niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 8

Rano, gdy Nina wstała uświadomiła sobie, że zasnęła przy Lysanderze. Ulżyło jej, kiedy powiedziała mu o śnie. Zegar pokazywał godzinę 6.30. Wstała więc i poszła do łazienki. Musiała się spieszyć, aby zdążyć na autobus. Musiała przecież pojechać jeszcze przed szkołą do domu. Weszła do pokoju Rozali. Zastała tam Roze i Leo. Podeszła do niej i lekko szarpnęła, żeby się obudziła.
  • Słuchaj pogadamy w szkole. Spieszę się na autobus, pojadę do domu ogarnąć się.
  • Dobra, dobra leć. - powiedziała zaspana dziewczyna
Nina miała jeszcze 5 minut do przyjazdu pojazdu. Usiadła na ławce na przystanku. Ludzie zaczęli się schodzić. Ustąpiła miejsce starszej pani. Stała zatem z innymi wyczekując autobus. Jakiś chłopak przeszedł koło niej i przez przypadek pchną Ninę. Powiedział w przelocie "sory" i poszedł dalej nie odwracając się. Był dość specyficzny. Chciała dokładnie przyjrzeć się mu, lecz nadjechał autobus i wszyscy zaczęli przepychać się. W środku był taki tłum, że nie można było się ruszyć, więc postanowiła sobie odpuścić. Wysiadła nie daleko swojego domu i poszła w jego stronę. Przygotowała się do szkoły. Poprosiła tatę, żeby zawiózł ją. Była prawie na styk z dzwonkiem. Amara siedziała z nią jak zawsze, ale nie odzywała się. Nie wiedziała co ma powiedzieć, jak zacząć temat imprezy, żeby Nina źle tego nie odebrała. Po lekcji Amara poszła do Nataniela. Pomyślała, że jak on ją poprosi to nie odmówi. Jej plan wchodził w życie, gdy zauważyła ich razem rozmawiających.
  • Masz jakieś plany za tydzień? - zapytał Nataniel wprowadzając do tematu
  • Za tydzień hmm... Raczej nie. - odpowiedziała Nina
  • A nie chciałabyś wpaść na imprezę do nas? - powiedział z uśmiechem na twarzy
  • Wiesz co rozmawiałam już z Amarą na ten temat. Mówiłam jej, że się zastanowię i odezwę. Dzisiaj na lekcjach nie odezwała się do mnie ani słowem, ale ciebie przysłała.. Brawo - powiedziała lekko poirytowana
  • Nie bądź taka surowa dla niej.
  • Ja dla niej, przecież nic nie zrobiłam.. Miała dać mi trochę czasu i zamiast pogadać o tym ze mną to przysyła ciebie, bo co? Bo ci nie odmówię?
  • Nina, nie o to chodzi..
  • Ale tak to wygląda i coraz bardziej zrażacie mnie.
  • Przecież to zwykła impreza, Amara nie chciała po prostu naciskać na ciebie, dlatego poprosiła mnie o pomoc i tyle, to ty robisz z igły widły.
  • Dobra daj mi spokój, zrozumiałam przesłanie - odwróciła się i poszła w inną stronę
  • Nina daj spokój.. - powiedział, ale ona już go nie słuchała
Patrzył tylko jak odchodzi, ale zauważył, że lekko kuleje. Wiedział, że to przez te buty. Noga nie chce się regenerować. Stwierdził, że teraz to już za późno, aby wspomnieć o butach. Z Amarą też nie chciała rozmawiać. Został tylko Kastiel. Do niego Nataniel miał lekkie obawy. Nina najmniej go lubiła, więc czemu miałaby dać mu się przekonać, lecz to była ostatnia osoba która mogła ją o to poprosić. Po lekcjach spotkali się z Kastielem i wyjaśnili sprawę. On sam nie wierzył, że jego posłucha, ale miał plan. 
Nina przez kolejne zajęcia nie spotkała Lysandera. Nie wiedziała, czy to dobrze, czy źle. Nie była pewna jak ma się zachować. Czasami nie potrafiła swobodnie rozmawiać z chłopakami, szczególnie z takimi którzy podobali się jej. Wychodząc ze szkoły zauważyła go w grupce chłopaków stojących przy ławce. Postanowiła szybko i niepostrzeżenie opuścić teren szkoły. Lysander nie zauważył jej, dziewczyna odwróciła się jeszcze ostatni raz i od razu skręciła w swoją stronę.
Po całym wyczerpującym dniu w szkole Nina poszła pobiegać. Tym razem biegła do pobliskiego lasu. Był tylko 5 kilometrów od miasta. Włączyła najgłośniej jak mogła muzykę i wsłuchiwała się w słowa. Nie myślała o otaczającym ją świecie tak jak o bolącej nodze. Lekarz zalecił jej bieganie. Nie na takie długie dystanse jakie Nina biegała, ale jej to nie robiło różnicy. Stwierdziła, że jak ma pomóc na mały dystans to na duży też pomoże.
Wbiegła do lasu. Nie miała zamierzonej drogi. Biegła przed siebie. Dobrze zna ten las. Często przyjeżdżała z tatą tu jak była mała. Lubili razem pochodzić sobie i powygłupiać się. Teraz to rzadziej bywa w tym miejscu. Jej tata jest bardzo zapracowany, mama również, a jak mają czas wolny to i tak związany jest przeważnie z pracą. Nina nie lubiła takich wypadów, przeważnie nawet nie mogła iść, bo były to imprezy biznesowe, dlatego często zastawała sama w domu. Przyzwyczaiła się, teraz już jej to nie przeszkadza.

Stanęła i stwierdziła, że musi dać odpocząć nodze. Usiadła i zdjęła słuchawki. Starała wsłuchać się w śpiew ptaków oraz szum drzew. Zamknęła oczy, słońce miło ogrzewało jej twarz. Chciała, aby ta chwila trwała wiecznie. Nie myślała o niczym, na chwilę zapomniała o wszystkich przykrościach, porażkach, zmartwieniach. Po prostu siedziała i słuchała otaczającej jej przyrody.
Po kilku minutach dziewczyna wstała, założyła słuchawki i zaczęła dalej biec. Nagle przewróciła się. Nie zauważyła belki, która nie wiadomo skąd pojawiła się na drodze. Dziewczyna zamierzała wstać, gdy nagle stanął przed nią brązowooki brunet. Podał jej rękę, żeby pomóc.
  • Cześć, jestem Derek. Wszystko w porządku? Nie spodziewałem się, że ktoś tu może być. - był zaskoczony widokiem dziewczyny
  • Nic mi nie jest, ale co to było ? - ta belka pojawiła się normalnie znikąd
  • To może jest trochę dziwne... , ale ćwiczyłem sobie trochę i akurat wypadła mi ta gałąź – chłopak powiedział prawdę, nie wiedział jak dziewczyna na to zareaguje
  • Aaa, rozumiem. - uśmiechnęła się do niego – Spoko, sama czasami wolę przyjść tutaj i poćwiczyć na ''leśnych sprzętach'' - przy tym pokazała palcami cudzysłów
Chłopak roześmiał się, Nina również. Spotkało się dwóch dziwaków – pomyślała sobie.
  • Jesteś stąd? Jak mogę spytać. - chłopak pierwszy odezwał się po krótkiej ciszy
  • Nie, z miasta. A ty ?
  • Ja też. Przyszłaś tu taki kawał ?
  • Przybiegłam  - na buzi Niny znowu pojawił się uśmiech – Często tu bywasz?
  • Czekaj... Przybiegłaś? - zdziwił się - To jest chyba z 5 kilometrów, odważnie. - zignorował jej pytanie
  • A czemu by nie? To, że jestem dziewczyną nie znaczy, że nie lubię biegać.
  • Wiem, ale znam wiele dziewczyn i jakoś trudno im jest przyśpieszyć kroku, a co dopiero biegać.
  • Ja też znam wiele dziewczyn tylko, że one chętnie biegają . Nie wszystkie są paniusiami z toną tapety na ryju. - Nina lekko uśmiechnęła się czekając na jego reakcję
  • Może powinienem zmienić towarzystwo... - powiedział z udawanym zamyśleniem – Zastanowię się nad tym. - mówiąc to śmiech nie schodził mu z twarzy
  • Hhaha, przestań. - klepnęła go w ramię śmiejąc się
Zapadła cisza. Chłopak spojrzał na nią, była mu dziwnie znajoma, ale nie wiedział czemu.
  • Chyba cię zatrzymałem. - wyrwał z zamyślenia Ninę
  • A no tak, wiesz wracałam już do domu. - zaczęła nie pewnie – A ty coś jeszcze będziesz robił?
  • Praktycznie to już kończyłem. 
  • Yhym.. - nastała ponownie cisza
  • Wiesz co, pewnie idziemy w tym samym kierunku, więc jak chcesz to możemy wrócić razem, bo i tak ściemnia się już.
Nina zdziwiła się tą propozycją. Tak naprawdę nie zna chłopaka i nie wie, czy to dobry pomysł wracać z nieznajomym, ale miał racje, że robi się ciemno i mimo wszystko nie czuła zagrożenia z jego strony.
  • Okay, masz racje zaraz będzie totalnie ciemno i lepiej nie wracać samemu.
  • To super, idziemy? - ucieszyła go ta odpowiedz
  • Tak
W drodze powrotnej rozmawiali na różne tematy. Nina nie spodziewała się, że można tak porozmawiać z chłopakiem. Przed Natanielem nie było chłopaka z którym potrafiłaby się dogadać, a teraz nawet z nieznajomym załapała tak dobry kontakt. Nina niestety szybko potrafi zauroczyć się w chłopaku. To było jej wadą, wiedziała o tym, ale nie umiała tego kontrolować, dlatego takie rozmowy kończyły się źle, bo brakowało jej najprostszych słów. Podobnie jest z Lysanderem. Zauważyła go i nie mogła tego powstrzymać, a później ta sytuacja w domu Rozalii. 
W pewnym momencie zapadła cisza. Nina uświadomiła sobie co się dzieje. Znowu to robiła. Nie chciała zwodzić innych. Zrobiło się jej dziwnie w związku z Lysanderem. Derek zauważył, że coś się dzieje.
  • Coś się stało? - spytał zdziwiony zamyśleniem dziewczyny
  • Co..? - nie wiedziała co powiedział, nadal myślała o Lysanderze
  • Spytałem, czy coś się stało. - powtórzył
  • Aaa, nie wszystko w porządku.
Resztę drogi przeszli w ciszy. Derek nie wiedział o co chodzi, a Nina nie wiedziała co powiedzieć.
  • Tutaj mieszkam. Dzięki, że wróciłeś ze mną.
  • Nie ma sprawy. - krótko się znali, ale Ninie bardzo podobał się uśmiech chłopaka, a często to robił
  • Do zobaczenia.
  • Tak, mam nadzieję, że do zobaczenia . - po tych słowach dziewczyna weszła do domu
Wracając do siebie Derek uświadomił sobie, że nie wie jak dziewczyna ma na imię . Głupio mu było teraz wrócić i zapytać się. Miał nadzieję, że mimo wszystko zobaczy ją jeszcze.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 7

Po powrocie do domu Nina poszła wykąpać się. Było już dość późno, więc zaczęła odrabiać lekcje. Nie mogła się skupić. Nadal martwiło ją, że dziewczyny nie odzywają się do niej. Postanowiła zadzwonić od Irys oraz Rozali i przeprosić za tak długie olewanie ich i reszty dziewczyn. Niestety żadna nie odbierała. Wysłała wtedy sms-a, że chciała by się spotkać, porozmawiać oraz przeprasza za swoje zachowanie. Nie odpisały, zadzwoniła jeszcze raz i nic. Wiedziała, że to może nie być takie łatwe. Wysłała kolejnego sms-a. Napisała, że bardzo zależy jej na tym. Zrezygnowana odłożyła telefon i położyła się na łóżku. Nagle zadzwonił telefon. Irys napisała, że mogą się spotkać, ale jeszcze dzisiaj i Rozalia też przyjdzie. Umówiły się o 21.00 w restauracji nie daleko domu Irys. Nina była już troszeczkę wcześniej. Irys i Roza przyszły chwilę później. Zamówiły sobie kawę. Nina zaczęła rozmowę. Wytłumaczyła swoje zachowanie. Opowiedziała o Amarze jak się zmieniła i pomagała jej. Dziewczyna mówiła bez namysłu i szczerze. Czekała aż w końcu coś powiedzą, ale cały czas mówiła i opowiadała o Amarze. Na reszcie odezwała się Rozalia. Razem z Irys spojrzały na dziewczynę. Powiedziała, że nie gniewają się na nią tak bardzo jak sobie wyobraża. Ninie od razu zrobiło się lepiej. We trzy przytuliły się. Nina obiecała nie olewać ich więcej tak mocno jak do tej pory. Po nie długim czasie wyszły z restauracji, poszły na przystanek z Niną i zobaczyły, że nie dawno odjechał ostatni autobus . Do domu Niny był spory kawałek. Było już bardzo ciemno i zbierało się na deszcz. Rozalia zaproponowała, aby dziewczyna nocowała u niej. Akurat dzisiaj miał przyjść Leo i Lysander do niej na noc, bo chłopacy mają remont w domu, ale Nina nie wiedziała o tym i zgodziła się. Rodzice wyjechali na 2 dni, więc i tak była by sama. Dziewczyny pożegnały się z Irys i ruszyły w stronę domu Rozy. Chłopacy już tam byli, rozpakowywali swoje rzeczy.
Wracając ze spotkania dziewczyny przez całą drogę rozmawiały. Umówiły się już na wspólnie zakupy. Wchodząc do domu Nina zdziwiła się, bo usłyszała rozmowę kogoś, a przecież rodzice dziewczyny wyjechali. Spytała się kto tam jest. Rozali zapomniała wspomnieć o Leo i Lysanderze, kompletnie wyleciało jej to z głowy. Gdy usłyszała, że Lys tam jest spanikowała, teraz już nie było odwrotu, musiała tą noc spędzić w domu Rozy z chłopakami w środku.
Dziewczyna zaprowadziła Ninę do swojego pokoju, żeby dać jakąś piżamę. Poszła do łazienki ubrać ją. Była cała pomarańczowa z czarną obramówką . Nina myślała, że się po prostu zabije. Jak dla niej ta piżama była za skąpa. Pokazała się Rozie i od razu spytała, czy ma coś innego, bo trochę nie komfortowo się czuje. Roza na to, że nie ma innego rodzaju piżam. Pocieszyła ją, że wygląda bardzo ładnie, nawet lepiej od niej w tej piżamie. Niestety Nina nie poczuła się lepiej. Dziewczyny zeszły na dół do jadalni, żeby zrobić sobie kolacje. Nina miała spać w salonie na kanapie, więc zaniosła tam sobie kanapki i herbatę. Włączyła telewizor, a chwilę później usiadła koło niej Rozalia i oglądając telewizję czekała na Leo, aż zejdzie. W końcu po rozpakowaniu się zeszli do kuchni. Roza powiedziała, że kanapki są na stole, a picie w dzbanku. Dopiero teraz zauważyli gościa siedzącego na kanapie koło Rozali. Nina odwróciła się do nich i zobaczyła Lysandera. Roza szybko powiedziała o co chodzi, że Nina na jedną noc będzie tutaj spała. Po krótkiej chwili we czwórkę siedzieli na tej małej sofie. Dochodziła już godzina 00.00. Skończył się film, który zaczęli wspólnie oglądać. Rozalia i Leo stwierdzili, że idą na górę spać. Na kanapie z prawej strony siedziała Nina, a z lewej Lysander. W ciszy wpatrywali się w telewizor. Nina nie chciała być wścibska, ale była śpiąca, więc spytała kiedy idzie spać. Spojrzał na nią i powiedział, że jak przeszkadza to może już iść. Dziewczyna spodziewała się, że tak zareaguje. Powiedziała mu, ze nie chce go wyganiać, ale jest już po prostu zmęczona. Chłopak wstał powiedział ''Dobranoc'' i poszedł na górę. Nina nie zdążyła nic powiedzieć. Położyła się więc i próbowała zasnąć. Po pół godzinie już spała. Nie miała z tym problemu. Od dziecka szybko zasypiała.
Około 3.00 do kuchni zszedł Lysander. Chciał napić się wody. Nie mógł powstrzymać się, aby nie zobaczyć Niny jak śpi. Ze szklanką wody podszedł do kanapy, gdzie dziewczyna leżała. Położył kubek na stolik, wziął koc i okrył ją. Przez chwilę stał przy niej, gdy nagle zaczęła krzyczeć przez sen. Nie wiedział co się dzieje. W pewnym momencie obudziła się. Była wystraszona. Jej koszmary były coraz bardziej realistyczne. Od momentu incydentu w szkole ma je codziennie. Zawsze jest ten sam: "Wchodzi do szkoły. Nikogo nie ma, jest ciemno. Idzie przed siebie, słyszy straszliwy jęk. Zatrzymuje się, zamyka oczy i zatyka uszy. Po krótkim czasie otwiera znowu i widzi, że jest w ciemnym ponurym lesie. Zauważa w mroku jakąś sylwetkę. Zaczyna uciekać, przewraca się. Widzi jak ten potwór biegnie w jej stronę. Zamyka oczy i zaczyna krzyczeć." Budzi się przerażona. Za każdym razem myśli, że już po niej.
Spojrzała na Lysandera z przerażeniem. Chłopak nie wiedział co ma robić. Nina po chwili uświadomiła sobie gdzie jest, ale była zdziwiona widokiem chłopaka.
  • Co ty tutaj robisz? - powiedziała nadal przerażona
Chłopak nie miał pojęcia co powiedzieć .
  • Chciałem napić się wody, ale... - chwilę się zastanowił - ... ale zaczęłaś krzyczeć i chciałem zobaczyć, czy wszystko w porządku.
  • Aaa, dzięki.. - powiedziała nie pewnie
  • Zły sen? - powiedział, gdy Nina usiadła i przykryła się kocem
  • Tak, często je mam od czasu incydentu w szkole.
  • Jak chcesz to mogę zostać z tobą, jeżeli nadal boisz się. - powiedział niespodziewanie Lysander
  • Na prawdę? - spytała zaskoczona propozycją chłopaka
  • Oczywiście. - uśmiechną się do niej
  • Okay, dziękuje, usiądź – pokazała ręką na miejsce obok niej


Lysander usiadł w wyznaczonym miejscu. Chciał, aby Nina opowiedziała mu swój koszmar. Dziewczyna nie chętnie zgodziła się. Jeszcze nikomu nie opowiadało o nim, nawet Amarze. Wysłuchał jej uważnie. Chciał, żeby poczuła się nieco lepiej, więc przytulił ją. Przez jakiś czas pozostali w tej samej pozycji. Nina niebawem zasnęła. Lysander zauważył to, wstał położył dziewczynę na kanapie i poszedł do pokoju.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 6

Kaspiel zaproponował, żeby Nina przyszła do nich na co miesięczną imprezę. Zawsze organizują ją w pełnie, aby stada Nataniela i Kastiela były razem.
  • To nie będzie zbyt nie bezpieczne dla niej? - spytała z obawą Amara
  • Nie powinno i tak wszyscy będą nawaleni. - powiedział dość przekonująco Kaspiel
  • Dobra niech będzie. Masz racje, lepiej, żeby była z nami w tym czasie. Będziemy mieli ją na oku. Teraz trzeba ją tylko namówić. - stwierdził Nataniel
  • To nie powinno być trudne. - powiedział dość cicho Kastiel
Nie długo po rozmowie pojechali do domu. Ustalili dokładną godzinę rozpoczęcia. Porozsyłali sms-y do wszystkich. Pozostało tylko zaprosić Ninę.

Dzień zaczął się spokojnie dla Niny. Noga ją prawie w ogóle nie bolała, więc postanowiła ubrać nieco wyższe buty. W szkole zaczepiły ją dwie dziewczyny azjatka i brunetka. Słyszała już wcześniej opinie na ich temat, więc postanowiła zignorować je.  Nie dały jednak za wygraną. Szły za nią cały czas, a gdy weszły do łazienki, Nina spojrzała pytającym wzrokiem.
  • No jesteście ze mną w łazience. Czego chcecie!? - powiedziała zbulwersowana Nina
  • Olałaś nas na korytarzu, a tego nie powinnaś robić. Masz się podporządkować! Na początku zostaw Kastiela w spokoju i resztę chłopaków. Nie dorastasz im do pięt, więc nie rozmawiaj z nimi. Rozumiesz?! - mówiły na przemian dziewczyny
  • Wy chyba sobie żartujecie. Mogę rozmawiać z kim chce. - Nina powiedziała to spokojnie, wręcz obojętnie
  • Mówię serio, jak zobaczę cię w towarzystwie Kastiela, Nataniela lub jakiegoś innego chłopaka z ich paczki to pożałujesz. - krzyknęła Azjatka
  • Trzęsę się ze strachu... a teraz przepraszam, muszę już iść, spóźnię się na lekcje. - powiedziała z uśmiechem na twarzy Nina
Dziewczyny za torowały jej drzwi. Nie zamierzały przepuścić, aż powie, że będzie stosować się do ich zasad. Nina nie chciała przepychać się i zniżać do ich poziomu. Postanowiła poczekać, aż ktoś przyjdzie i otworzy drzwi, a ona szybko wyjdzie. Miała pecha, nikt do dzwonka nie przyszedł. Dziewczyny, gdy usłyszały go, stwierdziły, że zmusza ją siłą. Zaczęły zbliżać się do niej. Dziewczyna szybko wstała, ponieważ wcześniej usiadła na parapecie i tak nie miała co robić, a od stania bolała ją noga.
  • Jest już dzwonek, nie zamierzamy się spóźnić. Jak nie chciałaś dobrowolnie to może przy użyciu siły postanowisz współpracować. - powiedziały razem nadal zbliżające się dziewczyny.
  • Będziecie miały problemy jeżeli coś mi zrobicie. - powiedziała już trochę przerażona, ale nie przekonała je
  • Nie dbamy o to.
Serce Niny zaczęło tak mocno bić, że dziewczyna nie mogła się uspokoić. Dziewczyny były już naprawdę blisko, gdy nagle do łazienki wszedł Nataniel.
  • Co wy robicie?! - krzykną ze złością
Dziewczyny odwróciły się i spokojnym głosem oraz z uśmiechem na twarzy odpowiedziały.
  • Nic takiego, chciałyśmy zaprzyjaźnić się z nową koleżanką. Wcześniej nie było okazji.
  • Bardzo śmieszne. Amber już dawno nie ma w szkole. Myślicie, że nadal możecie znęcać się nad innymi.
  • Znęcać? Nina powiedz mu, przecież my nic złego nie robimy.
  • Dobra, przestańcie, Nina chodź do mnie .
Nina wręcz przybiegła do niego. Przytulił ją i razem wyszli z łazienki. Charlotte i Li zostały jeszcze chwilę w łazience. Zdziwiły się zachowaniem chłopaka.
  • Coś ci się stało? - spytał zatroskany Nataniel
  • Nie, wszystko w porządku. Do niczego nie doszło. Skąd wiedziałeś, że jestem w łazience? - spytała zdziwiona Nina
  • Usłyszałem ... - na chwilę przerwał, chciał powiedzieć, że usłyszał jej bicie serca , ale ona zadawałaby więcej pytać, więc szybko wymyślił coś innego - ... hałas jak przechodziłem.
  • Aaa, dziękuje bardzo. - nic więcej nie powiedziała
  • Okay idź do klasy. Spotkamy się później dobrze? Pamiętaj, możesz na mnie liczyć, jeżeli chodzi o takie rzeczy. - uśmiechnął się i poszedł na lekcje
Nie wiedziała czemu, ale była na prawdę przerażona zaistniałą sytuacją. Na szczęście Nataniel był w pobliżu.

Na kolejnej lekcji przypomniała sobie, że chłopak wspomniał o jakiejś Amber. Chciała dowiedzieć się kto to jest  tylko, że nie mogła znaleźć Nataniela .
Opowiedziała wszystko co się stało w łazience Amarze. Dowiedziała się jak mają na imię. Na końcu Nina spytała o Amber. Po tych słowach uśmiech z twarzy dziewczyny zszedł. Powiedziała jej, że jest siostrą Nataniela, więcej nic nie powiedziała, uznała, że na razie nie powinna nic wiedzieć. Nina trochę zdziwiła się. Nikt wcześniej nic nie wspominał o jego siostrze.
  • Jak coś to pytaj Nataniela, może powie ci coś więcej. A teraz zmieniając temat, chciałabym zaprosić cię na imprezę. Będzie za tydzień w czwartek.
  • Na imprezę ... - zamyśliła się przez chwilę Nina, wiedziała, że na pewno będzie alkohol. Niestety ma kilka nie miłych doświadczeń z nim. Po za tym ma słabą głowę i nie lubi za bardzo przebywać z nieznajomymi ludźmi – ... wiesz co raczej nie. Nie za bardzo lubię chodzić na imprezy.
  • Noo, przestań, będzie extra. Chodź! - powiedziała Amara, nie zwracając uwagi na to co wcześniej powiedziała przyjaciółka
  • Ale ja nie znam tych ludzi nawet..
  • No to poznasz i tak już część spotkałaś, nie rozumiem jaki jest problem. - spojrzała pytającym wzrokiem
  • Yyy no nie, dzięki za zaproszenie, ale nie skorzystam.
  • Proszę Cie zastanów się chociaż, prooszę - powiedziała błagalnie
  • Okay, zastanowię się i dam znać. 
  • Dobra, ale i tak będę nalegać pamiętaj - w tym momencie zadzwonił dzwonek, Nina szybko wyszła z sali nie oglądając się za sobą.
Amara wychodząc spotkała Nataniela, powiedziała mu, że zaprosiła ją na imprezę.
  • To dobrze, powiedziałaś jej na którą ma przyjść? - spytał Nataniel
  • Słuchaj ja ją zaprosiłam, tylko, że ona odmówiła.
  • Co? - zdziwił się chłopak
  • No tak, powiedziała, że się zastanowi, ale wydaje mi się, że będzie ciężko
  • Ale czemu?
  • Jej wymówką było to, że nie lubi imprez.
  • I to wszystko? Nie spytałaś o nic więcej?
  • Mówiła jeszcze o ludziach coś, ale zadzwonił dzwonek, a ona szybko wyszła.
  • To trzeba będzie jakoś inaczej do tego podejść.
  • Dobra, pomyślimy jutro, bo dzisiaj to raczej nie będzie chciała o tym rozmawiać.
  • Okej to do jutra.
  • Papa

Nina starała się unikać Amary, bo nie chciała zaczynać tematu imprezy . Postanowiła resztę czasu w szkole spędzić z kimś innym. Uświadomiła sobie wtedy, że od dłuższego czasu nie rozmawiała z Irys, Rozalią i resztą dziewczyn. Na długiej przerwie poszła do stołówki. Zauważyła Irys i Wiolette podeszła do nich, a one spojrzały na nią, ale nic nie powiedziały. Nina poczuła się dziwnie. Odeszła od nich, nie wiedziała co się stało. Stwierdziła, że za długo je olewała, miała nadzieję, że reszta dziewczyn będzie bardziej łaskawa dla niej.

Po kilku kolejnych lekcjach Nataniel szukał Niny, tak jak wcześniej jej obiecał. Zauważył ją po jakimś czasie siedzącą samą pod drzewem na dziedzińcu. 

  • Tutaj jesteś, szukałem Cię. - powiedział dochodząc do dziewczyny
  • Tak tutaj. - odpowiedziała nie patrząc na niego
Po chwili usiadł koło niej. Zauważył, że ma kiepski humor, ale nie wiedział, czy to nadal przed poranny incydent, czy coś jeszcze stało się.
  • A ty co taka nie w sosie? - zaczął powoli
Nie odezwała się. Nataniel postanowił nie naciskać. Czekał, aż sama zacznie z nim rozmawiać. Dopiero po pewnym czasie odpowiedziała mu, widząc, że nie odszedł od niej.
  • To nic takiego, po prostu tak mam jak uświadamiam sobie jaką jestem osobą. - mówiła raczej do siebie niż do niego
  • Przecież nie jesteś złą osobą, jeżeli o to chodzi. Czyli mam rozumieć, że nie chodzi o poranny incydent?
  • Niee, nie o to.
  • To co się stało?
  • Jest mi przykro, że tak szybko zapomniałam o koleżankach.
  • Chodzi o Irys i Rozalię?
  • Tak, Irys jako pierwsza odezwała się do mnie pierwszego dnia, potem poznałam dziewczyny, z Rozą bardzo dobrze spędzałam czas, a teraz odsunęłam się od tego. Nie chce winić za to Amary, bo to jednak ja przestałam spotykać się z dziewczynami, ale teraz jak unikam jej trochę to dopiero zauważyłam jaka jestem. Masakra znowu to robię, użalam się nad sobą.
  • Hhahah spokojnie nic się nie stało, jeżeli ma zrobić ci się lepiej to czemu nie. - uśmiechnął się, gdy w końcu spojrzała na niego
  • No jest trochę lepiej, ale i tak mi głupio.
  • Powiem ci tak. Już parę osób powiedziało mi, że jestem godny zaufania i nie chwaląc się tak jest, więc nie przejmuj się. 
  • Wiem już Ci mówiłam, że tak mam czasami, ale mi przejdzie i będzie dobrze, ale i tak dzięki za wysłuchanie.
  • Nie ma problemu. - zapadła chwila ciszy - A właśnie, bo przyszedłem tu, żeby spytać o dziewczyny z rana, ale jak mówisz, że wszystko w porządku to super, ale jeżeli coś podobnego wydarzy się to przyjdź do mnie oki?
  • Dobrze, nie wiem co w nie wstąpiło, ale to była przesada.
  • Niestety od zawsze są z nimi problemy, ale szkoda gadać. Słuchaj muszę już lecieć, bo mam dużo spraw do załatwienia. 
  • Okey, dziękuję jeszcze raz.
  • Nie ma sprawy, do zobaczenia
  • Papa
Chłopak poszedł w swoją stronę. Nina posiedziała jeszcze przez jakiś czas, później poszła na ostatnie zajęcia i wróciła do domu.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 5

Kilka minut wcześniej

  • Zobacz tam stoi ta dziewczyna, która złamała sobie nogę na korytarzu. Nina chyba. - powiedział zielonooki chłopak
  • Tak, Amara ją wtedy znalazła. - odezwał się Kastiel
Czemu mi nic nie powiedziała o tym – pomyślał sobie.
  • Chłopaki, stawiam dychę, że Kastiel poderwie tą laskę. - powiedział nie spodziewanie jeden z chłopaków stojących w grupce.
  • Przyjmuje  - powiedział z uśmiechem na twarzy Lysander
  • Spytalibyście się mnie o zdanie może co?
  • Ty zawsze jesteś chętny do takich rzeczy.
  • Dobra, dobra.
  • Idź i nie gadaj.
  • Okay, pójdę.
( wiecie jak to się dalej potoczyło ) Wracając od Niny Kastiel słyszał już w oddali śmiech znajomych. Nadal był zdziwiony zachowaniem dziewczyny. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się coś takiego. Z drugiej strony strach wywołuje różne rzeczy. Może gdyby wcześniej nie miała tego wypadku, wszystko potoczyło by się inaczej – pomyślał sobie Kastiel .
  • Stary co to było? - powiedzieli chłopacy
  • Dajcie spokój. - odpowiedział ze zrozumieniem dla Niny, mógł wymyślić coś innego
  • Co się tam stało?
  • Coś o nodze mówiła – Kastiel nie wdawał się w rozmowę – Dobra chodźcie stąd.
Weszli do szkoły. Kastiel chciał spytać się Amary o co chodzi z Niną, ale dopiero po zawodach. Nie chciał na razie spotkać się z Niną. Czuł się nieco speszony tą sytuacją.

  • Dawaj, dawaj! Jeszcze trochę! Dasz radę! Nie poddawaj się! - krzyczała do biegnącej na ostatniej zmianie Amary Nina
Sztafeta z jej szkoły wgrała. Nina przyszła jak najszybciej mogła do Amary i mocno ją uścisnęła.
  • GRATULACJE ! - krzyknęła Nina, była bardzo szczęśliwa, że dziewczyny wygrały.
Po rozdaniu medali dziewczyny poszły do szkoły, żeby Amara mogła się przebrać. Później poszły razem do McDonald'sa. Po pół godzinie przyszli przyjaciele Amary, między innymi Kastiel. Zmieszała się jak go zobaczyła. Później zauważyła wchodzącego Lysandera. Serce zaczęło bić jej nieco mocniej. Mimo, że nie zna chłopaka i widziała go tylko przez chwile, od razu wpadł jej w oko. Amara przedstawiła Ninę reszcie chłopaków. Jeden z nich usiadł koło niej.
  • Hejka, jestem Kaspiel. Tylko nie pomyl mnie z Kastielem. - na chłopaka twarzy widniał uśmiech 
  • Nie pomyślę. Nie da się pomylić ciebie z Kastielem. On jest dość specyficzny, chociaż go nie znam za dobrze. - odpowiedziała z lekką ironią Nina
  • Denerwujesz się czymś? - usłyszał jak Ninie mocniej bije serce
  • Denerwuje? Nie, nadal przeżywam zwycięstwo Amary.
Dziwne , jakby wiedział co teraz czuje – pomyślała sobie Nina
  • Aa, rozumiem .
  • Co ci się stało w nogę? - Kaspiel nie chodzi do tej samej szkoły co reszta, więc nie wie nic na temat dziewczyny
  • Złamana nie widać !? - teraz dopiero zaczęła się denerwować
  • Wiesz co, może IDŹ sobie coś zamów - powiedziała stanowczo Nina
  • Dobrze, a może pani szybko denerwująca się również by coś chciała? Z chęcią mogę przynieść. - powiedział nadal uśmiechnięty chłopak
  • Nie denerwuje się szybko.
  • A owszem, niech panna Nina nie zaprzecza . - uśmiech na jego twarzy nie schodził, ani na sekundkę
  • Dobra może masz rację. A teraz już idź. - powiedziała uśmiechając się do niego - Może mi pan Kaspiel przynieść małe frytki, jeżeli to nie zrobi żadnego problemu - podtrzymywała formę rozmowy
  • Oczywiście, że nie.
Nina myślała sobie, że ten chłopak jest bardzo przyjemny i wyluzowany. Teraz jak poszedł do reszty chłopaków to na pewno dowie się coś więcej o nodze.
Po kilku minutach wszyscy razem siedzieli już przy stole. Rozmawiali na różne tematy, śmiali się, gdy nagle jeden z chłopaków kopną przez przypadek Nine w nogę. Akurat w bolącą nadal czerwoną plamę. Dziewczyna jęknęła z bólu. Chłopak zaczął ją przepraszać. Ból był przerażający. Dziewczyna postanowiła pójść do łazienki, aby obejrzeć dobrze nogę. Amara poszła za nią. Kastiel stwierdził, że z tą nogą to prawdopodobnie coś poważnego. Przed wejściem dziewczyn do łazienki Nina pokazała przelotnie nogę Amarze, Kastiel zauważył to. Od razu domyślił się o co chodzi. Teraz to jak najszybciej musi porozmawiać z Amarą. W łazience dziewczyna trochę przemyła nogę zimną woda, aby zelżał ból. Przeważnie pomagało na chwile.
  • Słuchaj, nie powiedziałam ci całej prawdy. - zaczęła nie pewnie Nina - Wtedy na korytarzu zostałam ugryziona, ale ślad po tym znikną, lecz parę dni temu wyszła mi taka plama. Boli mnie cały czas. Raz mocniej, a czasami lżej. Nie wiem co z tym zrobić.
  • To jest trochę dziwne, ale może kup sobie jakąś maść. - Amara nie wiedziała co powiedzieć, jak wytłumaczyć, że przechodzi przemianę w wilkołaka
  • Może tak zrob...
  • Nie chciałbym przeszkadzać, ale Amara możemy porozmawiać? - przerwał Ninie; Amara wiedziała, że Kastiel domyślił się co tak naprawdę stało się z Niną
Wyszli z łazienki. Doszedł do nich Nataniel, który o niczym nie wiedział, ale z racji tego, że są alfami, Kastiel uznał, że on też powinien dowidzieć jak najszybciej o dziewczynie.
  • Widziałem nogę. Ona przechodzi przemianę. Powiedz mi co na tym korytarzu się stało! - zaczął stanowczo Kastiel
  • Dobra powiem, chciałam wcześniej wam to powiedzieć, tylko nie wiedziałam jak.
  • No to teraz masz dobrą okazję. - powiedział ciepło Nataniel; on zawsze stara się załagodzić sytuacje
  • Szłam do szafki po wf-ie. Nagle usłyszałam trzask i zapach alf ze stada Amber. Zaczęłam uciekać. Schowałam się w łazience na 1 piętrze. Stwierdziłam, że poczekam tam, aż sobie pójdzie. No i wtedy przypomniało mi się, że Nina była jeszcze w szatni. No to szybko pobiegłam na dół, ale było za późno. Ona leżała już na ziemi. Wiedziałam, że ją ugryzł, ale ona osobiście mi tego nie powiedziała. Dopiero teraz w łazience. Mówi, że jej to znikło, lecz jakiś czas temu ma tam dużą bolącą, czerwoną plamę. - powiedziała to szybko nie zastanawiając się
  • Znikło jej? - zdziwił się Nataniel
  • Tak powiedziała. O tej plamie wiem, sama to przeżyłam. Tylko, że po ugryzieniu od razu się pojawiła, a jej najpierw znikło.
  • Z nią jest coś nie tak, tylko nie wiem co. - powiedział zastanawiając się Kastiel
  • Dobra pomyślimy o tym później. Teraz ty Amaro idź do Niny, a my wracamy do chłopaków. - spojrzał na czerwonowłosego .
Dziewczyny wróciły do towarzystwa, lecz atmosfera była już inna niż na początku. Niedługo potem wszyscy rozeszli się. Nina wróciła sama do domu. Chłopacy chcieli z Amarą obgadać różne sprawy. Zbliżała się pełnia i lepiej, żeby Nina była z nimi w tym czasie.


Dwa dni później dziewczynie zdjęto gips. Mogła już normalnie chodzić. Przez kolejne dwa dni stosowała się zaleceń lekarza, żeby nosić płaskie buty, lecz później już nie tak codziennie. Ubierała czasami wyższe buty. Noga już ją tak nie bolała, więc stwierdziła, że to nic takiego. Widząc to, Nataniel pomyślał sobie, że przemiana będzie trwała dłużej, bo mięśnie nie zregenerują się tak szybko. Musieli przekonać Ninę, aby jeszcze nosiła płaskie buty, bo czym szybciej się przemieni tym lepiej dla niej.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 4

Nina musiała jechać ponownie do szpitala. Została tam kilka dni, dlatego do szkoły poszła dopiero w poniedziałek. Na szkolnym korytarzu wszyscy gapili się na nią. Większość dowiedziała się, że w wakacje miała również złamaną nogę i obgadywali ją. Dziewczyna próbowała zachować spokój, lecz ciche śmiechy, które słyszała nie ułatwiały jej tego.
Po pierwszej lekcji Irys pomagała jej chodzić po schodach, lecz później dziewczyna musiała zwolnić się ze szkoły. Nina została sama. Stanęła przed nimi i pomyślała sobie, że nie ma opcji, że tam wejdzie. Niestety musiała dojść na zajęcia. Zrobiła pierwszy krok, potem drugi. Szło jej dobrze do czasu, gdy źle postawiła nogę i poślizgnęła się. Stwierdziła, że zaliczy nie zły upadek, ale nagle poczuła jak ktoś ją łapie. Była to Amara. Nina zdziwiła się jej widokiem.
  • Jesteś cała? - spytała szybko Amara
  • Tak.. nic mi nie jest. - odpowiedziała nadal zaskoczona Nina
  • To dobrze, musisz bardziej uważać. Poproś kogoś o pomoc na tych schodach następnym razem, bo zrobisz sobie większe kuku.
  • Serio? Ciekawe kto mi pomoże. Irys musiała iść do domu, Rozali i Kim dzisiaj nie ma w szkole, a Melania i Wioletta cały czas siedzą w sali plastycznej. Reszta mnie totalnie olewa.
  • Mogłaś poprosić Nataniela. On zawsze jest chętny do pomocy.
  • Wiem, ale nie chciałam go fatygować.. - zmieszała się chwile
  • Oj przestań, na pewno pomógłby Ci z chęcią.
  • Dobra nie ważne. - nie wiedziała co powiedzieć, więc chciała odejść od dziewczyny z która i tak nie ma ochoty rozmawiać
  • Albo możesz mnie poprosić o pomoc.
  • Słucham? - Nina odwróciła się i spojrzała ze zdziwieniem na dziewczynę - Nie chcesz ze mną gadać, a pomagać byś chciała. Wydaje mi się, że raczej nie. - była przekonana, że to jakiś podstęp
  • Słuchaj, może trochę źle zaczęłyśmy, ale mogę ci zawsze pomóc. Raz już to zrobiłam i po raz kolejny też mogę. Chyba po prostu źle cię oceniłam.
Nine zamurowało. To co usłyszała nie pasowało do Amary. Nie wiedziała co ma o tym myśleć.

  • Z racji tego, że nie dam rady sama wejść, możesz mi pomóc, ale nie myśl sobie, że zapomniałam jak zachowywałaś się wcześniej.
  • No spoko, a teraz daj mi swoją torbę.
Dziewczyna pomogła Ninie wejść po schodach, a potem do sali. Przez całą lekcje Amara była miła dla Niny. Dziewczyna była w szoku, jak nagle zmieniła nastawienie do niej. Stwierdziła jednak, że nadal to może być podstęp i do końca nie ufała jej. Następne lekcję minęły bez większego problemu, ponieważ zajęcia trwały na parterze. Na koniec Nina poszła tylko do swojej szafki po kilka rzeczy i postanowiła wracać do domu pieszo, żeby rozruszać nogę.
  • Chcesz wracać pieszo z tą nogą? - Nina nagle usłyszała głos z oddali, gdy była już na dziedzińcu
  • Oo Nataniel, cześć, a ty co tutaj robisz? - uśmiechnęła się
  • Skończyłem lekcje, więc wracam do domu, tak jak ty.
  • Ej właśnie, skąd wiesz, że chce iść pieszo? - przypomniało się jej pierwsze pytanie chłopaka
Pokazał palcem, gdzie znajduje się przystanek, a dziewczyna szła w innym kierunku.
  • Bo tam jest przystanek.
  • Noo tak... - zamyśliła się chwilę
  • To jak? Zamierzasz iść pieszo serio?
  • Tak, może rozruszam trochę nogę, a po za tym ładna pogoda jest, więc czemu nie skorzystać. - odpowiedziała spoglądając w niebo
  • To prawda. - dodał po krótkiej przerwie - To może tym razem skusisz się na moje towarzystwo w drodze do domu.
  • Serio? - roześmiała się - Wiesz, że to zajmie dwa razy dłużej niż normalnie, a blisko nie mam.
  • Spokojnie, nie mam nic lepszego dzisiaj do roboty, więc nawet do nocy możemy iść, jeżeli oczywiście chcesz. - uśmiechnął się szeroko
  • Okey, zgadzam się. - zaśmiała się
Ruszyli razem. Zaczęli troszkę rozmawiać o szkole, później o rodzinie, znajomych i innych przeróżnych rzeczach. Droga była długa, a pogoda nadal dopisywała.
  • Mam pytanie, może się wydawać dziwne.. - zaczęła niepewnie
  • Tak, słucham - spojrzał na nią z zaciekawieniem
  • Znasz Amarę z mojej klasy? Taka brunetka, nie za wysoka.
  • Tak znam. - ożywił się nieco - Coś z nią nie tak?
  • Nie, nie, tylko powiedź mi, jak możesz oczywiście, jaka ona jest? - nieco zawstydziła się tym pytaniem, bo wyglądało to tak jakby chciała obgadać ją
  • Jaka jest? - zdziwił się i zatrzymał
  • Hmm albo wiesz co, lepiej zapomnij nie było pytania - spuściła wzrok
  • Ale czemu, czekaj - powiedział jak chciała iść dalej - Spokojnie, coś się stało w związku z nią?
Nina nie była pewna, czy chce z nim o tym rozmawiać, nawet nie wiedziała jak bardzo znają się z Amarą, bo zapomniała spytać. Nie chciała wyjść na idiotkę przy nim.
  • Niee tylko.. - postanowiła jednak dokończyć co zaczęła - Jak ją tylko poznałam to od razu nie złapałyśmy wspólnego języka, nie przejmowałam się tym. Nie wszyscy muszą mnie lubić to jest normalne. Była oczywiście dla mnie nie miła trochę, ale starałam się nie dać sprowokować. Potem jednak doszłyśmy do porozumienia, jak można tak to nazwać i było dobrze. Dzisiaj przed jedną z lekcji nie miał kto mi pomóc wejść po schodach, dlatego postanowiłam iść sama, ale oczywiście jak to ja poślizgnęłam się i bym pewnie porządnie obiła sobie tyłek na ziemi. Poczułam jak ktoś mnie łapie i to była Amara. Zdziwiłam się jej widokiem, bo to była ostatnia osoba jakiej mogłam się spodziewać wtedy. Zaczęła ze mną normalnie rozmawiać, pomogła wejść po tych schodach i była miła na lekcji. Ja wiem to jest głupie, że przejmuje się tym, że ktoś jest dla mnie miły. No, ale wiesz, wcześniej taka nie była i teraz nie wiem co mam o tym myśleć. Może po prostu było jej mnie żal, a ja teraz nie wiadomo co sobie wyobrażam... - zatrzymała się, bo stwierdziła, że to jest jednak bardzo głupie co teraz mówi
  • Hmm masz racje. - Nina spojrzała na niego z lekkim niedowierzaniem - Hahah to nie jest głupie, że się tym zastanawiasz. Dobrze znam Amare i wiem jaka potrafi być wredna i złośliwa, a jaka jest w rzeczywistości. Wydaje mi się, że po prostu przekonała się do ciebie. Uwierz mi ona potrafi być na prawdę przyjacielska - znowu zrobiła zdziwioną minę - Jeżeli chce. 
  • Dobrze ją znasz? Nie przypominam sobie, żebym widziała was razem. - zastanowiło to dziewczynę
  • Tak wiem, jestem bardzo zapracowany w szkole, więc z nikim tak za bardzo mnie nie zobaczysz, ale po szkole się spotykamy. - dziewczyna poczuła się przez chwile dziwnie, Nataniel zauważył to i dodał - Z innymi przyjaciółmi, całą paczką.
  • Rozumiem - uśmiechnęła się lekko - Czyli mówisz, że mogę jej zaufać?
  • Tak jak najbardziej, bez problemu. Jak chcesz mogę pogadać z nią o tobie...
  • Nie! - przerwała mu - Lepiej nie, proszę zachowaj to dla siebie. - powiedziała błagalnym głosem - Mimo wszystko jest mi trochę głupio, że tak o niej rozmawiamy i wolałabym, żeby zostało to między nami.
  • Okey, nie ma problemu, ale jak coś to zawsze służę pomocą w tej sprawie - uśmiechnął się ciepło
  • Dobrze, będę pamiętać i dziękuje.
  • Proszę bardzo.
Chwile później Nataniel zaczął inny temat. Dom Niny był już nie daleko. Dziewczyna podziękowała za odprowadzenie i była spokojniejsza co do Amary. Chłopak pożegnał się i poszedł w swoją stronę. Nina weszła do domu i poszła od razu do pokoju, ponieważ ten spacer okazał się bardziej męczący niż się spodziewała. Wykąpała się i do wieczora leżała już w łóżku.

W nocy Nina poczuła ostry ból. Wstała i poszła do łazienki. Straszenie piekła ją noga w miejscu ugryzienia. Odsłoniła piżamę, bo do tego miejsca nie dosięgał gips. W bolącym miejscu była duża czerwona plama. Dotknęła ją i zabolało jeszcze mocniej. Stwierdziła, że nie powie rodzicom, ponieważ nie wiedziałaby jak to wytłumaczyć. Położyła się do łóżka, lecz ból był silny. Po 2 godzinach męczarni zasnęła. Następnego dnia zelżało pieczenie. Próbując nie zwracać uwagi na ból zaczęła przygotowywać się. Ubrała zwiewną sukienkę. Trochę dłuższą niż zwykle, aby zakryć czerwona plamę. Na dnie szafy znalazła czarne trampki, więc je ubrała. Weszła do samochodu z pomocą taty i pojechali z stronę szkoły. Na korytarzu Nina zauważyła w oddali Amarę i Dajana, prawdopodobnie rozmawiali, ale dziewczyna nie miała pewności.

Po drugiej stronie korytarza

  • Czemu nie zostaniesz na lekcjach? - spytała zdziwiona Amara
  • Muszę załatwić parę spraw. - odpowiedział szybko Dajan
  • Mógłbyś też zająć się trochę Niną. - powiedziała stanowczo
  • Nie mogę, przecież umówiliśmy się, że ty będziesz ją pilnowała. - zaczęli się kłócić
  • Ona nie jest dzieckiem. Sama sobie poradzi, a poza tym to nie moja wina, że ją zaatakowali.
  • Jak to nie. Przyszli do ciebie, a ugryźli ją.
  • Pff to przez zabawkę twojego psa.
  • Dobra, przestań. Nie będę się z tobą kłócił. Ja idę, na razie. - odwrócił się i kierował w stronę wyjścia
  • A może powiem Kastielowi o Ninie. - nagle staną i podszedł do niej
  • Tak? I co mu powiesz? - zapytał ze złością
  • Powiem co jej jest i jak to się stało. Trudno się mówi. Nie mogliśmy tego przewidzieć.
  • Zwalisz wszystko na mnie, ta?. Powiesz, że to wszystko przez tą głupa zabawkę?! - zezłościł się
  • Nie, powiem prawdę. Powinni wiedzieć, że jedna z alf chciała nas zaatakować.
  • Była umowa, a ty ją łamiesz. - zrezygnował 
  • A jak oni wrócą i znowu zaatakują? Nie wiesz czego chcieli.
  • Wiesz co, rób co chcesz. Ja muszę iść. Ciekawe co z tego wyniknie... - odwrócił się i wyszedł z budynku .
Nina po zauważeniu ich kierowała się w tamtą stronę. Była jeszcze daleko, ale słyszała urywki rozmowy. Zastanowiło ją to, ale szła dalej. Doszła do Amary, a ta spojrzała na nią ze zdziwieniem.

  • Cześć, słuchaj przemyślałam sobie wszystko i jeżeli nadal jesteś taka jak wcześniej to z mojej strony wszystko jest w porządku - Amara zdziwiła się 
  • Okay, spoko, dobrze wiedzieć, a co tutaj robisz?
  • Zauważyłam Dajana jak z tobą rozmawia.. A chciałam z tobą pogadać, więc przyszłam.
  • Yhymm, rozumiem
  • A właśnie o jakiej umowie rozmawialiście? I czemu on wyszedł tak szybko ze szkoły, przecież mamy jeszcze zajęcia.
  • Słyszałaś to? - zdziwiła się, chwile później stwierdziła, że nie może tego po sobie poznać
  • Tak i o jakimś Kastielu rozmawialiście. Nie chce być wścibska, ale podejrzewam, że chodziło o mnie. Nie chce po prostu zostać w coś wmieszana, czy coś innego, nie wiem.
  • Rozumiem - dziewczyna stwierdziła, że musi jakoś dobrze to obejść, żeby nie sparzyć się u Niny po raz kolejny - Rozmawialiśmy o Dajanie, że była umowa, że nie będzie opuszczał lekcji co robi notorycznie, pewnie sama zauważyłaś, ale się wkurzył i poszedł
  • Tak zauważyłam, ale nie wiedziałam, że znasz się dobrze z Dajanem - powiedziała badawczo Nina
  • Znamy się już bardzo długo, ale nie nie jesteśmy parą, nie wiem kto by z nim wytrzymał - zaśmiała się, Nina również - Mamy taką swoją paczkę..
  • Paczkę? - Nina przypomniała sobie to co mówił Nataniel wczoraj
  • Tak, coś nie tak? To takie dziwne? Tak mam znajomych i przyjaciół wbrew pozorom - obie się ponownie zaśmiały 
  • Hahha nie o ty mi chodziło. Rozmawiałam wczoraj z Natanielem.. - dziewczyna zacięła się, bo wiedziała, że zaraz wyda się, że rozmawiała o niej z chłopakiem - .. yy i mówił, że cię zna - zawstydziła się, Amara to zauważyła, ale nie podchwyciła tego, specjalnie, żeby Nina nie musiała się tłumaczyć, nie chciała być nie miła
  • Tak znamy się z Natanielem bardzo dobrze. - uśmiechnęła się - On też należy do paczki moich znajomych.
  • Aaa - Nina stwierdziła, że Amara na prawdę może być w porządku osobą, nie znała jej takiej, Nataniel miał racje, jak chce to potrafi być przyjacielska - A Kastiel też do tej paczki należy?
  • Tak, chociaż nie wygląda na takiego, który chciałby mieć znajomych.
  • A kto to jest? Bo wydaje mi się, że nie znam nikogo o takim imieniu.
  • Przecież Kastiel chodzi z nami na kilka zajęć, jest z innej klasy, ale niektóre lekcje są połączone.
  • Jeju serio? Hhaha nie przypominam sobie. Chyba muszę, być aspołeczna jeżeli nie wiem z kim chodzę na zajęcia.
  • Hahhaah brawo Nina. On ma czerwone włosy i jest dość specyficzny, na pewno, gdzieś już musiałaś go zobaczyć.
  • A tak, na korytarzu raz, ale nie zwróciłam wielkiej uwagi na niego.
  • Ooo to jesteś chyba pierwszą osobą.
  • Słucham? - zdziwiła się
  • Hahah sama zobaczysz, dziewczyny raczej zwracają na niego uwagę.
  • Nie jestem jak inne niestety. - uśmiechnęła się i podniosła brew
  • Bez wątpienia - zaśmiały się razem
Zadzwonił dzwonek i w wesołym nastroju poszły do sali. Amara od razu zauważyła Kastiela i chciała pokazać Ninie.
  • Zobacz, tam siedzi Kastiel. - szarpnęła lekko dziewczynę
  • Gdzie? - odwróciła się zamaszyście
  • Pod ścianą, ale może nie odwracaj się tak przypałowo co? - zaśmiała się
  • Co, ja? Nawet nie zauważył
  • Czemu słyszę rozmowy, macie za mało do zrobienia? - powiedział nauczyciel, a dziewczyny od razu zakończyły rozmowę

Po lekcjach wróciła z Amarą do domu, ale pojechały autobusem, bo stwierdziły, że nie będą przemęczać nogi dziewczyny. Następnego dnia Amara czekała już na przystanku niedaleko szkoły i poszły razem na zajęcia.
Na wf-ie nauczycielka powiedziała, że potrzebują jeszcze jednej dziewczyny za zawody, bo Nina nie mogła biegać. Dziewczyna usiadła na ławce na boisku. Wuefistka kazała dziewczynom ponownie biegać ten sam dystans. Amara miała najlepszy czas. Od poprzedniego razy dużo się poprawiła.
  • Woow, nie zły czas . Zastąpisz mnie. Przyjdę ci kibicować. - powiedziała podekscytowana Nina
  • Dzięki, ale nie jesteś zła?
  • Zła? Ciesze się, że ktoś normalny mnie zastąpi, a nie jakaś pokraka.

Do zawodów Nina cały czas spędzała z Amarą. Z Irys i innymi dziewczynami w ogóle nie miała kontaktu. Nina postanowiła pójść na pierwszą lekcje, a potem zobaczyć jak tam idzie dziewczynom.
Stanęła przy barierce i zauważyła Amarę w oddali. Pokiwała do niej. Za 10 min miała zacząć się ich sztafeta, więc dziewczyna postanowiła przejść się chwile wzdłuż barierki. Nie szła szybko, nie miała nawet jak. Wpadł na nią czerwono włosy chłopak. Dziewczyna prawie się przewróciła, ale w ostatniej chwili złapał ją. Ich spojrzenia zetknęły się. Nina widziała dwie czarne tęczówki. Chłopak był bardzo przystojny. Miał wydatne kości policzkowe i wyraziste usta. Przez chwilę pozostali w takiej samej pozycji, ale Nina ocknęła się. Nagle wzmorzył się w niej strach, a potem gniew.
  • Uważaj jak chodzisz! Nie mam zamiaru po raz trzeci czegoś sobie złamać. - te słowa zniszczyły aurę, która wokół nich panowała
  • Przepraszam, na prawdę nie chciałem, nie zauważyłem Cię. Mam nadzieje, że nic Ci nie jest. - powiedział spokojnie chłopak ukrywając zdziwienie
  • Jest dobrze. Jak na razie - przez chwilę stali w ciszy, chłopak odwrócił się i chciał iść w drugą stronę, ale Nina złapała go za ramię.
  • Słuchaj przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. Na prawdę dużo się dzieje u mnie w ostatnim czasie. - powiedziała Nina uświadamiając sobie, że trochę przesadziła.
  • Spoko, rozumiem. Jeszcze raz przepraszam.
Nina uśmiechnęła się ciepło.
  • Okay, uważaj następnym razem. - dodała-  Pójdę już, bo nie chciałabym przegapić zawodów. - powiedziała to, ale z chęcią by z nim została, nie wiedziała, czemu tak się czuje, przecież nawet go nie zna
  • Tak jasne. 
Odwróciła się i poszła dalej.



***

Przepraszam za błędy, zapomniałam wcześniej o tym napisać.

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 3

Pobyt w aquaparku bardzo spodobał się Ninie. Zrelaksowała się i dobrze bawiła. Po powrocie do domu myślała o wtorku i o bieganiu. Stwierdziła, że dobrze się przygotowała.
W poniedziałek dziewczyna wstała wcześnie. Poszła do szkoły. Nie było jeszcze dużo osób na korytarzu. Usiadła na ławce koło sali biologicznej. Zauważyła Amarę i stwierdziła, że nie będzie taka jak ona i postara się załagodzi konflikt, więc podeszła do niej.
  • Cześć, słuchaj nie szukam wrogów, więc chciałabym wiedzieć na czym stoję. - powiedziała zdeterminowana Nina
  • Denerwujesz mnie trochę. Powiedzmy, że nie musimy ze sobą rozmawiać.
  • Okey, rozumiem, podzielam twoje zdanie.
  • To dobrze
W tej samej chwili zadzwonił dzwonek i dziewczyny weszły do sali. Podczas lekcji nie rozmawiały ze sobą tak jak sobie postanowiły. Po czwartej lekcji Nina zauważyła Dajana. Spytała się czemu go nie było tak długo i ma zabawkę jego psa. Chłopak powiedział, że miał anginę, ale już nic mu nie jest. Na szybko musiał wymyślić jakąś wymówkę. Stwierdził, że angina będzie dobra. Dziewczyna właśnie chciała wyciągnąć zabawkę Orsona, gdy przypomniała sobie, że ma ją w innej torbie. Powiedziała Dajanowi, że przyniesie mu ją jutro. Po tej krótkiej rozmowie każdy poszedł w swoją stronę.

Następnego dnia Nina dobrze przygotowała się do szkoły. Wzięła wszystkie potrzebne rzeczy i wyszła z domu. W szkole starała się znaleźć chłopaka, lecz bez skutku. Znowu go nie ma – pomyślała sobie trochę zdenerwowana dziewczyna. Chciałaby oddać mu w końcu tą zabawkę. Zbliżała się ostatnia lekcja i długo wyczekiwany przez Nine wf. Rozgrzewka potrwała krótko. Dziewczyny biegały po 3 w serii. Okazało się, że Nina miała najlepszy czas.
  • Szybko biegasz. - powiedziała zdyszana Irys
  • Dzięki, miałam nadzieje, że będę miała dobry wynik. - odpowiedziała Nina
Po ćwiczeniach dziewczyny szybko się przebrały i poszły do domu. Nina została sama w szatni. Zawsze długo czasu jej to zajmuje.

w tym samym czasie na korytarzu

Amara doszła do szafki i zaczęła czegoś szukać. Nagle usłyszała trzask. Rozglądnęła się, ale nikogo nie było na korytarzu. Wyczuła charakterystyczny zapach. Wiedziała, że jest w niebezpieczeństwie, dlatego zaczęła szybko uciekać. Schowała się w łazience na 1 piętrze.

Z szatni wyszła Nina. Powoli kierowała się do swojej szafki szukając kluczyka w torbie. Usłyszała dziwny dźwięk, ale nikogo nie zauważyła. Nie przejęła się zbytnio tym i szła dalej.

Amara siedziała w łazience i nie wiedziała co robić. Nagle przypomniało się jej, że Nina jeszcze została w szatni. Nie wiedziała co ma robić. Wiedziała, że jak wyjdzie to grozi jej niebezpieczeństwo, ale z drugiej strony Nina może zostać ranna przez nią. To co tam było, przyszło do niej.

Nina wzięła książki i szła w stronę wyjścia. Usłyszała znowu ten dźwięk, lecz teraz znacznie głośniej. Przestraszyła się, więc zatrzymała się i rozglądnęła. Nikogo jednak nie było tak jak wcześniej. Z przerażenia zaczęła biec. W pewnym momencie leżała na ziemi. Przewrócił ją i ugryzł w nogę. Nie wiedziała co się dzieje. Nic nie widziała, to stało się tak szybko. Dziewczyna wbrew pozorom nie odczuwała dużego bólu. Przybiegła do niej Amara, która stwierdziła, że nie może narazić jej na takie zagrożenie. Niestety spóźniła się. Pomogła wstać Ninie i próbowała zachować spokój.
  • Nic ci nie jest? - spytała Amara
  • Noga mnie boli. - odpowiedziała zaskoczona obecnością Amary Nina – Widziałaś coś? Ja nie wiem jak to się stało.
  • Niczego nie widziałam tylko ciebie leżącą na ziemi.
Amara zadzwoniła do Dajana, aby przyjechał i zawiózł Nine do domu, bo w takim stanie nie mogła iść. Dziewczyny długo nie czekały na chłopaka. Zawieźli ją do domu i poradzili, aby poszła do lekarza. Dajan pomógł Ninie wyjść z samochodu. Dziewczyna była zdziwiona tym, że chłopak przyjechał, lecz nic nie powiedziała. Wracając od Niny zaczęli zastanawiać się czemu właśnie ją zaatakowano.
  • Co się stało tam na korytarzu? - spytał zdenerwowany chłopak
  • Któraś z alf musiała ją ugryźć. - odpowiedziała dziewczyna – Wyczułam ich zapach.
  • Ale czemu? Przecież ona nie jest jedną z nas.
  • No właśnie, nie jest.
  • Jak daleko byłaś od niej?
  • Siedziałam na 1 piętrze w łazience. To dosyć daleko. A czemu pytasz?
  • Myślałem, że może pomylił twój zapach z jej, ale jak byłaś u góry to jest nie możliwe.
  • No tak, ale coś musiało go nakierować na Nine.
Następne 5 minut jechali w ciszy. Dajan cały czas myślał jak to się mogło stać. Ona nawet nie przypominała osoby na którą polował.
  • Zapach! - powiedział nagle Dajan
  • Co? O co ci chodzi? - zdziwiła się Amara
  • Ona ma przy sobie zabawkę Orsona.
  • No i co z tego? - dziewczyna nadal nie rozumiała
  • Zrozum wyczuł zabawkę, a nie ją. To zapach tej zabawki spowodował, że ją zaatakował.
  • Coś mi wspominała o tej zabawce, gdybym wiedziała to bym szybciej zareagowała.
  • Boże, to moja wina... - powiedział załamany chłopak
Powiedział to i dojechali właśnie do domu. Na razie postanowili nikomu nic nie mówić, ale wiedzieli, że w końcu trzeba będzie. Nie wiedzieli jak przebiegnie gojenie rany i co będzie z Niną, dlatego Dajan postanowił, że Amara zajmie się nią. Po prostu miała się z nią zaprzyjaźnić i pomagać. Nie spodobało się jej to ze względu na to jakie mają relacje obecnie, ale nie miała wyboru.

Nina z trudem weszła do domu. Zauważył to jej tata i pomógł dojść do krzesła, żeby mogła usiąść. Rodzice spytali co się jej stało jak zobaczyli ją w takim stanie. Powiedziała, że przewróciła się na korytarzu. Miała prawdopodobnie złamaną nogę, lecz nie wiedziała jak ma wytłumaczyć skąd ma to ugryzienie. Dziewczyna patrzy jak mama podwija jej spodnie i zdziwiona zauważa, że po ugryzieniu nie było ani śladu. Nie wiedziała co ma o tym myśleć. Ojciec postanowił, że zawiezie ją na pogotowie. Podejrzenia Niny sprawdziły się. Miała złamana nogę, ale nie czuła tak dużego bólu jak po ostatnim wypadku. Była trochę zdenerwowana, ponieważ w takim krótkim czasie złamała sobie ponownie nogę. Spytała lekarza, czy będzie mogła chodzić do szkoły. Lekarz uspokoił ją. Powiedział, że złamanie nie jest poważne i normalnie może uczęszczać na zajęcia, lecz poradził jej nosić płaskie buty, żeby rehabilitacja po zdjęciu gipsu szybciej potrwała. Po powrocie do domu dziewczyna poszła spać. Była zmęczona całym tym dniem.