piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 12.

  • Kastiel, zaczekaj ! - zawołała Nina; wiedziała, że on nie chce z nią rozmawiać, było to nawet widać , jak ją zauważył od razu się odwrócił i szedł w inną stronę.
  • Co ? - powiedział oschło, gdy go dogoniła
  • Przepraszam
Zapadła cisza. Twarz Kastiela nawet nie drgnęła. Nina czuła się dziwnie jak tak na nią patrzył.
  • To wszystko ? Mogę już iść ? - dziewczyna zdziwiła się jego zachowaniem , nie wiedziała jak się zachować
  • Nie ! - krzyknęła lekko zdenerwowana
  • Więc czego jeszcze chcesz ?
  • O co ci chodzi ? Czemu tak się zachowujesz ?
  • A jak mam się zachowywać według ciebie ?
  • No nie wiem , może trochę milej.
  • Milej ?
  • Tak milej. Czego w tym, nie rozumiesz ?
  • Dla ciebie milej ? A jak ty się zachowujesz wobec mnie ? Cały czas nie wiadomo o co ci chodzi. Ty niby możesz się tak zachowywać, a ja już nie ? Jesteś śmieszna. Najpierw się zastanów co sama robisz, a wtedy oceniaj innych.
  • Że co ? Ty sam sie zastanów co mówisz. Wiesz co nie mam zamiaru z tobą dłużej rozmawiać. Ja przyszłam w pokojowej sprawie, a ty takie rzeczy robisz. Na razie.
  • Widzisz uciekasz od problemów. Mowie ci zastanów się nad sobą.
Nina odeszła od niego wkurzona jak nigdy wcześniej. Nie miała zamiaru więcej go widzieć. Cały czas myślała o tym co jej powiedział i nie zauważyła Li i Charlotte. Wpadła na nie i prawie przewróciła Li. Odeszła od nich bez słowa, ale dziewczyny nie zamierzały jej tego odpuścić.
  • Patrz jak chodzisz sieroto !! - Krzyknęła Li
Nina nie zwróciła na nią uwagi i postanowiła odejśc od nich.
  • Nie odchodź jak do ciebie mówię ! - Li złapała ją za rękę i pociągnęła za rękę
Nina już nie wytrzymała wszystko się w niej buzowało, myślała, że zaraz wybuchnie.
  • Zostaw mnie szmato ! Nie masz prawa mnie dotykać ! - Charlotte nagle spojrzała z niedowierzaniem na Ninę , Li też na chwilę zastygła
  • Nie słyszysz ? Puszczaj ! - Nina zaczęła się wiercić, ale uścisk Li był mocny
  • Ty chyba śnisz. To ty nie masz prawa mnie tak nazywać . - podeszła do nich Charlotte i złapała Ninę za drugą rękę.
  • Puszczajcie mnie ! - wrzasnęła Nina, ale one nie ustąpiły
  • Pożałujesz, że tak mnie nazwałaś .
Nina nie wytrzymała. Poczuła nagły przypływ energii. W pewnej chwili odrzuciła dziewczyny, które uderzyły w ścianę i opadły na ziemię. Patrzyły się na nią z przerażeniem.
  • Czy ty oszalałaś ? Co to było ? - to drugie pytanie zadała Charlotte
Nagle wokół nich zebrało się kilka gapiów. Nie wiedzieli całego zdarzenia, ale widzieli obolałe dziewczyny przy ścianie. Nikt nie wiedział co się stało, nawet Nina była tym zaskoczona. Zaczęła biec schowała się w szkolnej piwnicy. Wiedziała, że tam nikt nie przychodzi. Zaczęła płakać. Myślała o Kastielu i dziewczynach. To wszystko ją przerosło. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Płakała jeszcze przez chwilę, ale później siedziała w ciszy przez następne 2 godziny. Nie wiedziała jak wytłumaczyć sobie to zdarzenie z Li i Charlotte. Była mocno rozbita. Stwierdziła, że już powinny się skończyć jej lekcje, więc wstała i poszła do drzwi, aby sprawdzić czy ktoś jeszcze jest na korytarzu. Nikogo jednak nie było. Wróciła się na koniec pomieszczenia gdzie siedziała, żeby wziąć torbę. Nagle ktoś wszedł do środka. Był to chłopak, bo miał męską posturę ciała, ale twarzy nie widziała. Zamkną drzwi za sobą i poszedł w głąb piwnicy, ale nadal nie zauważył Niny. Dziewczyna ostrożnie cofnęła się, bo nie chciała, żeby ktoś widział ją w takim stanie. Niestety nie zauważył stopnia drzwiach do schowka w którym chciała się schować i upadłą na ziemię. Akurat na tą bolącą nogę. Krzyknęła z bólu. Chłopak na początku się przestraszył, ale poznał dziewczynę i szybko podbiegł do niej.
  • O Boże nic ci nie jest ? Co ty tutaj robisz ? - zapytał troskliwie chłopak
Nina spojrzała na niego. Był to Lysander. W półmroku wyglądał jeszcze lepiej niż Ninie się to zdawało. Pomógł jej stać i zaprowadził do ławki.
  • Chyba wszystko  w porządku. - odezwała się w końcu Nina
  • Mam nadzieję, ale co ty tutaj robisz ? - zapytał bardziej stanowczo Lys
  • Długa historia.
  • To wszystko ? - nagle przypomniały jej się słowa Kastiela ; powiedział to samo jakieś 2 godziny temu
  • A co nie mogę tu być ? - przeszły przez nią mieszane uczucia
  • Możesz, ale chciałbym wiedzieć jak się tu znalazłaś. Nie bywasz tu. Z resztą dużo osób tu nie przychodzi. Ale jak nie chcesz powiedzieć to do niczego cie nie zmuszam. - uśmiechną się do niej lekko, lecz cały czas badając sytuację
  • Wiem, że często tu nie bywam. Tak w ogóle to jestem pierwszy raz w tym miejscu.
  • No, to widać. Gdybyś byłaby tu wcześniej to wiedziałabyś, że w tamtych drzwiach jest próg i nie przewróciłabyś się.
  • No, na pewno – na twarzy dziewczyny zawitał po raz pierwszy dzisiaj uśmiech
Przez chwilę panowała cisza, ale Lys ją przerwał po pewnym czasie.
  • Jak już tu jesteś to może chciałabyś zostać dłużej i zobaczyć naszą próbę.
  • Próbę ...? - Nina nie wiedziała o co chodzi
  • No próbę, czego nie rozumiesz ?
  • Czego próbę ?
  • Nikt ci nie mówił, że mamy zespół ? Co jakiś czas przychodzimy tu i ćwiczymy różne kawałki. Myślałem, że Kastel ci powiedział.
  • Nie nic mi nie powiedział. Nawet nie miałby po co ... - znowu wróciła ponura twarz Niny
  • Aha ... spoko – Lysander chwile się zawahał – To chcesz zostać ?
  • Jasne, czemu nie. Może mi się spodoba. A kto gra w tym zespole ?
  • Ja śpiewam, Kastiel i Cody grają na gitarach, Carter na gitarze basowej, a Hugh na perkusji. Na razie zaczynamy, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. - Nina znowu troszkę się rozpromieniła
Znała wszystkich tych chłopaków, bo często z nimi przebywała z Amarą.
Nagle do piwnicy weszli chłopacy, ale nie było widać Kastiela. Ninie trochę ulżyło. Nie chciała go widzieć, ale tak samo pomyślała sobie jak wszedł Lysadner, jednak dobrze się to skończyło. Nina wygodnie siedziała sobie, noga przestała ją już boleć i słuchała jak grają i śpiewają chłopaki. Na początku przed graniem nie rozmawiali z dziewczyną, ale po 3 piosenkach rozmowa sama jakoś przyszła. Zagrała na wszystkich instrumentach jakie były. Chłopaki pokazali mniej więcej jak się gra. Najlepiej poszło jej na perkusji. Nina jest uzdolniona muzyczne, ale nie pokazuje tego za bardzo rodzice jej uznali, że muzyka nie jest sposobem na życie i dlatego nie ma się w nią angażować. Później zaczęli znowu rozmawiać o różnych rzeczach. Okazało się, że więcej gadali niż grali, ale im to nie przeszkadzało. Uznali, że miło spędzili czas. Po skończeniu wszystkiego chłopaki zaproponowali Ninie, że zaprowadza ją do domu. Dziewczyna chętnie się zgodziła. Po jakimś czasie zaczął się temat imprezy w czwartek do której zostały jeszcze dwa dni. Tylko Lys nie mógł przyjść na nią , reszta chłopaków z takim przejęcie opowiadała o wcześniejszych takiego typu wydarzeniach, że Ninie głupio się zrobiło, że odmawiała cały czas przyjścia. Lysander przypomniał sobie, że Nina też miała przyjść, ale nie wiedział dokładnie czy w końcu będzie. Spytał się jej, a ona zawahała się. Już chciała powiedzieć, że idzie, ale przypomniała sobie o Kastielu i nie miała zamiaru go widzieć. Powiedziała im, że jednak nie przyjdzie. Na tą wiadomość chłopaki przez chwilę się zasmucili, ale później zaczęli przekonywać ja, aby przyszła. Mówili jeden przez drugiego. Nina nie wiedziała kogo ma słuchać.
  • No proszę cię, przyjdź. Gwarantujemy ci, że będziesz dobrze się bawiła. - powiedział Carter najgłośniej z wszystkich
  • No nie wiem .. raczej nie.
  • Oj chodź ten jeden raz jak ci się nie spodoba to więcej nie wrócisz. - uśmiechną się szeroko Cody
Cody był najmłodszy z wszystkich, ale i tak reszta traktowała go jak równego sobie.
  • No .. - Nina zamilkła na chwilę ; kalkulowała sobie wszystkie za i przeciw - ... dobra przyjdę, ale jak mi się nie spodoba to drugi raz nie będziecie mnie namawiać ?
  • Oczywiście, ale nie ma takiej opcji, że ci się nie spodoba – wszyscy wybuchli śmiechem
Do domu dziewczyny doszli cały czas rozmawiając.

Następny dzień Ninie minął zwyczajnie. Oznajmiła rodzicom, że idzie na imprezę w czwartek i nie wie jak długo będzie trwała, dlatego przenocuje u Amary. Nina powiedziała Amarze, że jednak przyjdzie. Dziewczyna była szczęśliwa z tego powodu. Od razu powiedziała to Natanielowi. Kastielowi też chciała to przekazać, lecz nie było go w szkole. Dziewczyny umówiły się u Amary parę godzin wcześniej, żeby się przygotować.

piątek, 13 czerwca 2014

Dajan i stada.

Wyszedłem w końcu z tej budy. Mam nadzieję, że nikt się dowie. Trochę źle się czuje z tym, że Nina za to oberwała, ale mnie to by zabił – pomyślał sobie Dajan wychodząc ze szkoły. Jest pewna tajemnica której Dajan nikomu nie mówił.
Miesiąc temu zrobił coś nie wybaczalnego siostrze Dereka. Ugryzł ją. Derek jest wilkołakiem alfą, bo taki się już urodził, miał to w genach. Zdarza się, że pokolenie po pokoleniu może mieć ten gen. Rodzice i ich wszystkie dzieci, a czasami jest tak, że jeden wilkołak pojawi się na 3,4 pokolenia. Tu nie ma żadnej reguły. Ostatnim wilkołakiem w jego rodzinie była prababcia. Tylko Derek odziedziczył ten gen, więc jego siostra była zwykłym człowiekiem. W takich rodzinach bycie wilkołakiem nie jest wyróżnieniem, ale oczywiście nie odrzucają ich. Wielkim nieszczęściem jest to jak ktoś z takiej rodziny nieobdarzony tym darem zostanie betą. Po prostu będzie ugryziony przez innego wilkołaka. Jest to również nie bezpieczne, bo jednak w krwi takiej osoby płynie coś z wilkołaka i mogą być komplikacje przy przeobrażeniu.

Dajan oznajmił Kastielowi, że na jakiś czas wyjeżdża i nie wie kiedy wróci. Kas nie protestował. Nie chciał nawet za bardzo znać powodu jego wyjazdu. Tylko żądał, aby nie wpakował się w tarapaty, bo wiedział do czego Dajan jest zdolny. Od tego czasu nie dawał znaku życia. Bywało już tak, że znikał na jakiś czas, więc ta dłuższa nieobecność nie była zauważona przez resztę. Tylko Amara zaczęła coś podejrzewać. Dajan znikną po incydencie z Niną. Obwiniał się za to, że została ugryziona, ale przecież nie mógł tego przewidzieć. Jednak Amara widziała, że czuł się jakby on jej to zrobił, dlatego miała mętlik w głowie. Później o tym zapomniała, bo miała swoje własne problemy. Nikt się już nim nie przejmował. Oczywiście wszyscy mieli nadzieję, że w końcu wróci. Był on ze stada Kastiela tak jak Hugh, Cody, Peter, Dante i Maddie – jedyna dziewczyna w jego stadzie. W Nataniela byli : Jerome, Carter, Amara, Kaspiel, Letha, Aubrey i Vincent. Razem tworzyli wielką rodzinę. Większość z nich chodziła do tego samego liceum, ale nie wszyscy. Kaspiel, Aubrey, Dante i Maddie woleli iść do technikum. Amara i Letha nie lubiły się za bardzo, więc nie przebywały razem, dlatego Nina nie znała jej za bardzo. Kojarzyła ją tylko z widzenia. Amara zawsze obracała się w towarzystwie chłopaków. Po prostu nie miała innego wyjścia. Letha często nie przybywała z chłopakami. Wolała się trzymać na boku. Jak dla Amary nadal nie pogodziła sie z tym, że została wilkołakiem. Ale wszyscy zawsze byli razem, gdy była pełnia. Urządzali sobie dzikie imprezy, aby jak najbardziej się upić i spokojnie przebyć ten czas. Uważali, że jak będą wpółprzytomni to szybciej zasną i nie będą mieli siły na nic. Prawie zawsze to działało, lecz czasami niektórzy stawali się bardziej agresywni niż zwykle. Takie osoby zamykano na czas pełni w piwnicy i dopiero następnego dnia wypuszczano. Nikt się o to nie obrażał, bo wiedział, że mógłby zrobić coś złego innym.



***
Rozdział 12 jest w toku, więc nie długo go wstawię.


PS. To jest takie wytłumaczenie czemu nie ma Dajana na razie w opowiadaniu jak na razie.

niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 11. cz. 2

Po ostatniej lekcji Nina poszła na przystanek , ponieważ była trochę zmęczona i nie chciało jej się iść pieszo do domu . Zbierało się tam dużo ludzi . Przepychali się i Nina kilka razy została pchnięta , aż w końcu jedna dziewczyna biegnąc tak bardzo popchnęła Ninę , że upadła ona na ziemię . Tamta dziewczyna nawet nie zatrzymała się . Nagle Nina usłyszała głos znajomej osoby .
  • Pomóc ci wstać ? - spytał chłopak
Dziewczyna spojrzała w górę i ujrzała Dereka . Zdziwiła się tym widokiem . Chłopak podał jej rękę i pomógł wstać .
  • Trzeba uważać , bo ludzie nie zwracają uwagi na innych jak się spieszą . - chłopak uśmiechną się lekko do dziewczyny
  • Wiem , wiem , ale nie spodziewałam się , że ona z taką siłą we mnie wpadnie .
  • Teraz już będziesz wiedziała do czego są ludzie zdolni na przystanku. – tym razem Nina się uśmiechnęła
  • A tak w ogóle to co tutaj robisz ?
  • Chodzę tak sobie po mieście bez celu , ale postanowiłem wrócić autobusem do domu .
  • Ciekawe , często tak robisz ? Nie wolisz sobie poćwiczyć ?
  • Zdarza się no , ale może nie często . - nagle trochę się zmieszał , ale po chwili mu przeszło – Jeżeli o ćwiczenie chodzi to nie zawsze mam ochotę , więc rozumiesz .
  • Tak , wiem czasami też tak mam .
Nastała nie zręczna cisza . Nadjechał autobus Niny.
  • Tym jadę . To do zobaczenia .- uśmiechęła się sztucznie
  • Jak chcesz to mogę z tobą pojechać . Tak i tak nie mam co do roboty , a tak przynajmniej spędzę trochę czasu w miłym towarzystwie .
Weszli razem do pojazdu . Usiedli całkiem z tyłu i zaczęli rozmawiać o wszystkim i o niczym . Po 20 minutach kurs się skończył i wszyscy wysiedli z autobusu . Do domu Niny było jeszcze 10 minut drogi. Na początku szli w ciszy, ale później dziewczyna zaczęła rozmowę.
  • Gdzie chodzisz do szkoły ? Jak mogę spytać . Wiesz, tak ostatnio sie zastanawiałam .
  • Do szkoły ... -przez chwilę się zawahał -... nie chodzę do szkoły w tym mieście .
  • Ah.
  • A ty ? Zapewne do tej koło przystanku .
  • Tak. Byłeś tam kiedyś ?
  • Nie, ale słyszałem dużo opinii na jej temat .
  • I jak są dobre, czy złe ? - spojrzała na chłopaka zastanawiając się co odpowie
  • Zdania są podzielone na ten temat, ale ja uważam, że nie jest zła. - też spojrzał na nią ; stanęli na chwilę , bo prawie doszli do drzwi domu
  • Czemu ?
  • Jak widzę ciebie to uważam, że warto byłoby tam chodzisz do szkoły . Jak miałbym widywać takie osoby jak ty codziennie to aż chętnie bym przychodził. - uśmiechną się szeroko do Niny
Dziewczyna nie wiedziała co ma powiedzieć . Miło jej się zrobiło jak to powiedział. Uśmiechnęła się i poczuła jak się lekko czerwieni . Zmieniła szybko temat .
  • No, więc doszliśmy.
  • Tak.
  • No to cześć .
Nina odwróciła się i szła w kierunku drzwi. Derek również zaczął się oddalać, ale nagle odwrócił się i zawołał dziewczynę . Nina podeszła do niego. Chłopak spytał się czy mógłby od niej wziąć numer telefonu, bo chciałby mieć z nią kontakt. Zgodziła się i w końcu weszła do budynku.
Następnego dnia w szkole, gdy spotkała Amarę opowiedziała jej wszystko o Dereku. Dziewczyna wysłuchała jej do końca, ale potem powiedziała, że musi niestety iść spotkać się z kimś. Nina nie widziała w tym nic złego, ale Amara trochę dziwnie się zachowywała. Pożegnała się i poszła pod salę.
Amara poszła do Nataniela. Powiedziała mu o tym czego dowiedziała się o Dereku i Ninie. Pomijając szczegóły jak Nina wyrażała swoje opinie na jego temat .

  • Musimy powiedzieć to Kastielowi. Ona nie może się z nim spotykać. Jestem ciekawy , czy on wie, że przechodzi przemianę. - powiedział szybko chłopak
  • Nie wiem. Z tego co ona mówiła to spotkali się przypadkowo.
  • Dobra muszę iść już na lekcje, ale po tej lekcji idziemy pogadać z Kastielem. Jestem ciekaw, czy załatwił sprawę z nią z przyjściem na imprezę.
  • No ciekawe .
  • Na razie.
  • Pa


***
No skończyłam ten rozdział . :) Następny dodam najszybciej w środę . Mam teraz jeszcze trochę nauki i się nie wyrobię szybciej .