Następnego dnia Kastiel postanowił odprowadzić Ninę po szkole. Pomyślał sobie, że nie będzie zaczynał jak oni i nie będzie prosto z mostu mówił o imprezie. Na lekcjach Nina nie rozmawiała ani z Amara ani z Natanielem. Pogłębiała przyjaźń z innymi dziewczynami. Podziękowała Rozalii za przenocowanie i za wybaczenie. Nina wychodząc z budynku nie spodziewała się takiego gościa. Kastiel zaproponował towarzyszenie jej w drodze do domu. Zdziwiła się jego widokiem. Wiedziała, że tak sam z siebie pewnie by nie przyszedł, ale stwierdziła, że jak chce mu się tyle iść to proszę bardzo. Nie miała siły sprzeciwiać się. Wiedziała, że będzie mówił o imprezie, lecz on nie miał takiego zamiaru. Poruszył temat jej butów i nogi.
- Czemu nosisz takie buty? - spytał chłopak po dłuższym czasie ciszy
- Bo je lubię, a co brzydkie są? - była zaskoczona jego pytaniem
- Oczywiście, że nie. A jak tam noga? Zagoiła się? - powiedział nie patrząc na nią
- Nie... , ale już mi lepiej. - nie wiedziała co powiedzieć, ale wiedziała już o co chodzi
- Przecież widzę, że nie jest lepiej. Po co to robisz? Zadajesz sobie sama ból. - powiedział i chciał sprawdzić jej reakcją
- Powiedziałam już, że nic mi nie jest! - przyśpieszyła kroku nie chciała dłużej go widzieć; nie była na niego zła tylko na siebie
Nagle złapał ją za ramie o obrócił do siebie. Trzymał ją, bo chciał, aby go posłuchała.
- Słuchaj obiecuję ci, że jak przez 3 dni nie będziesz nosiła butów na obcasie to noga się wygoi. Jak nie to możesz mieć poważne kłopoty z nią. Rozumiesz? - mówił patrząc jej cały czas w oczy
- Przecież wiem, nie musisz mi tego mówić. - wyrwała się z uścisku i odwróciła głowę
- To czemu to robisz? - spytał poważnie
- Czy wszyscy dzisiaj się na mnie uwzięli? Chcesz wiedzieć czemu?! Bo po prostu chce jak najszybciej zapomnieć o tym wypadku - podniosła głos - Zapomnieć jaką ofiara losu jestem. Słuchaj mam już dość dzisiejszego dnia, więc najlepiej jak pójdę dalej sama. Zostaw mnie w spokoju...
- Ojeju księżniczka w złym humorze to od razu musi wyżywać się na innych?
- Czy ja Cię prosiłam, żebyś ze mną szedł? Nie. Więc spadaj!
- Tak trudno przyjąć trochę dobroci?
- Hahah - zaśmiała się z pogardą - Dobroci? Od ciebie.. Śmieszny jesteś.
- Sama jesteś śmieszna jak tak się zachowujesz.
- Powiedziałam Ci już, że masz dać mi spokój!! - powiedziała kiedy lekko zaczęły szklić się jej oczy od łez, ale odwróciła się szybko
Zaczęła oddalać się od niego. Nie wiedziała co w nią dzisiaj wstąpiło. Najpierw Nataniel teraz Kastiel. Nie poznawała siebie. Nie potrafiła nad tym panować.
- A dasz mi dojść do słowa? - Kastiel postanowił nie odpuszczać i pójść za nią
- Słucham? - spojrzała na niego z przygnębioną miną
- Spoko, jak chcesz krzyczeć na mnie to proszę bardzo, jestem przyzwyczajony do tego, że ludzie się na mnie gapią. - uśmiechnął się - Nie wiem co działo się dzisiaj u ciebie, ale nie przejmuj się tym, nie przejmuj się ludźmi. Dzisiaj myślą tak jutro inaczej, albo przywykniesz, albo nie, ale i tak to będzie się działo. Nie masz po co innym udowadniać, że jesteś taka, czy taka. Każdemu przytrafiają się różne 'przygody' - pokazał cudzysłów w powietrzu - ale po co szkodzić sobie, żeby zaspokoić innych? Bez sensu.. a teraz weź się ogarnij i myśl o sobie a nie o innych..
Nastała cisza, Ninę tak zamurowało, że nie była pewna, czy to na pewno Kastiel stoi przed nią. Jak pozory mogą mylić. Wiedziała, że ma racje, ale oczywiście jak ciężko było to przyznać.
- Zaskoczona? Tak też mam mózg.. i nie powiesz mi, że nie mam racji.. to jak będzie?
- Tak, jestem w szoku, przyznaję. Słuchaj ja wiem..., że masz rację, ale gorzej stosować się do tego.
- Mi jakoś to wychodzi.
- I to chyba za bardzo. - uśmiechnęła się po długim czasie
- No może.. hehe
- Dobra, postaram się myśleć bardziej o sobie niż o innych, ale nie obiecuję, że mi wyjdzie.
- Najważniejsze, że będziesz próbowała. To jak już masz lepszy humor? Nie zabijesz nikogo? - zaśmiał się, Nina puknęła go lekko w ramię
- Uważaj, żebyś ty nie stał się moją ofiarą.
- Hahha już się boję, ja twoją? Prędzej ty moją! - zaczął zbliżać się do niej
- Przestań co ty robisz?!
- Widzisz nic jeszcze nie zrobiłem, a ty już się boisz, hhaha
- Dobra chodźmy dalej, bo nigdy do domu nie dojdę.
Dalsza droga nie zajęła im dużo czasu. Pożegnali się pod domem dziewczyny. Nina podziękowała za odprowadzenie i zdecydowała posłuchać chłopaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz