. Nina przywitała się z dziewczynami.
  • No proszę jak tam idą Ci zajęcia? - spytała wesoło Amanda
  • Lepiej nic nie mów. Jestem zdołowana. - odpowiedziała nie chętnie dziewczyna
  • Czemu? - zdziwiła się Miranda
  • Po prostu nie wychodzi mi. Kastiel opanował już podnoszenie trzech rzeczy o różnej wadze, a ja nie potrafię nawet jednej.
Dziewczyny zamyśliły się.
  • Hmm nie wiem co powiedzieć, mi też nie było łatwo na początku. - powiedziała w końcu Amanda
  • No właśnie ty też władasz powietrzem nie? - stwierdziła Nina
  • Tak i jak będziesz chciała to możemy kiedyś popróbować tak po za tym. - uśmiechnęła się miło i zachęcająco Amanda
Ninie zrobiło się lepiej. Amanda mówiła w taki sposób, że nie dało się przy niej mieć negatywnych myśli.
  • Z przyjemnością. Jak ty to robisz, że nagle mam chęci do pracy. - spytała niedowierzająco
Przed chwilą dziewczyna chciała to rzucić, a po tej krótkiej wymianie zdań nabrała ochoty.
  • Moroje tak mają. - uśmiechnęła się szeroko Miranda
  • Ej. Przestań. - szturchnęła ją Amanda
  • Heej, nie szturchaj mnie, na prawdę przy morojach lepiej się poczujesz w każdej sytuacji taka jest ich natura.
  • Ooo, to dobrze, będe pamiętać do kogo przychodzić. - uśmiechnęła się szeroko – Tylko wiecie co jak zobaczę tą zesraną twarz Kastiela to mi się odechce...
Amanda i Miranda popatrzyły na siebie i nagle wybuchły śmiechem. Nina również trochę zaśmiała się.
  • No co, taka prawda. Jemu wychodzi, więc stara się dodać mi otuchy, ale nie wychodzi mu. Nienawidzę jak z takim politowaniem na mnie patrzy...
  • No proszę, Kastiel stara się komuś pomóc. - zaśmiała się Miranda
  • Ale znowu chce być miły w nie odpowiednim momencie. Wkurza mnie!
  • Hhaha spokojnie Kastiel taki jest, przyzwyczaj się, jeżeli chcesz z nim spędzać czas. - powiedziała Amanda
  • Nie chce, ale muszę przez te treningi.
  • ... Nie chodzi mi o treningi.
  • A o co? No chyba nie myślisz...
  • No tak, czemu nie? Kastiel nie jednokrotnie opowiadał o tobie...
  • Co? Kiedy? - zdziwiła się Nina
  • hmmm... - Amanda przemyślała to co powiedziała
  • Ty zawsze musisz wszystko opowiadać innym... - wtrąciła lekko zażenowana Miranda
  • No, mówcie a nie! - Nina chciała dowiedzieć się wszystkiego
Dziewczyny popatrzały na siebie i Amanda zaczęła.
  • ...No dobra... Już jakiś czas temu opowiadał nam o dziewczynie, która zastała ugryziona w szkole. Rozmawialiśmy często o tobie. Mówił nam jak dołączyłaś do ich stada. Czasami głównym tematem było to, że nie może się z tobą spotykać. Wtedy to było wręcz nie znośne. Nie wiedział co się z tobą dzieje i był przybity. Potem znowu się cieszył, że może Cię widywać i zachwycał się twoim śpiewem. Powiedział nam też jak zaczęłaś związek z Lysanderem... hmm jak to powiedzieć w tym czasie był taki no, przejęty? Nie wiem jak to określić...
  • Po prostu bardzo się tym przejął – wtrąciła Miranda
  • No właśnie. Ale po tym przystopował i już tak często nie poruszał twojego tematu. Kilka dni temu znowu zaczął jak dowiedzieliśmy się kim jest i kim ty jesteś. Tylko, że teraz to trochę inaczej wygląda...
  • Tak, jak mówi to tak jakby trochę spoważniał? No nie wiem . Cieszy się, że może być tu z tobą, ale w inny sposób trochę. - dokończyła Miranda
  • Oo...
Nina nie spodziewała się tego co usłyszała. Czyli od początku Kastiel zwracał na nią uwagę. Dziewczyna z jednej strony cieszyła się w duchu, a z drugiej nie wie dokładnie, czy to od niego tak samo wyszło, czy przez to ich przyciąganie. Stwierdziła, że przecież na początku nie odczuwała czegoś  dziwnego do Kastiela. Zrodziła się w niej nadzieja, że Kastiel jednak coś do niej czuje, ale od razu przypomniała sobie Lysandera. Posmutniała trochę.
  • Dziękuje, że powiedziałyście mi to. - powiedziała w końcu – Wiecie co muszę już wracać, bo miałam tylko 30 minut.
  • Spoko, jak będziesz już wychodziła to zajdź do nas to umówimy się. - dodała Amanda
  • Oczywiście, na pewno przyjdę. - powiedziała z uśmiechem na twarzy Nina – To do zobaczenia.
Po tych słowach odwróciła się i poszła dalej na zajęcia.
  • No w końcu jesteś. - powiedział Stefan do idącej w jego stronę dziewczyny
  • Przecież się nie spóźniłam.
  • No nie, ale nie przychodzi się na styk tylko chwilę szybciej ok?
  • Dobra będę pamiętać. - dodała i od razu podeszła do gałązki – skup się, skup! - powiedziała sama do siebie
Dziewczyna zamknęła oczy i przypomniała sobie jak kiedyś w dzieciństwie przewróciła się i zaczęła bardzo boleć ją noga, a z racji tego, że nie chciała przyznać się, że coś jej jest musiała udawać, że wszystko jest dobrze.
Po chwili gałązka podniosła się, dziewczyna otworzyła oczy i czuła, że panuje nad danym stanem siły.
  • No brawo. - wtrącił Stefan – Jak chcesz to potrafisz. Tylko powiem Ci, że twoja metoda nie jest właściwa.
Nina zdziwiła się, po pierwsze nie widziała o co mu chodzi, a po drugie skąd on wie jakiej metody użyła.
  • Słucham?
  • To co słyszałaś. Nie możesz oddawać części siebie w używaniu magii. Wspomnieniami daleko nie zajdziesz. Zapamiętaj tą emocje jaką teraz czujesz, a nie zdarzenie towarzyszące temu. - wytłumaczył chłopak, Kastiel też przysłuchiwał się temu co Stefan mówił
  • Okej... postaram się...
  • Dobra teraz weź kamień, powinno być Ci łatwiej. Musisz wzmocnić teraz tą emocje, ale nie przypominając sobie jakiejś sytuacji z życia, dasz rade? - zapytał Stefan
Nina nie odpowiedziała tylko wzięła do ręki kamień. Położyła sobie go na ręce i zastosowała się do wskazówek Stefana. Od razu, za pierwszym razem udało się jej. Chłopak był zadowolony, bo wiedział, że teraz pójdzie wszystko szybciej. Nawet Kastiel był pod wrażeniem.
  • O to chodzi. Mocą władasz jak emocjami. Rozumiesz?
  • Tak i nawet nie męczę się tak bardzo. - ucieszyła się dziewczyna
  • No to jak teraz już potraficie to – zwrócił się od Niny i Kastiela – to będziemy balansować siłą na jednym przedmiocie.


Dam im cięższe kamienie i pokazał o co chodzi. Podnosił kamień raz wysoko i używał więcej siły a raz tylko kilka milimetrów unosił nad swoją dłonią. I tak właśnie zaczęli robić. Później jak wychodziło to Stefan dawał im inne przedmioty. Po kilku godzinach pracy Stefan stwierdził, że na dzisiaj wystarczy i, że widzą się jutro o 10 znowu. Mimo trudności z Niną na początku Stefan był pod wrażeniem umiejętności obojga. Bardzo szybko uczyli się i czuł, że posiadają wielką moc. Szczególnie Nina, bo nadal pamiętał jak za pierwszym razem dziewczyna poradziła sobie z tamtym głazem.
Dziewczyna wracając poszła szybko do Amandy oraz Mirandy, gdzie przywitała się z Luisem i spisała sobie numery dziewczyn, żeby później się z nimi spotkać. Wróciła do Kastiela, który stał już z Natanielem. Podczas, gdy szli do wyjścia Nina zauważyła grupkę chłopaków, magów ziemi. Ewidentnie rozmawiali o nich. Dziewczyna przyjrzała się jednemu i stwierdziła, że to był ten sam od którego prawie oberwała poprzedniego razu. Szli dalej więc Nina odwróciła się by patrzeć na drogę. Chłopacy stracili zainteresowanie Niną, Natanielem i Kastielem. Dziewczyna postanowiła odwrócić się jeszcze raz i spojrzeć na nich. Zauważyła z daleka Leę i Maglora. Znajdowali się na linii 'ostrzału' chłopaków magów. Nina od razu zerwała się i pobiegła w ich kierunku. Kastiel i Nataniel nie wiedzieli o co chodzi. Dziewczyna nie zdążyła dobiec do nich, bo już skierowali kamienie w kierunku Lei i Maglora. Nina się zatrzymała i nie zastanawiając się użyła mocy. Kamienie nagle stanęły w przestrzeni. I jedna i druga strona nie wiedziała o co chodzi. Kamienie nagle zaczęły cofać się. Nina zaczęła podchodzić do grupki. Kamienie zatrzymały się przed ich twarzami i wtedy odezwała się dziewczyna.
  • Za pierwszym razem nic nie mogłam zrobić, ale teraz nie pozwolę na to.
Kamienie opadły na ziemię. Odezwał się chłopak znajomy Ninie.
  • No brawo świeżak myśli, że jest nie wiadomo kim. - zakpił Kevin
Za plecami chłopaka słychać było śmiechy.
  • No dalej pokaż na co Cię stać. - dodał z wrednym uśmieszkiem
W tym momencie przybiegli do niej Kastiel i Nataniel. Kevin zmieszał się na ten widok. Kastiel od razu wkurzył się gdy zobaczył chłopaka, ale starał się panować nad sobą.
  • Chodź Nina wracamy, coś Ci się stało? - powiedział Nataniel
  • Nic mi nie jest... - zaczęli oddalać się od grupki - ale Lea i Maglor prawie oberwali... - Kastiel starał się być spokojny - ... i to nie pierwszy raz, sama ostatnio o mało nie dostałam...
Nagle się zatrzymali. Kastiel nie wytrzymał.
  • Jak można być takim frajerem, żeby dziewczyny atakować. - Kastiel zaczął mówić i podchodzić bliżej chłopaka
Kewin nie zareagował na to. W tym momencie doszli do nich Lea i Maglor. Chłopak podszedł szybko do Niny.
  • Mówiłem Ci, że jak oni się spotkają...
  • Kurde! - krzyknęła dziewczyna, gdy widziała, że chłopacy są już blisko siebie z bojowymi minami – Kastiel przestań!
Chłopak nie zareagował. Nina spojrzała na Nataniela, który wkroczył i złapał Kastiela
  • Stary później to załatwisz, nie tutaj.
Kastiel spojrzał na przyjaciela, a potem na Ninę. Wiedział, że nie może tak zachować się przy dziewczynie.
  • To nie koniec. - wskazał na Kevina palcem i od razu odwrócił się i szedł w stronę wyjścia
Nataniel poszedł za nim. Kevin wrócił do swoich i rozeszli się. Obok Niny został tylko Maglor i Lea.
  • Spokojnie nie martw się. - powiedziała łagodnie Lea
  • Jak nie mam się martwić. Jesteśmy w tym samym wydziale, więc spotkanie ich jest nieuniknione... - zdenerwowała się
  • ... Ale ogólnie to dziękujemy, że chciałaś nam pomóc. - dodała Lea
  • Spoko, denerwują mnie takie osoby jak Kevin, które myślą, że wszytko mogą. Ale nie chciałam doprowadzić do takiej sytuacji... - zasmuciła się
  • Spokojnie, jeszcze nie było źle. Kiedyś zostali zawieszeni na miesiąc przez bójkę. - powiedział z uśmiechem Maglor
  • Bardzo śmieszne. - dodała Nina
  • No nie obwiniaj się. - szturchnął ją – Nie jest źle, to nie twoja wina.
Nina uśmiechnęła się lekko.
  • Dobra dzięki, muszę ich dogonić, bo nie wrócę do domu.
  • Spoko, leć, a jak chcesz to możesz wpaść do nas następnym razem i nie przejmuj się i przyzwyczaj, takie incydenty zdarzają się tutaj często – powiedział Maglor
Dziewczyna uśmiechnęła się i pobiegła do chłopaków, którzy zdążyli już się prawie przebrać.
  • Jesteś w końcu. - powiedział Nataniel wychodząc z budynku
  • Przepraszam Was. - powiedziała z zatroskaniem Nina – Nie mogłam nie zareagować na to.
Nastała chwila ciszy.
  • Dobra nic się nie stało. - dodał Nat
Nina spojrzała na Kastiela. Miał nadal niezadowolenie na twarzy.
  • A ty? - spytała nagle Nina Kastiela
  • Co ja? - zdziwił się chłopak
  • Masz zamiar być obrażony na mnie teraz?
  • Obrażony... - odpowiedział ponownie z tym samem wyrazem twarzy – Nie jestem obrażony.
  • No jak to nie!
  • No nie!
Zaczęli rozmawiać coraz głośniej.
  • To co to jest za mina.
  • Jaka mina?!
  • No taka jakbym zrobiła nie wiadomo co...
  • Oj, nie o to chodzi. - Kastiel machnął ręką i zaczął wsiadać do samochodu
  • No to o co?! - Dziewczyna zatrzasnęła mu drzwi
Kastiel odwrócił się do niej.
  • Czy ty musisz być taka upierdliwa?
  • A czy ty musisz być taki uparty?!
Chłopak nic nie odpowiedział.
  • Oczywiście nie odpowiadaj mi teraz! - przez całą rozmowę Nina była wesoło do tego nastawiona, ale zmieniały się już jej uczucia
  • A co mam Ci powiedzieć?
Nina nie miała już siły.
  • Wiesz co, już nic!! Nie mam zamiaru dalej się z tobą już dzisiaj męczyć!
Dziewczyna złapała torbę z ziemi i zaczęła kierować w stronę domu. Nataniel przysłuchiwał się temu.
  • Nie wracasz samochodem jeżeli Nina nie będzie w środku. - powiedział Nataniel i oparł się o auto – Ona chciała tylko rozluźnić sytuacje, sam sobie jesteś winien.
Kastiel spojrzał na niego i przewrócił oczami.
  • No dalej.
Chłopak już nic nie odpowiedział tylko zaczął biec za Niną, która zdążyła oddalić się o spory kawałek.
  • Wracaj do samochodu. - powiedział Kas, gdy dobiegł do niej
  • No chyba śnisz! - odwróciła głowę i szła dalej, Kas zatrzymał się na sekundę i znowu podbiegł chwilę do Niny
  • Dobra czego ode mnie oczekujesz? - tym razem dziewczyna się zatrzymała
  • Hmm, jak mam już wybór to mógłbyś przynieść mi frytki i lody. - dziewczyna powiedziała to z kamienną twarzą
  • Żartujesz sobie tak? Dziewczyno biegnę za tobą ty obie jaja robisz?
  • A co? Ty możesz mnie olewać, a ja ciebie to już nie? - i znowu zaczęła iść
  • Dobra zrobię co chcesz.
Dziewczyna zatrzymała się, odwróciła i uśmiechnęła się zaciekawiona.
  • Wszystko?
  • No nie przesadzajmy. - uśmiechnął się szeroko do niej, odwzajemniła to
  • Chcę, żebyś nie był już na mnie zły. - zrobiła minę zbitego psa
  • Przecież nie jestem na ciebie zły! - powiedział to z oczywistością w głosie
  • Ale na takiego wyglądasz. Masz już przestać o tym myśleć. Było, minęło. Jesteś nie znośny w takim stanie! - powiedziała ze skrzyżowanymi rękoma
  • Nieznośny to ja dopiero mogę być! - podbiegł do niej złapał, podniósł i przewiesił przez ramię.
  • Oszalałeś! - dziewczyna zaczęła się śmiać i uderzać rękoma w plecy chłopaka
  • Teraz idziemy do samochodu! I nie ma opcji, że cię puszczę do tego czasu.
  • Dobra. - Nina opuściła ręce w geście rezygnacji
Dziewczyna w drodze do samochodu śmiała się cały czas.
  • No proszę, pogodzeni? - powiedział Nataniel otwierając drzwi Ninie
  • Tak jakby. - uśmiechnęła się szeroko
Z takimi radosnymi nastrojami mimo całego dnia wrócili do domów. Oczywiście najpierw odwieźli Ninę, a potem wrócili do siebie. Nataniel zdawał sobie sprawę, że ta sytuacja mogła być niebezpieczna wcześniej, ale teraz wie, że łączą ich normalne relacje i sami wiedzą co robią.
Nina po powrocie do domu wzięła długą gorącą kąpiel i postanowiła napisać do Lysandera.
" Cześć. Chciałabym się spytać co u ciebie. Nie odzywasz się w ogóle" odpowiedz przyszła dopiero po godzinie. ''Na razie nie chce jeszcze". Zrobiło się jej trochę przykro, bo mimo wszystko jeżeli ją kocha...ale Nina wiedziała, że musi dać mu czas.
Przez cały wieczór dziewczyna zajęła się rozmawianiem z dziewczynami przez telefon. Jak nie z Amarą to z Rozalią, potem Irys, Violetta... itd. Nina stęskniła się za nimi wszystkimi. Już umówiła się na jutro na zakupy z Rozalią i Irys.
Około godziny 22 dostała smsa ''I jak podobały Ci się pierwsze zajęcia?''. Adresatem był Kastiel, ku zdziwieniu dziewczyny. ''Dobrze, mam nadzieję, że nie będę miała już takich problemów jak na początku'' K:''Spokojnie, dobrze Ci idzie nie ma się czym przejmować.'' Po chwili dostałą kolejnego smsa. ''Przepraszam Cię za dzisiaj. Z Kevinem mamy odwieczny zatarg, ale starałem się był opanowany, no ale jak usłyszałem, że prawie oberwałaś od niego to myślałem, że mnie piorun trzaśnie.'' N:''Podejrzewałam, że coś miedzy Wami jest, bo wtedy właśnie Maglor, powiedział mi, że lepiej żebyś się tego nie dowiedział'' K:''No właśnie, wolałbym nie wiedzieć. Byłbym spokojniejszy.'' N:'' No to na pewno... Ale proszę Cię nie rób nic głupiego, nie lubię patrzeć na takie rzeczy, a co dopiero jeżeli jestem związana z kimś takim.'' Kastiel nie odpisał szybko na ta wiadomość. K:'' Dobrze postaram się zrobić to dla Ciebie." Ninie zrobiło się bardzo miło z tego powodu. Cieszyła się, że dla kogoś się liczy. Robiło się już późno, a Nina była już dość zmęczona. N:''Dziękuje, bardzo się cieszę. Jestem już trochę zmęczona, więc położę się już. To widzimy się jutro.'' K:''Dobrze odpoczywaj, dobranoc ;*'' Dziewczyna nastawiła budzik, położyła telefon na poduszce i zasnęła.


***
Rozdział trochę dłuższy. Mam nadzieję, że się spodoba.
Jeżeli ktoś nie ogarnie z wątkiem lub imionami to zapraszam do rozdziałów od 17 :)
Postaram się pisać częściej, ale niczego nie obiecuję, pozdrawiam i do następnego :*
P.S.
Nie wiem czy to widzicie, ale są dwa kolory czcionki, ale to nie jest zależne ode mnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz