piątek, 13 czerwca 2014

Dajan i stada.

Wyszedłem w końcu z tej budy. Mam nadzieję, że nikt się dowie. Trochę źle się czuje z tym, że Nina za to oberwała, ale mnie to by zabił – pomyślał sobie Dajan wychodząc ze szkoły. Jest pewna tajemnica której Dajan nikomu nie mówił.
Miesiąc temu zrobił coś nie wybaczalnego siostrze Dereka. Ugryzł ją. Derek jest wilkołakiem alfą, bo taki się już urodził, miał to w genach. Zdarza się, że pokolenie po pokoleniu może mieć ten gen. Rodzice i ich wszystkie dzieci, a czasami jest tak, że jeden wilkołak pojawi się na 3,4 pokolenia. Tu nie ma żadnej reguły. Ostatnim wilkołakiem w jego rodzinie była prababcia. Tylko Derek odziedziczył ten gen, więc jego siostra była zwykłym człowiekiem. W takich rodzinach bycie wilkołakiem nie jest wyróżnieniem, ale oczywiście nie odrzucają ich. Wielkim nieszczęściem jest to jak ktoś z takiej rodziny nieobdarzony tym darem zostanie betą. Po prostu będzie ugryziony przez innego wilkołaka. Jest to również nie bezpieczne, bo jednak w krwi takiej osoby płynie coś z wilkołaka i mogą być komplikacje przy przeobrażeniu.

Dajan oznajmił Kastielowi, że na jakiś czas wyjeżdża i nie wie kiedy wróci. Kas nie protestował. Nie chciał nawet za bardzo znać powodu jego wyjazdu. Tylko żądał, aby nie wpakował się w tarapaty, bo wiedział do czego Dajan jest zdolny. Od tego czasu nie dawał znaku życia. Bywało już tak, że znikał na jakiś czas, więc ta dłuższa nieobecność nie była zauważona przez resztę. Tylko Amara zaczęła coś podejrzewać. Dajan znikną po incydencie z Niną. Obwiniał się za to, że została ugryziona, ale przecież nie mógł tego przewidzieć. Jednak Amara widziała, że czuł się jakby on jej to zrobił, dlatego miała mętlik w głowie. Później o tym zapomniała, bo miała swoje własne problemy. Nikt się już nim nie przejmował. Oczywiście wszyscy mieli nadzieję, że w końcu wróci. Był on ze stada Kastiela tak jak Hugh, Cody, Peter, Dante i Maddie – jedyna dziewczyna w jego stadzie. W Nataniela byli : Jerome, Carter, Amara, Kaspiel, Letha, Aubrey i Vincent. Razem tworzyli wielką rodzinę. Większość z nich chodziła do tego samego liceum, ale nie wszyscy. Kaspiel, Aubrey, Dante i Maddie woleli iść do technikum. Amara i Letha nie lubiły się za bardzo, więc nie przebywały razem, dlatego Nina nie znała jej za bardzo. Kojarzyła ją tylko z widzenia. Amara zawsze obracała się w towarzystwie chłopaków. Po prostu nie miała innego wyjścia. Letha często nie przybywała z chłopakami. Wolała się trzymać na boku. Jak dla Amary nadal nie pogodziła sie z tym, że została wilkołakiem. Ale wszyscy zawsze byli razem, gdy była pełnia. Urządzali sobie dzikie imprezy, aby jak najbardziej się upić i spokojnie przebyć ten czas. Uważali, że jak będą wpółprzytomni to szybciej zasną i nie będą mieli siły na nic. Prawie zawsze to działało, lecz czasami niektórzy stawali się bardziej agresywni niż zwykle. Takie osoby zamykano na czas pełni w piwnicy i dopiero następnego dnia wypuszczano. Nikt się o to nie obrażał, bo wiedział, że mógłby zrobić coś złego innym.



***
Rozdział 12 jest w toku, więc nie długo go wstawię.


PS. To jest takie wytłumaczenie czemu nie ma Dajana na razie w opowiadaniu jak na razie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz