- Kastiel, zaczekaj ! - zawołała Nina; wiedziała, że on nie chce z nią rozmawiać, było to nawet widać , jak ją zauważył od razu się odwrócił i szedł w inną stronę.
- Co ? - powiedział oschło, gdy go dogoniła
- Przepraszam
Zapadła
cisza. Twarz Kastiela nawet nie drgnęła. Nina czuła się dziwnie
jak tak na nią patrzył.
- To wszystko ? Mogę już iść ? - dziewczyna zdziwiła się jego zachowaniem , nie wiedziała jak się zachować
- Nie ! - krzyknęła lekko zdenerwowana
- Więc czego jeszcze chcesz ?
- O co ci chodzi ? Czemu tak się zachowujesz ?
- A jak mam się zachowywać według ciebie ?
- No nie wiem , może trochę milej.
- Milej ?
- Tak milej. Czego w tym, nie rozumiesz ?
- Dla ciebie milej ? A jak ty się zachowujesz wobec mnie ? Cały czas nie wiadomo o co ci chodzi. Ty niby możesz się tak zachowywać, a ja już nie ? Jesteś śmieszna. Najpierw się zastanów co sama robisz, a wtedy oceniaj innych.
- Że co ? Ty sam sie zastanów co mówisz. Wiesz co nie mam zamiaru z tobą dłużej rozmawiać. Ja przyszłam w pokojowej sprawie, a ty takie rzeczy robisz. Na razie.
- Widzisz uciekasz od problemów. Mowie ci zastanów się nad sobą.
Nina
odeszła od niego wkurzona jak nigdy wcześniej. Nie miała zamiaru
więcej go widzieć. Cały czas myślała o tym co jej powiedział i
nie zauważyła Li i Charlotte. Wpadła na nie i prawie przewróciła
Li. Odeszła od nich bez słowa, ale dziewczyny nie zamierzały jej
tego odpuścić.
- Patrz jak chodzisz sieroto !! - Krzyknęła Li
Nina
nie zwróciła na nią uwagi i postanowiła odejśc od nich.
- Nie odchodź jak do ciebie mówię ! - Li złapała ją za rękę i pociągnęła za rękę
Nina
już nie wytrzymała wszystko się w niej buzowało, myślała, że
zaraz wybuchnie.
- Zostaw mnie szmato ! Nie masz prawa mnie dotykać ! - Charlotte nagle spojrzała z niedowierzaniem na Ninę , Li też na chwilę zastygła
- Nie słyszysz ? Puszczaj ! - Nina zaczęła się wiercić, ale uścisk Li był mocny
- Ty chyba śnisz. To ty nie masz prawa mnie tak nazywać . - podeszła do nich Charlotte i złapała Ninę za drugą rękę.
- Puszczajcie mnie ! - wrzasnęła Nina, ale one nie ustąpiły
- Pożałujesz, że tak mnie nazwałaś .
Nina
nie wytrzymała. Poczuła nagły przypływ energii. W pewnej chwili
odrzuciła dziewczyny, które uderzyły w ścianę i opadły na
ziemię. Patrzyły się na nią z przerażeniem.
- Czy ty oszalałaś ? Co to było ? - to drugie pytanie zadała Charlotte
Nagle
wokół nich zebrało się kilka gapiów. Nie wiedzieli całego
zdarzenia, ale widzieli obolałe dziewczyny przy ścianie. Nikt nie
wiedział co się stało, nawet Nina była tym zaskoczona. Zaczęła
biec schowała się w szkolnej piwnicy. Wiedziała, że tam nikt nie
przychodzi. Zaczęła płakać. Myślała o Kastielu i dziewczynach.
To wszystko ją przerosło. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić.
Płakała jeszcze przez chwilę, ale później siedziała w ciszy
przez następne 2 godziny. Nie wiedziała jak wytłumaczyć sobie to
zdarzenie z Li i Charlotte. Była mocno rozbita. Stwierdziła, że
już powinny się skończyć jej lekcje, więc wstała i poszła do
drzwi, aby sprawdzić czy ktoś jeszcze jest na korytarzu. Nikogo
jednak nie było. Wróciła się na koniec pomieszczenia gdzie
siedziała, żeby wziąć torbę. Nagle ktoś wszedł do środka. Był
to chłopak, bo miał męską posturę ciała, ale twarzy nie
widziała. Zamkną drzwi za sobą i poszedł w głąb piwnicy, ale
nadal nie zauważył Niny. Dziewczyna ostrożnie cofnęła się, bo
nie chciała, żeby ktoś widział ją w takim stanie. Niestety nie
zauważył stopnia drzwiach do schowka w którym chciała się schować
i upadłą na ziemię. Akurat na tą bolącą nogę. Krzyknęła z
bólu. Chłopak na początku się przestraszył, ale poznał
dziewczynę i szybko podbiegł do niej.
- O Boże nic ci nie jest ? Co ty tutaj robisz ? - zapytał troskliwie chłopak
Nina
spojrzała na niego. Był to Lysander. W półmroku wyglądał
jeszcze lepiej niż Ninie się to zdawało. Pomógł jej stać i
zaprowadził do ławki.
- Chyba wszystko w porządku. - odezwała się w końcu Nina
- Mam nadzieję, ale co ty tutaj robisz ? - zapytał bardziej stanowczo Lys
- Długa historia.
- To wszystko ? - nagle przypomniały jej się słowa Kastiela ; powiedział to samo jakieś 2 godziny temu
- A co nie mogę tu być ? - przeszły przez nią mieszane uczucia
- Możesz, ale chciałbym wiedzieć jak się tu znalazłaś. Nie bywasz tu. Z resztą dużo osób tu nie przychodzi. Ale jak nie chcesz powiedzieć to do niczego cie nie zmuszam. - uśmiechną się do niej lekko, lecz cały czas badając sytuację
- Wiem, że często tu nie bywam. Tak w ogóle to jestem pierwszy raz w tym miejscu.
- No, to widać. Gdybyś byłaby tu wcześniej to wiedziałabyś, że w tamtych drzwiach jest próg i nie przewróciłabyś się.
- No, na pewno – na twarzy dziewczyny zawitał po raz pierwszy dzisiaj uśmiech
Przez
chwilę panowała cisza, ale Lys ją przerwał po pewnym czasie.
- Jak już tu jesteś to może chciałabyś zostać dłużej i zobaczyć naszą próbę.
- Próbę ...? - Nina nie wiedziała o co chodzi
- No próbę, czego nie rozumiesz ?
- Czego próbę ?
- Nikt ci nie mówił, że mamy zespół ? Co jakiś czas przychodzimy tu i ćwiczymy różne kawałki. Myślałem, że Kastel ci powiedział.
- Nie nic mi nie powiedział. Nawet nie miałby po co ... - znowu wróciła ponura twarz Niny
- Aha ... spoko – Lysander chwile się zawahał – To chcesz zostać ?
- Jasne, czemu nie. Może mi się spodoba. A kto gra w tym zespole ?
- Ja śpiewam, Kastiel i Cody grają na gitarach, Carter na gitarze basowej, a Hugh na perkusji. Na razie zaczynamy, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. - Nina znowu troszkę się rozpromieniła
Znała
wszystkich tych chłopaków, bo często z nimi przebywała z Amarą.
Nagle
do piwnicy weszli chłopacy, ale nie było widać Kastiela. Ninie
trochę ulżyło. Nie chciała go widzieć, ale tak samo pomyślała
sobie jak wszedł Lysadner, jednak dobrze się to skończyło. Nina
wygodnie siedziała sobie, noga przestała ją już boleć i
słuchała jak grają i śpiewają chłopaki. Na początku przed
graniem nie rozmawiali z dziewczyną, ale po 3 piosenkach rozmowa
sama jakoś przyszła. Zagrała na wszystkich instrumentach jakie
były. Chłopaki pokazali mniej więcej jak się gra. Najlepiej
poszło jej na perkusji. Nina jest uzdolniona muzyczne, ale nie
pokazuje tego za bardzo rodzice jej uznali, że muzyka nie jest
sposobem na życie i dlatego nie ma się w nią angażować. Później
zaczęli znowu rozmawiać o różnych rzeczach. Okazało się, że
więcej gadali niż grali, ale im to nie przeszkadzało. Uznali, że
miło spędzili czas. Po skończeniu wszystkiego chłopaki
zaproponowali Ninie, że zaprowadza ją do domu. Dziewczyna chętnie
się zgodziła. Po jakimś czasie zaczął się temat imprezy w
czwartek do której zostały jeszcze dwa dni. Tylko Lys nie mógł
przyjść na nią , reszta chłopaków z takim przejęcie opowiadała
o wcześniejszych takiego typu wydarzeniach, że Ninie głupio się
zrobiło, że odmawiała cały czas przyjścia. Lysander przypomniał
sobie, że Nina też miała przyjść, ale nie wiedział dokładnie
czy w końcu będzie. Spytał się jej, a ona zawahała się. Już chciała powiedzieć, że idzie, ale przypomniała sobie o Kastielu i
nie miała zamiaru go widzieć. Powiedziała im, że jednak nie przyjdzie. Na tą wiadomość chłopaki przez chwilę się zasmucili,
ale później zaczęli przekonywać ja, aby przyszła. Mówili jeden
przez drugiego. Nina nie wiedziała kogo ma słuchać.
- No proszę cię, przyjdź. Gwarantujemy ci, że będziesz dobrze się bawiła. - powiedział Carter najgłośniej z wszystkich
- No nie wiem .. raczej nie.
- Oj chodź ten jeden raz jak ci się nie spodoba to więcej nie wrócisz. - uśmiechną się szeroko Cody
Cody
był najmłodszy z wszystkich, ale i tak reszta traktowała go jak
równego sobie.
- No .. - Nina zamilkła na chwilę ; kalkulowała sobie wszystkie za i przeciw - ... dobra przyjdę, ale jak mi się nie spodoba to drugi raz nie będziecie mnie namawiać ?
- Oczywiście, ale nie ma takiej opcji, że ci się nie spodoba – wszyscy wybuchli śmiechem
Do
domu dziewczyny doszli cały czas rozmawiając.
Następny
dzień Ninie minął zwyczajnie. Oznajmiła rodzicom, że idzie na
imprezę w czwartek i nie wie jak długo będzie trwała, dlatego
przenocuje u Amary. Nina powiedziała Amarze, że jednak przyjdzie.
Dziewczyna była szczęśliwa z tego powodu. Od razu powiedziała to
Natanielowi. Kastielowi też chciała to przekazać, lecz nie było
go w szkole. Dziewczyny umówiły się u Amary parę godzin wcześniej,
żeby się przygotować.