poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 20.

Derek wszedł do pierwszego pokoju, który zauważył. Należał on do Niny. Rozglądnął się. Wszystko dokładnie sobię obejrzał. Zdjęcia, medale, książki. Największą uwagę przykuło mu zdjęcie Niny i jakiejś dziewczynyki bawiących się na dworze. Było ono nieco schowane, ale chłopak wziął je do ręki. Pomyślał sobie, że kiedyś była taka bezbronna, bo nie znała świata, a teraz również jest, ponieważ nie jest tak kolorowo jakby się zdawało. Życie często zaskakuje.
  • Derek!
Chłopak szybko odłożył zdjęcie. Nina po chwili weszła do pokoju.
  • Lysander poszedł gdzieś.
  • No to chyba dobrze nie? - powiedział luźno
  • Był wkurzony. Boje się , że coś może się stać.
  • No i?
  • Zrób coś!
Chłopak popatrzał na nią z rozbawieniem.
  • Ciekawe co? Zapewne poszedł do Nataniela i Kastiela. A z nimi to nie mam zamiaru się widzieć.
  • No to co ja mam zrobić?
Nina usiadła załamana na łóżku. Derek dopiero teraz zaczął traktować sytuacje poważnie.
  • Słuchaj, zadzwoń szybko najlepiej do Kastiela i powiedz, że Lysander jest wkurzony i idzie do nich.
  • Dobra.
Dziewczyna szybko poszła po telefon i zadzwoniła. Lysander już tam był. Słychać było krzyki. Dowiedziała się gdzie są i postanowiła tam pojechać.
  • Podrzucisz mnie pod dom Kastiela ?
  • Pewnie, ale nie zatrzymam się przez drzwiami pamiętaj.
Wyszli z domu i po kilku minutach znaleźli się już w samochodzie. W 10 minut dojechali do celu.
  • Tutaj cię wysadzę. Zadzwoń wieczorem i powiedz jak to się potoczyło.
  • Dobra. - powiedziała Nina trzaskając drzwiami
Zapukała i weszła do domu. Lysander nadal był wzburzony, lecz chyba trochę się uspokoił. Nic się nie stało. Chłopacy wyjaśnili sobie wszystko. Wszyscy skierowali wzrok na Ninę, gdy weszła. Podszedł do niej Kastiel i zaprowadził do kuchni.
  • Słuchaj, głupio nam, że tak wyszło. Powinniśmy prędzej pomyśleć o tym, ale dobrze, że nic ci się nie stało.
  • Żartujesz sobie? Ty nawet nie wiesz co ja wtedy przeżywałam. To, że wam głupio to nie wystarczy! - Nina znowu poczuła strach i gniew.
  • Uspokój się. Rozumiem cię. Wiem, że to było dla ciebie bardzo stresujące.
  • Przestań mi wmawiać, że wiesz jak się czuje! Nic o mnie nie wiesz. Wy jesteście nienormalni. Nie czuje się przy was bezpieczna!
Krzyki było słychać i nagle Lysander i Nataniel znaleźli się w kuchni.
  • Co się dzieje? - spytał Nataniel
  • Zostawcie mnie wszyscy w spokoju! Boję się was! - rozpłakała się
Wybiegła z mieszkania.
  • No pięknie.
Lysander pobiegł za dziewczyną. Złapał ją i odwrócił w swoją stronę. Jej oczy były zapłakane. Przytulił ją.
  • Zrozumcie, że ten świat jest dla mnie nowy i nadal się tego boje. - Nina odsunęła się kawałek od niego. - Zobacz.
Nina wyciągnęła ręke, a była ona porośnięta sierścią i miała pazury. Kastiel i Nataniel wyszli przed dom i obserwowali całą sytuację.
  • Nie kontroluję tego. Jak mam to ukrywać przed światem? Co? - powiedziała do Lysandera
  • Nauczysz się... - powiedział nie pewnie.
  • Wiecie co! - zwróciła się do chłopaków – Wszystkiego pożytecznego czego się dowiedziałam to nie od was! Wy tylko jesteście dla mnie zagrożeniem!
  • Jak to nie od nas? - zdziwił się Nataniel, ale za chwilę go olśniło – Wiedziałem!
Nataniel podszedł do dziewczyny.
  • To Derek tak? On ci pomagał?
  • Tak i co z tego. Mieliście mi pomagać, a prawie zastałam zabita!
  • Nina nie pozwoliłbym ci umrzeć. Nawet jeśli inni by cię znaleźli. - powiedział czule Lysander
Dziewczyna uśmiechnęła się w duchu, ale czuła, że musi odizolować się od tego stada.
  • Nie jestem waszą betą i nie muszę być w waszym stadzie. Więc zostawcie mnie w spokoju na jakiś czas. - powiedział z lekkim smutkiem.
Bardzo lubiła innych ze stada byli bardzo sympatyczni i traktowali Ninę jak siostrę.


Zaczęła się oddalać od nich. Nikt nic więcej nie powiedział. Szła przed siebie aż zauważyła Amarę. Zapomniała, że umówiła się z nią na trening. W sytuacji jakiej się teraz znaleźli nie było to realne. Nawet do niej nie podeszła, szła dalej. Amara dziwnie się na nią spojrzała. Nie wiedziała co jakieś kilka minut temu się stało. Postanowiła nie iść za nią. Miała na dzieje, że później porozmawiają. Nina wróciła do domu. Na stole zauważyła karteczkę: ''Pojechaliśmy na dwa dni do Warszawy. Wiesz, ważne rzeczy w pracy. Mamy nadzieję, że sobie poradzisz. Zadzwonię jutro wieczorem. Mama :)''. Dziewczyna czuła się samotna. Usiadła się na kanapie, oglądała telewizor. Jak zaczęło się ściemniać poszła do łazienki wziąć prysznic. Zrobiła sobie kolacje i znowu poszła do salonu na kanape. Zasnęła po kilku godzinach. Około 22.30 obudził ją dzwonek telefonu. Dostała sms-a od...

niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 19

W szkole Nina opowiedział Amarze o dniu spędzonym z Kastielem i po części z Natanielem. Pogodziły się. Trening wywarł dobry wpływ na Ninię i chciała iść tam z Amarą. Spytała jej, czy w weekend poszłaby z nią, a dziewczyna zgodziła się.
Po lekcjach Nina wróciła sama do domu, zjadła obiad i postanowiła poszukać trochę informacji w internecie na temat magów. Później stwierdziła, że to mogą być mylne informacje tak jak z harpiami. Dowiedziała się tylko, że potrafią władać żywiołami, to jej starczyło. Mag ziemi na pewno zaatakował Maglora i przy okazji ją. Nina chciała miło spędzić czas z Amarą w sobotę, ale również dowiedzieć się więcej co nieco o magach. Po jakimś czasie Nina postanowiła sobie pobiegać, ponieważ nie miała ostatnio okazji. Ubrała sportowy strój i po 10 minutach była gotowa do wyjścia. Trwały jeszcze lekcje i dziewczyna nie chciała pokazywać się na razie koło szkoły, więc pobiegła sobie do pobliskiego lasu. Zauważyła, że jej kondycja jest o wiele lepsza i sprawdzała do czego jest zdolna – teraz po przemianie. Szło jej świetnie. Osiągała prędkości jakich nigdy jeszcze nie pokonała. Zdolność wysokich wyskoków także pomagały jej przebyć daną trasę. Niespodziewanie przy wyskoku dostała czymś w głowę i upadła. Straciła przytomność. Jak się obudziła nie wiedziała na ile odpłynęła. Wstała rozglądnęła się i nic. Nie wiedziała co się stało. Przeraziła się na początku. Chłopacy mówili jej o zagrożeniach, ale nie powiedzieli konkretnie co może, albo kto jej zagrażać. Postanowiła wracać. Przez cały czas rozglądała się. Nagle zauważyła, że coś poruszyło się w krzakach. Przyśpieszyła odwracając się i patrzała na to miejsce. Nagle poczuła opór. Wpadła na kogoś i upadła na ziemię. To był Lysander. Dziewczyna patrzyła na niego z przerażeniem. Nagle oboje usłyszeli odgłos mężczyzny.
  • Masz coś młody?
Lysander patrzył na dzieczyne nieodgadnionym wzrokiem. Po chwile ciszy w końcu odpowiedział.
  • Nie nikogo nie ma.
Nina bała się nawet poruszyć. Chłopak trzymał w ręku kuszę skierowaną w jej stronę. Zauważył, że dziewczyna patrzy się na nią i szybko spuścił ją na dół.
Wyciągnął rękę i pomógł jej wstać.
  • Idź jak najszybciej do domu. Nie daj się złapać. Będę cię osłaniać.
  • Ale...
  • No biegnij!
Nina posłuchała go i wybiegła z lasu, szybko znalazła się w domu. Nie była pewna tego co się stało. Zadzwoniła szybko do Dereka. Chłopak zjawił się po 10 minutach.
  • Kim jest Lysander? - spytał ; nie chciała słyszeć żadnych wymówek
  • Znaleźli cię. Wiedziałem, że ci idioci nie potrafią dbać o takie sprawy.
  • Hm?
  • Jest łowcą. Szuka nas i zabija. Dobrze, że natknęłaś się na niego, bo tak byłoby już po tobie. A tak w ogóle to gdzie byłaś?
  • Byłam biegać w lesie.
Derek popatrzył na nią z politowaniem. Wiedział, że ona jeszcze wszystkiego nie wie, ale i tak uważał, że zachowuję się nieodpowiedzialnie.
  • Sama. Nikt ci nie powiedział co ci grozi? Mówiłem ci, że oni maja cię w dupie. Nawet Lysanderowi nie powiedzieli, że jesteś wilkołakiem. Słuchaj łowcy cię tropili i dobrze, że nie zabili.
  • Ale jak to nawet nie powiedzieli Lysanderowi?
  • Wasze stada są chronione. Lysander wie kim jesteście i stara się zbijać innych z tropu na was. Ale ci idioci nie wspomnieli o tobie. Kastiel to jeszcze bym zrozumiał, ale Nataniel. Przecież on taki zorganizowany. Uważaj na nich.
  • No, ale co ja mam zrobić przecież...
Nagle w domu rozległ się dźwięk dzwonka.
  • To Lysander. - powiedział Derek
  • Wiem, wyczułam go. On nie może cię tu zobaczyć.
  • Tak, nie może. Masz jakieś tylne wyjście?
  • Nie, nie mam! Schowaj się na górze. Idź!
Dziewczyna zaczęła go prowadzić po schodach.
  • Wejdź do jakiegoś pokoju i siedź cicho.
Nina zeszła na dół i otworzyła drzwi. Znowu poczuła lęk, ale wpuściła go do domu. Chłopak rozejrzał się dookoła. Podobało mu się wnętrze domu dziewczyny. Usiadł na kanapie obok Niny.
  • Ja... ja nie wiedziałem, że to ciebie tropimy.
Spuścił głowę, a potem znowu spojrzał na dziewczynę. Bardzo podobały mu się jej oczy. Były lekko fioletowe co dodawało jej uroku. Zawsze uważał, że Nina jest wyjątkowa, ale nie umiał tego okazać. Mógł ją zabić. W ostatniej chwili zauważył, że to ona. Był przerażony w tamtym momencie. Złapał ją za rękę i popatrzył głęboko w oczy. Nina poczuła wewnętrzną ulgę. Dobrze czuła się przy nim. Już nie odczuwała strachu jak na początku.
  • Mogłem cie zabić... - znowu wpatrywał się w ziemię
Nina podniosła mu głowę wyżej i widziała ja źle się z tym czuje. Wcześniej nie dostrzegała, że Lysander może na prawdę coś do niej czuć. Nie okazywał tego, a ona bała się zrobić coś.
  • Ale nie zabiłeś. To nie twoja wina.
  • Zrozum. Nie wybaczyłbym sobie tego!
Nagle chłopak wstał. Zastanowił się chwilę.
  • Czemu ja nie wiedziałem, że jesteś... wilkołakiem? Czemu mi nie powiedzieli?!
Lysander zaczął kierować się do drzwi.
  • Gdzie idziesz? - spytała zaniepokojona
  • Dowiedzieć się o co chodzi!


I wyszedł z domu.