poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 21

''Miałaś zadzwonić. Czekałem i nie mogę się doczekać. A i jeszcze coś... Stoję przed drzwiami.'' - Gdy Nina to przeczytała szybko wstała z kanapy i podeszła do drzwi. Otworzyła, ale nikogo nie było. Znowu zadzwonił telefon. Wróciła do pomieszczenia i odebrała go.
  • Nie rób sobie ze mnie jaj! Zadzwoniłabym jutro. Nie chce teraz nikogo widzieć.
Nikt nie odpowiadał.
  • Derek! O co ci chodzi? Mów coś.
  • ... Ktoś chciał z tobą porozmawiać i czeka pod drzwiami. To, że przyszedł do mnie już powinno postawić go w lepszym świetle...
I się rozłączył Nina znowu podeszła do drzwi. Na dworze stał Lysander. Biła się z myślami. Czy go wpuścić, czy lepiej nie. Otworzyła drzwi i popatrzyła na niego.
  • Słuchaj ja... ja chce odpocząć.
  • Wiem, dlatego przyszedłem.
  • Ale...
Nie dokończyła. Lysander podszedł bliżej, złapał ją w pasie, przyciągną do siebie i pocałował. Dziewczyna była sparaliżowana. Uspokoiła się. Popatrzyła mu w oczy, dotknęła jego policzek i tym razem ona pocałowała.
  • Dziękuję. - wyszeptała
  • Za co?
  • Za to, że jesteś.
Razem usiedli na sofe. Później zasnęli.
Rano Nina wcześniej wstała i zrobiła śniadanie. Ciepłe kakao, grzanki i jajecznicę przyniosła do salonu i położyła na stół. Wróciła do kuchni po sztućce i gdy poszła do salonu nie zauważyła chłopaka.
  • A co moje słoneczko tak szybko wstało.- złapał ją od tyło w pasie i cmokną w policzek.
  • Ej. - odwróciła się i uśmiechnęła do niego. - Zrobiłam śniadanie. Więc lepiej siadaj, bo wystygnie.
Siedzieli i jedli. Dochodziła godzina 8.00.
  • Nie idziesz do szkoły? - spytał chłopak
  • A ty? Nie idziesz? - zaśmiała się
  • Bez ciebie na pewno nie.
  • Musze iść, bo rodzice nie lubią jak wykorzystuję to, że ich nie ma. Już kilka razy sobie nie poszłam do szkoły i była awantura.
  • No, musisz być dobrą córeczką.
  • Ej! - walnęła go lekko, gdy się zaśmiał – Mam dziś godzinę później. A ty przecież nie możesz spóźnić się do szkoły.
  • Wiesz ja mogę na jedną lekcje sobie nie iść. - roześmiał się
Gdyby mogła to zabiłaby go wzrokiem.
  • Dobra ja idę się przygotować. Poczekaj chwilę. Potem pójdziemy do ciebie, bo tak to na pewno nie pójdziesz.
  • Dobra, dobra idź już i nie gadaj.
Po 10 minutach Nina była gotowa. Poszli do Lysandera. Chłopakowi też długo nie zajęło przygotowanie się. Do szkoły szli powoli, ale zdążyli na czas. Nina miała lekcje na drugim piętrze za to Chłopak na parterze. Pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę.
Nina unikała szczególnie Nataniela i Kastiela. Udawało się jej to. Oni sami nie byli chętni do rozmów. Amara również zachowywała się inaczej. Nina czuła się dziwnie i niezręcznie w nowej sytuacji. Musiała teraz na jakiś czas odizolować się od nich. Wiedziała, że pozostał jej tylko Derek. Miała nadzieję, że pomoże jej.
Po lekcjach spotkała się na chwilę z Lysanderem, ale do domu wracała sama. Zadzwoniła do Dereka. Umówili się na mieście.
  • Zapewne już wszystko wiesz od Lysandera, więc musisz mi pomóc. - zaczęła dziewczyna siadając przy stoliku w kawiarni
  • Niczego nie muszę...
Dziewczynę zdziwiła ta odpowiedź. Przez cały czas Derek dawał wskazówki Ninie i myślała, że bez wahania zgodzi się jej pomagać.
  • Ale zostałam sama z tym wszystkim ... a po za tym nie mam do kogo iść. Lysander stara się jak może, ale nie wie jak to jest być takim kimś jak my.
  • To nie jest takie proste.. Jestem alfą, ale i tak mam stado. Ja nim nie dowodzę...
  • Jak to przecież jesteś alfą – zdziwiła się dziewczyna
Chłopak zbliżył się do dziewczyny i mówił ciszej, żeby nie było słychać.
  • Powiedziałem już, że to jest skomplikowane. My tworzymy stado... stado alf.
Nina odsunęła się i chwile zamyśliła. Jeżeli oni mają stado alf to są o wiele silniejsi niż Kastiel i reszta. Nina podejrzewała, że dlatego chłopacy nie chcą mieć z nim nic do czynienia.
  • Jak to?
  • Oj za dużo by opowiadać. Problem jest taki, że nie mamy bet. No a ty...
  • To po co mi pomagałeś?! -dziewczyna podniosła głos
Tym razem chłopak się zamyślił. Sam do końca nie wiedział czemu jej pomagał. Poznał ją niespodziewanie i polubił. Ale potem stała się wilkołakiem i chciał tak po prostu pomóc.
  • Chodź.
Złapał dziewczynę za ręke i zaprowadził do samochodu. Dziewczyna posłusznie wsiadła i samochód ruszył. Nina nie miała pojęcia gdzie jadą.
Po półgodzinie zaparkowali przed dużym domem. Wysiedli z auta i weszli do środka. Wnętrze było stonowane, lecz nie przytłaczające. Urządzone nowocześnie pamiętając jednak o wspaniałych starych dodatkach.
  • Przedstawię cię naszej przywódczyni. Jest taka alfą alf. Jak można tak powiedzieć.
  • Dobra, ale nie musiałeś...
Do salonu weszła dziewczyna. Wyglądała na starszą od wszystkich, lecz w rzeczywistości tak nie było. Bardzo przypominała kogoś znajomego Ninie, ale nie mogła rozgryźć kogo.
  • To jest Nina. Opowiadałem już ci o niej.
  • Widać, że jest świeżynką.
Dziewczyna odwróciła się.
  • Zapomniałem ci wspomnieć, że ona jest od Nataniela i reszty...
  • Od Nataniela!
Szybko się odwróciła
  • Interesujące. Jest ich betą?
  • Właśnie w tym problem, że nie.
  • To jakim cudem ją przygarnęli. To nie w ich stylu.
  • Sam się zdziwiłem.
Nina przysłuchiwała się rozmowie, ale nie miała ochoty dłużej ich słuchać.
  • Po co mnie tu przywiozłeś? - spytała nagle Nina
Wszyscy spojrzeli na dziewczynę. Stało tam jeszcze kilka kolesi.
  • O widzę, że się niecierpliwisz. - odezwała się dziewczyna
  • Jesteście tacy sami jak oni. Nic tylko rozmawiacie, a i tak nic nie robicie. - spojrzała na Dereka- Nie potrzebnie mnie tu przywiozłeś ! Sama sobie poradzę.
Dziewczyna dostała ataku gniewu i nie mogła się opanować. Postanowiła wyjść z budynku. Nie umiała się kontrolować.
  • Gdzie się wybierasz? Rose zatrzymaj ją.
  • Nie. Zostawcie ją! - złapał Rose za rękę, aby nic nie zrobiła spanikowanej już Ninie - Nie umie się kontrolować jeszcze. Słuchaj chce ci pomóc, więc musiałem cię przedstawić im. Mówiłem, że to jest skomplikowane. Daj sobie pomóc i postaraj uspokoić.
Przywódczyni przyglądała się całej sytuacji.
  • Widzę, że masz charakter. - popatrzyła na Dereka – Zabierz ja stąd. Później o tym pogadamy.
Chłopak złapał ją za ręke i wyprowadził na dwór. Nina odwróciła się jeszcze na chwile.


  • Jak masz na imię? - zawołała do przywódczyni ...



No więc.. już piszę teraz, że rozdziały nie będą pojawiać się tak szybko, ale postaram się w wolnym czasie coś napisać. :)

Przepraszam za takie opóźnienia.

Pozdrawiam ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz