Rano, gdy Nina wstała uświadomiła sobie, że zasnęła przy Lysanderze. Ulżyło jej, kiedy powiedziała mu o śnie. Zegar pokazywał godzinę 6.30. Wstała więc i poszła do łazienki. Musiała się spieszyć, aby zdążyć na autobus. Musiała przecież pojechać jeszcze przed szkołą do domu. Weszła do pokoju Rozali. Zastała tam Roze i Leo. Podeszła do niej i lekko szarpnęła, żeby się obudziła.
- Słuchaj pogadamy w szkole. Spieszę się na autobus, pojadę do domu ogarnąć się.
- Dobra, dobra leć. - powiedziała zaspana dziewczyna
Nina miała jeszcze 5 minut do przyjazdu pojazdu. Usiadła na ławce na przystanku. Ludzie zaczęli się schodzić. Ustąpiła miejsce starszej pani. Stała zatem z innymi wyczekując autobus. Jakiś chłopak przeszedł koło niej i przez przypadek pchną Ninę. Powiedział w przelocie "sory" i poszedł dalej nie odwracając się. Był dość specyficzny. Chciała dokładnie przyjrzeć się mu, lecz nadjechał autobus i wszyscy zaczęli przepychać się. W środku był taki tłum, że nie można było się ruszyć, więc postanowiła sobie odpuścić. Wysiadła nie daleko swojego domu i poszła w jego stronę. Przygotowała się do szkoły. Poprosiła tatę, żeby zawiózł ją. Była prawie na styk z dzwonkiem. Amara siedziała z nią jak zawsze, ale nie odzywała się. Nie wiedziała co ma powiedzieć, jak zacząć temat imprezy, żeby Nina źle tego nie odebrała. Po lekcji Amara poszła do Nataniela. Pomyślała, że jak on ją poprosi to nie odmówi. Jej plan wchodził w życie, gdy zauważyła ich razem rozmawiających.
- Masz jakieś plany za tydzień? - zapytał Nataniel wprowadzając do tematu
- Za tydzień hmm... Raczej nie. - odpowiedziała Nina
- A nie chciałabyś wpaść na imprezę do nas? - powiedział z uśmiechem na twarzy
- Wiesz co rozmawiałam już z Amarą na ten temat. Mówiłam jej, że się zastanowię i odezwę. Dzisiaj na lekcjach nie odezwała się do mnie ani słowem, ale ciebie przysłała.. Brawo - powiedziała lekko poirytowana
- Nie bądź taka surowa dla niej.
- Ja dla niej, przecież nic nie zrobiłam.. Miała dać mi trochę czasu i zamiast pogadać o tym ze mną to przysyła ciebie, bo co? Bo ci nie odmówię?
- Nina, nie o to chodzi..
- Ale tak to wygląda i coraz bardziej zrażacie mnie.
- Przecież to zwykła impreza, Amara nie chciała po prostu naciskać na ciebie, dlatego poprosiła mnie o pomoc i tyle, to ty robisz z igły widły.
- Dobra daj mi spokój, zrozumiałam przesłanie - odwróciła się i poszła w inną stronę
- Nina daj spokój.. - powiedział, ale ona już go nie słuchała
Patrzył tylko jak odchodzi, ale zauważył, że lekko kuleje. Wiedział, że to przez te buty. Noga nie chce się regenerować. Stwierdził, że teraz to już za późno, aby wspomnieć o butach. Z Amarą też nie chciała rozmawiać. Został tylko Kastiel. Do niego Nataniel miał lekkie obawy. Nina najmniej go lubiła, więc czemu miałaby dać mu się przekonać, lecz to była ostatnia osoba która mogła ją o to poprosić. Po lekcjach spotkali się z Kastielem i wyjaśnili sprawę. On sam nie wierzył, że jego posłucha, ale miał plan.
Nina przez kolejne zajęcia nie spotkała Lysandera. Nie wiedziała, czy to dobrze, czy źle. Nie była pewna jak ma się zachować. Czasami nie potrafiła swobodnie rozmawiać z chłopakami, szczególnie z takimi którzy podobali się jej. Wychodząc ze szkoły zauważyła go w grupce chłopaków stojących przy ławce. Postanowiła szybko i niepostrzeżenie opuścić teren szkoły. Lysander nie zauważył jej, dziewczyna odwróciła się jeszcze ostatni raz i od razu skręciła w swoją stronę.
Nina przez kolejne zajęcia nie spotkała Lysandera. Nie wiedziała, czy to dobrze, czy źle. Nie była pewna jak ma się zachować. Czasami nie potrafiła swobodnie rozmawiać z chłopakami, szczególnie z takimi którzy podobali się jej. Wychodząc ze szkoły zauważyła go w grupce chłopaków stojących przy ławce. Postanowiła szybko i niepostrzeżenie opuścić teren szkoły. Lysander nie zauważył jej, dziewczyna odwróciła się jeszcze ostatni raz i od razu skręciła w swoją stronę.
Po całym wyczerpującym dniu w szkole Nina poszła pobiegać. Tym razem biegła do pobliskiego lasu. Był tylko 5 kilometrów od miasta. Włączyła najgłośniej jak mogła muzykę i wsłuchiwała się w słowa. Nie myślała o otaczającym ją świecie tak jak o bolącej nodze. Lekarz zalecił jej bieganie. Nie na takie długie dystanse jakie Nina biegała, ale jej to nie robiło różnicy. Stwierdziła, że jak ma pomóc na mały dystans to na duży też pomoże.
Wbiegła do lasu. Nie miała zamierzonej drogi. Biegła przed siebie. Dobrze zna ten las. Często przyjeżdżała z tatą tu jak była mała. Lubili razem pochodzić sobie i powygłupiać się. Teraz to rzadziej bywa w tym miejscu. Jej tata jest bardzo zapracowany, mama również, a jak mają czas wolny to i tak związany jest przeważnie z pracą. Nina nie lubiła takich wypadów, przeważnie nawet nie mogła iść, bo były to imprezy biznesowe, dlatego często zastawała sama w domu. Przyzwyczaiła się, teraz już jej to nie przeszkadza.
Stanęła i stwierdziła, że musi dać odpocząć nodze. Usiadła i zdjęła słuchawki. Starała wsłuchać się w śpiew ptaków oraz szum drzew. Zamknęła oczy, słońce miło ogrzewało jej twarz. Chciała, aby ta chwila trwała wiecznie. Nie myślała o niczym, na chwilę zapomniała o wszystkich przykrościach, porażkach, zmartwieniach. Po prostu siedziała i słuchała otaczającej jej przyrody.
Po kilku minutach dziewczyna wstała, założyła słuchawki i zaczęła dalej biec. Nagle przewróciła się. Nie zauważyła belki, która nie wiadomo skąd pojawiła się na drodze. Dziewczyna zamierzała wstać, gdy nagle stanął przed nią brązowooki brunet. Podał jej rękę, żeby pomóc.
- Cześć, jestem Derek. Wszystko w porządku? Nie spodziewałem się, że ktoś tu może być. - był zaskoczony widokiem dziewczyny
- Nic mi nie jest, ale co to było ? - ta belka pojawiła się normalnie znikąd
- To może jest trochę dziwne... , ale ćwiczyłem sobie trochę i akurat wypadła mi ta gałąź – chłopak powiedział prawdę, nie wiedział jak dziewczyna na to zareaguje
- Aaa, rozumiem. - uśmiechnęła się do niego – Spoko, sama czasami wolę przyjść tutaj i poćwiczyć na ''leśnych sprzętach'' - przy tym pokazała palcami cudzysłów
Chłopak roześmiał się, Nina również. Spotkało się dwóch dziwaków – pomyślała sobie.
- Jesteś stąd? Jak mogę spytać. - chłopak pierwszy odezwał się po krótkiej ciszy
- Nie, z miasta. A ty ?
- Ja też. Przyszłaś tu taki kawał ?
- Przybiegłam - na buzi Niny znowu pojawił się uśmiech – Często tu bywasz?
- Czekaj... Przybiegłaś? - zdziwił się - To jest chyba z 5 kilometrów, odważnie. - zignorował jej pytanie
- A czemu by nie? To, że jestem dziewczyną nie znaczy, że nie lubię biegać.
- Wiem, ale znam wiele dziewczyn i jakoś trudno im jest przyśpieszyć kroku, a co dopiero biegać.
- Ja też znam wiele dziewczyn tylko, że one chętnie biegają . Nie wszystkie są paniusiami z toną tapety na ryju. - Nina lekko uśmiechnęła się czekając na jego reakcję
- Może powinienem zmienić towarzystwo... - powiedział z udawanym zamyśleniem – Zastanowię się nad tym. - mówiąc to śmiech nie schodził mu z twarzy
- Hhaha, przestań. - klepnęła go w ramię śmiejąc się
Zapadła cisza. Chłopak spojrzał na nią, była mu dziwnie znajoma, ale nie wiedział czemu.
- Chyba cię zatrzymałem. - wyrwał z zamyślenia Ninę
- A no tak, wiesz wracałam już do domu. - zaczęła nie pewnie – A ty coś jeszcze będziesz robił?
- Praktycznie to już kończyłem.
- Yhym.. - nastała ponownie cisza
- Wiesz co, pewnie idziemy w tym samym kierunku, więc jak chcesz to możemy wrócić razem, bo i tak ściemnia się już.
Nina zdziwiła się tą propozycją. Tak naprawdę nie zna chłopaka i nie wie, czy to dobry pomysł wracać z nieznajomym, ale miał racje, że robi się ciemno i mimo wszystko nie czuła zagrożenia z jego strony.
- Okay, masz racje zaraz będzie totalnie ciemno i lepiej nie wracać samemu.
- To super, idziemy? - ucieszyła go ta odpowiedz
- Tak
W drodze powrotnej rozmawiali na różne tematy. Nina nie spodziewała się, że można tak porozmawiać z chłopakiem. Przed Natanielem nie było chłopaka z którym potrafiłaby się dogadać, a teraz nawet z nieznajomym załapała tak dobry kontakt. Nina niestety szybko potrafi zauroczyć się w chłopaku. To było jej wadą, wiedziała o tym, ale nie umiała tego kontrolować, dlatego takie rozmowy kończyły się źle, bo brakowało jej najprostszych słów. Podobnie jest z Lysanderem. Zauważyła go i nie mogła tego powstrzymać, a później ta sytuacja w domu Rozalii.
W pewnym momencie zapadła cisza. Nina uświadomiła sobie co się dzieje. Znowu to robiła. Nie chciała zwodzić innych. Zrobiło się jej dziwnie w związku z Lysanderem. Derek zauważył, że coś się dzieje.
W pewnym momencie zapadła cisza. Nina uświadomiła sobie co się dzieje. Znowu to robiła. Nie chciała zwodzić innych. Zrobiło się jej dziwnie w związku z Lysanderem. Derek zauważył, że coś się dzieje.
- Coś się stało? - spytał zdziwiony zamyśleniem dziewczyny
- Co..? - nie wiedziała co powiedział, nadal myślała o Lysanderze
- Spytałem, czy coś się stało. - powtórzył
- Aaa, nie wszystko w porządku.
Resztę drogi przeszli w ciszy. Derek nie wiedział o co chodzi, a Nina nie wiedziała co powiedzieć.
- Tutaj mieszkam. Dzięki, że wróciłeś ze mną.
- Nie ma sprawy. - krótko się znali, ale Ninie bardzo podobał się uśmiech chłopaka, a często to robił
- Do zobaczenia.
- Tak, mam nadzieję, że do zobaczenia . - po tych słowach dziewczyna weszła do domu
Wracając do siebie Derek uświadomił sobie, że nie wie jak dziewczyna ma na imię . Głupio mu było teraz wrócić i zapytać się. Miał nadzieję, że mimo wszystko zobaczy ją jeszcze.