Derek
wszedł do pierwszego pokoju, który zauważył. Należał on do
Niny. Rozglądnął się. Wszystko dokładnie sobię obejrzał.
Zdjęcia, medale, książki. Największą uwagę przykuło mu zdjęcie
Niny i jakiejś dziewczynyki bawiących się na dworze. Było ono
nieco schowane, ale chłopak wziął je do ręki. Pomyślał sobie,
że kiedyś była taka bezbronna, bo nie znała świata, a teraz
również jest, ponieważ nie jest tak kolorowo jakby się zdawało.
Życie często zaskakuje.
- Derek!
Chłopak
szybko odłożył zdjęcie. Nina po chwili weszła do pokoju.
- Lysander poszedł gdzieś.
- No to chyba dobrze nie? - powiedział luźno
- Był wkurzony. Boje się , że coś może się stać.
- No i?
- Zrób coś!
Chłopak
popatrzał na nią z rozbawieniem.
- Ciekawe co? Zapewne poszedł do Nataniela i Kastiela. A z nimi to nie mam zamiaru się widzieć.
- No to co ja mam zrobić?
Nina
usiadła załamana na łóżku. Derek dopiero teraz zaczął
traktować sytuacje poważnie.
- Słuchaj, zadzwoń szybko najlepiej do Kastiela i powiedz, że Lysander jest wkurzony i idzie do nich.
- Dobra.
Dziewczyna
szybko poszła po telefon i zadzwoniła. Lysander już tam był.
Słychać było krzyki. Dowiedziała się gdzie są i postanowiła
tam pojechać.
- Podrzucisz mnie pod dom Kastiela ?
- Pewnie, ale nie zatrzymam się przez drzwiami pamiętaj.
Wyszli
z domu i po kilku minutach znaleźli się już w samochodzie. W 10
minut dojechali do celu.
- Tutaj cię wysadzę. Zadzwoń wieczorem i powiedz jak to się potoczyło.
- Dobra. - powiedziała Nina trzaskając drzwiami
Zapukała
i weszła do domu. Lysander nadal był wzburzony, lecz chyba trochę
się uspokoił. Nic się nie stało. Chłopacy wyjaśnili sobie wszystko. Wszyscy skierowali wzrok na Ninę, gdy weszła.
Podszedł do niej Kastiel i zaprowadził do kuchni.
- Słuchaj, głupio nam, że tak wyszło. Powinniśmy prędzej pomyśleć o tym, ale dobrze, że nic ci się nie stało.
- Żartujesz sobie? Ty nawet nie wiesz co ja wtedy przeżywałam. To, że wam głupio to nie wystarczy! - Nina znowu poczuła strach i gniew.
- Uspokój się. Rozumiem cię. Wiem, że to było dla ciebie bardzo stresujące.
- Przestań mi wmawiać, że wiesz jak się czuje! Nic o mnie nie wiesz. Wy jesteście nienormalni. Nie czuje się przy was bezpieczna!
Krzyki
było słychać i nagle Lysander i Nataniel znaleźli się w kuchni.
- Co się dzieje? - spytał Nataniel
- Zostawcie mnie wszyscy w spokoju! Boję się was! - rozpłakała się
Wybiegła
z mieszkania.
- No pięknie.
Lysander
pobiegł za dziewczyną. Złapał ją i odwrócił w swoją stronę.
Jej oczy były zapłakane. Przytulił ją.
- Zrozumcie, że ten świat jest dla mnie nowy i nadal się tego boje. - Nina odsunęła się kawałek od niego. - Zobacz.
Nina
wyciągnęła ręke, a była ona porośnięta sierścią i miała
pazury. Kastiel i Nataniel wyszli przed dom i obserwowali całą
sytuację.
- Nie kontroluję tego. Jak mam to ukrywać przed światem? Co? - powiedziała do Lysandera
- Nauczysz się... - powiedział nie pewnie.
- Wiecie co! - zwróciła się do chłopaków – Wszystkiego pożytecznego czego się dowiedziałam to nie od was! Wy tylko jesteście dla mnie zagrożeniem!
- Jak to nie od nas? - zdziwił się Nataniel, ale za chwilę go olśniło – Wiedziałem!
Nataniel
podszedł do dziewczyny.
- To Derek tak? On ci pomagał?
- Tak i co z tego. Mieliście mi pomagać, a prawie zastałam zabita!
- Nina nie pozwoliłbym ci umrzeć. Nawet jeśli inni by cię znaleźli. - powiedział czule Lysander
Dziewczyna
uśmiechnęła się w duchu, ale czuła, że musi odizolować się od
tego stada.
- Nie jestem waszą betą i nie muszę być w waszym stadzie. Więc zostawcie mnie w spokoju na jakiś czas. - powiedział z lekkim smutkiem.
Bardzo
lubiła innych ze stada byli bardzo sympatyczni i traktowali Ninę
jak siostrę.
Zaczęła
się oddalać od nich. Nikt nic więcej nie powiedział. Szła przed
siebie aż zauważyła Amarę. Zapomniała, że umówiła się z nią
na trening. W sytuacji jakiej się teraz znaleźli nie było to
realne. Nawet do niej nie podeszła, szła dalej. Amara dziwnie się
na nią spojrzała. Nie wiedziała co jakieś kilka minut temu się
stało. Postanowiła nie iść za nią. Miała na dzieje, że później
porozmawiają. Nina wróciła do domu. Na stole zauważyła
karteczkę: ''Pojechaliśmy na dwa dni do Warszawy. Wiesz, ważne
rzeczy w pracy. Mamy nadzieję, że sobie poradzisz. Zadzwonię jutro
wieczorem. Mama :)''. Dziewczyna czuła się samotna. Usiadła się
na kanapie, oglądała telewizor. Jak zaczęło się ściemniać
poszła do łazienki wziąć prysznic. Zrobiła sobie kolacje i znowu
poszła do salonu na kanape. Zasnęła po kilku godzinach. Około
22.30 obudził ją dzwonek telefonu. Dostała sms-a od...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz