wtorek, 29 marca 2016

Rozdział 30 cz.2

  • Witaj Ninko! - powiedział z entuzjazmem chłopak
Jak zawsze na powitanie pocałował ją w policzek i wszedł do środka. Nina przyniosła sok i razem usiedli w salonie na sofie.
  • To o czym chciałaś porozmawiać? -zaczął Lysander 
  • Powiem tak... - dziewczyna zawahała się
Chłopak zauważył to i zaciekawił się.
  • Stało się coś?
  • Nieee... hmm a raczej tak. - bardzo ściskało ją w gardle – To co Ci teraz powiem jest dla mnie bardzo trudne i chciałabym, żebyś wysłuchał mnie do końca, bo nie chciałabym zacząć od tłumaczenia się.
Czuła jak cała buzuje i nie była w stanie uspokoić się.
  • Dobrze, wysłucham Cię do końca. - powiedział i poruszył się , żeby usiąść wygodniej
  • Chodzi o Kastiela...
Nastała cisza. Chłopak zgodnie z obietnicą nie odzywał się. Dziewczyna spojrzała chwile na niego, a potem spuściła głowę w dół.
  • Zaczęło się na imprezie u chłopaków podczas pełni, na którą nie mogłeś przyjść. Nie byliśmy jeszcze razem, ale wolę powiedzieć Ci wszystko od początku. Byłam pijana, ale świadoma. Tak jakoś wyszło, że pocałowałam go, ale na jednym się nie skończyło.
Chłopak dziwnie się poruszył, a Nina szybko dodała.
  • Ale do niczego poważnego nie doszło. Kastiel sam wyszedł z pokoju. Obaj byliśmy pijani i wiedział, że źle to może się skończyć. Potem była ta wielka kłótnia, po której zostaliśmy parą... - dziewczyna myślała, że zaraz się rozpłacze, nie chciała dalej mówić, ale musiała – ten czas spędzony z tobą był wspaniały i chcę, żebyś to pamiętał. Długo nie odzywałam się do chłopaków, do Amary. Wtedy w kawiarence, gdy podeszłam do ciebie i Kastiela z Rozalią coś pękło we mnie. Po prostu nie byłam w stanie dłużej olewać ich, a szczególnie Kastiela... Starałam się tego tak bardzo nie okazywać, ale niestety taka była prawda.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i kontynuowała
  • Na pierwszej próbie do apelu, gdy wracałam z łazienki wpadłam na Kastiela. Wymieniliśmy kilka zdań. Czułam się przy nim tak dobrze, ale nie mogłam zapomnieć o tobie. Spuściłam głowę na dół, a Kastiel podszedł do mnie. Nie mogłam się ruszyć. Przysunął twarz do mojej i bardzo chciałam żeby mnie pocałował... Wtedy przyszedł Nataniel i przerwał to. Nie wiesz jak bardzo byłam mu wdzięczna. Potem był basen... Tak naprawdę to Kastiel pierwszy zaprosił mnie na ten basen i zgodziłam się, ale gdy dowiedziałam się, że Ty rano dzwoniłeś i chcesz iść tam ze mną, nie wiedziałam co robić, ale przecież ty byłeś...,hm jee..steś moim chło..pakiem... - było jej tak wstyd, że nie mogła tak lekko tego powiedzieć – więc, poszłam z tobą. Jak to Kastiel miał głupie docinki, że poszłam z tobą, a nie z nim, ale ogólnie było wszystko dobrze do czasu...
Na twarzy chłopaka zaczął ukazywać się ból, a wiedziała, że to co powie później będzie jeszcze gorsze.
  • ... gdy poszliście do dżakuzi. Kastiel kierował mnie w inną stronę.. Znowu zaczął pytać się o to czemu poszłam z tobą. Powiedziałam mu, że jak by to wyglądało jak bym przyszła z nim i powiedziałam, że wole być tu z tobą, a nie z nim. Wtedy znowu podszedł do mnie i stwierdził, że ostatnio było mi dobrze z kimś innym niż ty... Pocałował mnie, a ja nie potrafiłam odejść od niego i w końcu sama go pocałowałam...
Nastała cisza, Nina nie była w stanie spojrzeć na chłopaka.
  • Ale gdy tylko powiedziałam, że 'co z tobą'.. to Kas przestał i wróciliśmy do was. Wtedy nagle dowiedziałam się, że Kastiel poszedł sobie. Byłam zła. Jak on mógł tak mnie zostawić, więc poszłam do niego... miałam nadzieję, że jeszcze go złapie i tak było. Ale on nie chciał ze mną rozmawiać po wymianie zdań coś we mnie wstąpiło. Wrzuciłam go do wody, ale później ja też znalazłam się w basenie i wtedy puściły wszystkie bariery. Nie chce kłamać, więc powiem, że w tamtym momencie czułam się na prawdę dobrze... ale tylko wtedy. Kolejnego dnia rano nie potrafiłam zapanować nad moją przemianą. Miałam pazury i nie wiedziałam co robić, byłam przerażona. Spotkałam się z Derekiem. Dowiedział się wszystkiego i miał pewną teorię. Powiedział, że mam iść na próbę, ale trzymać się ciebie i tak robiłam nie chciałam odstąpić ciebie na krok, ale Kastiel zażądał przerwę i poszłam z nim porozmawiać, ale nie chciałam. Myślałam, że Nataniel pomoże mi, ale poszłam z Kasem. Na początku naciskał, ale ja trzymałam się swojego i nagle jakby zrozumiał co czuje i, że nie chce tego ciągnąć. Na prawdę opanował się, ale tym razem ja popełniłam błąd.. Chciałam przytulić go na zgodę, ale znowu coś pękło... Na szczęście Nataniel był w pobliżu i 'uratował' mnie. Czułam się okropnie, znowu. Dlatego wtedy nie przyszłam na dalszą część próby. I ten kolejny dzień spędzony z tobą... pozwolił zapomnieć mi chociaż na chwilę o tym wszystkim. Poczułam się później taka wolna, tylko nie byłam pewna czy to przez ciebie, czy nie. Potem dowiedziałam się o co może chodzić ze mną i z Kasem.
Lysander spoglądnął na dziewczyne z zaciekawieniem.
  • Derek i Nataniel ustalili, że jesteśmy z tej samej linii krwi. Chodź dalekiej, ale znaczącej. I nie chodzi tu o wilkołaków..., ale wracając jeszcze do występu... to czułam się inaczej przy Kastielu. Nie wiem jak to opisać, ale już teraz wiem, co to było. Potrafiłam normalnie z nim rozmawiać. Oczywiście czułam dziwne uczucie do niego, ale jakbym kontrolowała to. Przed moim pierwszym wyjściem, przeanalizowałam sobie to wszystko w głowie. Tak na prawdę to wszystko działo się przeze mnie. Byłam samolubna i chciałam mieć wszystko i wszystkich. Oczyściłam się z tego wszystkiego. A wtedy gdy spotkałeś mnie i Kastiela przez pójściem na pizze to na prawdę podobała mi się to, ale powiedziałeś to co Kas i nie mogłam dalej tego kontynuować, ale i tak to był świetny występ i wypad na pizze z wszystkimi był super. Jak pamiętasz wracałam sama i wtedy... To co mówił Derek sprawdziło się.
  • Ale co? - Lys w końcu odezwał się, bo to co słyszał z Kasem był w stanie nie odzywać się, ale nie wiedział co z nią się dzieje i czy to wszystko własnie przez to się działo.
  • Jestem magiem... Magiem powietrza, tak jak... Kastiel..., a jak wiesz to pomiędzy magami jest przy..
  • ...ciąganie – przerwał chłopak, zamyślił się
  • Nie chciałam od razu tego Ci mówić, bo tak jak powiedziałam nie mogłam od razu tłumaczyć się. A to uczucie takiej jakby kontroli to było z tego, że już wtedy opanowałam moc,ale o tym nie wiedziałam i mogłam kontrolować to nasze przyciąganie. Więc musiałam powiedzieć to wszystko, chociaż wiem, że to jest bardzo bolesne. Nie oczekuję od ciebie niczego. Zrozumiem wszystko, po prostu wszystko...
Mimo wszystkiego dziewczyna myślała, że Lysander zaraz podejdzie do niej i przytuli ją, ale wiedziała, że to jest samolubne i nie może tego oczekiwać.
  • Nie wiem co mam o tym myśleć...
Nina nie mogła nic powiedzieć. Wszystko co chciała to powiedziała.
Lysander miał taki mętlik w głowie. W nie których momentach martwił się o nią, a ona po prostu była z Kastielem... W tym momencie był wkurzony na niego. Nie wiedział jak on mógł takie coś mu zrobić... Ale od razu przypomniała mu się kwestia przyciągania, wiedział, że to jest silna łączność, ale i tak było to dla niego niezrozumiane.
Spojrzał na nią. Nina też podniosła wzrok, nie była w stanie nic wyczytać z jego oczu. Patrzyli tak na siebie przez jakiś czas.
  • Nie.. nie wiem co mam zrobić... Może po prostu wyjdę...
Lysander wstał i zaczął kierować się do drzwi. Odwrócił się na chwilę.
  • Muszę to przemyśleć... Przepraszam Cię, ale nie wiem co mam robić...
Niestety dziewczyna myślała, że będzie silniejsza, ale nie potrafiła już. Rozpłakała się. Patrzyła na chłopaka przez łzy. Lysander w pewnym momencie chciał do niej podbiec i mocno przytulić, ale nie mógł się ruszyć. Czuł się tak jakby mógł tylko iść do tyłu, a nie do przodu w jej stronę.
  • Nie mogę... - nie był w stanie dłużej patrzeć na rozpłakaną twarz Niny, dziewczyny, którą przecież kochał – Nie mogę... - powtórzył, wyszedł za drzwi i stał nieruchomo z drugiej strony drzwi, słyszał tylko szlochanie dziewczyny, stał tak jeszcze przez chwilę i zaczął kierować się w stronę swojego domu.
Dziewczyna nie mogła się uspokoić. Wszystkie emocje, które w sobie skrywała wyszły z niej i nie mogła się opanować. Siedziała, płakała i płakała. Nie wiedząc co robić dalej. Nie spodziewanie usłyszała pukanie do drzwi. Była zdezorientowana, nie wiedziała kto to może być, nie była w stanie wyczuć tej osoby. Może Lysander wrócił, ale szczerze w to wątpiła. Poszła do drzwi, nie obchodziło ją jak wygląda, po prostu otworzyła je. Nie mogła nic powiedzieć, tylko cała zapłakana stała przed nim. Chłopak nie wiedział jak zareagować, podszedł do niej i przytulił ją...




***
No i jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. 
I już mówię, że przepraszam za błędy, bo gdzieś pewnie są. :D

No i mam pytanie do Was: Kto to może być? Ten tajemniczy chłopak ::)

Pozdrawiam serdecznie i do następnego :*

wtorek, 22 marca 2016

Rozdział 30 cz.1

  • Już jestem – rzuciła na powitanie rodzicom i poszła do swojego pokoju
Nie chciała znowu przeżywać takiego załamania jak na początku, więc do czasu wiadomości od Nataniela postanowiła o tym nie myśleć.
Był weekend, a dzień jeszcze młody, więc poszła przejść się do lasu. Odpocząć chwilę, zrelaksować się. To zawsze jej pomagało. Wróciła po dwóch godzinach i umówiła się z Rozalią na porządne wakacyjne zakupy. Szkoła skończyła się i trzeba to uczcić. Około 16 były już razem w galerii handlowej. Biegały po sklepach, przymierzały miliony ubrań. W końcu zrobiły sobie przerwę na herbatę.
  • I jak się czujesz? - spytała Rozalia, gdy siedziały przy stoliku
  • Jest stabilnie, ale na razie nie chce o tym rozmawiać. Po prostu dużo dzieje się teraz u mnie, ale te zakupy z tobą pozwoliły mi odciąć się od tego na chwilę. - odpowiedziała popijając picie
  • Wiem, że to może być wścibskie, ale rozmawiałaś już z Lysanderem?
Zapadła cisza Nina bała się tej rozmowy, ale niestety ten moment musiał nastąpić.
  • Jeszcze nie. Muszę wszystko dobrze przemyśleć.
  • Dobrze. Nie będę już o to pytać. - uśmiechnęła się Roza
  • Dziękuję. - Nina odwzajemniła uśmiech
  • To co, gdzie teraz pójdziemy?
Po tych słowach chwile jeszcze posiedziały i poszły dalej. W rezultacie dużo nie kupiły, ale to popołudnie było i tak bardzo udane.
Wieczorem zadzwoniła do Amary. Wiedziała, że przyjaciółka pewnie już wszystko wie od chłopaków, ale postanowiła sama z nią o tym porozmawiać. Zajęło im to z jakieś półtorej godziny. Nina poczuła ulgę, że mogła się wygadać na ten temat. Dziewczyna postanowiła oglądnąć coś wspólnie z rodzicami i zeszła na dół. Leciała jakaś komedia i rodzinnie pośmiali się, później Nina poszła wykąpać się a następnie zasnęła.
Kolejnego dnia wstała około 7.00, ale to z przyzwyczajenia, bo do szkoły musiała tak wstawać, albo nawet wcześniej. Poszła do łazienki, ogarnęła się, bo postanowiła nie marnować dnia. ''Dzisiejszy dzień będzie bardzo trudny, więc chociaż zjem coś dobrego'' – pomyślała sobie i poszła do kuchni. Postanowiła, że w końcu powie wszystko Lysanderowi. Nie wiedziała co dokładnie do niego czuje, ale nie chciała go okłamywać.

Po zjedzeniu 'pysznego' śniadania zadzwoniła do chłopaka i zaprosiła do siebie na 19, bo akurat rodzice Niny zaplanowali sobie wspólny wieczór i to był najbardziej odpowiedni moment. Do tego czasu postanowiła poleniuchować w domu. Przez kilka godzin oczywiście z przerwami czytała książkę, potem oglądała filmy i przeglądała internet. Dochodziła godzina 18, więc postanowiła przygotować się do spotkania. Lysander pewnie przyjdzie nieco wcześniej, więc chciała być w pełni gotowa. Uczesała się, ubrała i czekała na przyjście chłopaka. Bardzo się denerwowała. Miała już plan ułożony w głowie jak ma przebiec ta rozmowa, ale wiedziała, że wszystko może się zdarzyć. Bała się odrzucenia, ale z drugiej strony wiedziała, że na to zasłużyła. Próbowała się uspokoić, ale bez skutku. Czym bliżej było danej godziny tym bardziej serce Niny nabierało tępa. Chciała, żeby było już po tej całej rozmowie... Z przemyśleń wyrwał ją dzwonek do drzwi. Dziewczyna poprawiła się i powiedziała sobie- 'dasz radę' i poszła otworzyć drzwi...




***
Z racji tego, że przed świętami mam dużo na głowie to ten rozdział będzie podzielony, żebym mogła dodać coś wcześniej, ale za to mniej tekstu będzie.
Przepraszam za te opóźnienia, ale po świętach powinno być lepiej :)
Pozdrawiam :D

poniedziałek, 14 marca 2016

Rozdział 29

W końcu wszyscy są razem. Na taki widok Kaspiel musiał długo czekać. On wpadł na pomysł wspólnego świętowania. Zamówili sobie kilka pizz i jak wielka rodzina rozmawiali ze sobą, wymieniali się poradami i wesoło spędzili popołudnie. Nina czuła się swobodnie, nawet przy Kastielu z którym zamieniła kilka słów. Patrząc na niego odczuwała dziwne uczucie, ale w jakiś sposób panowała nad tym. Nie wiedziała czemu, ale nie przejmowała się tym. Ten czas w restauracji był dla Niny bardzo radosny. 
Wszyscy zaczęli się żegnać i ruszali w swoje strony. Wyszło na to, że Nina wracała sama. Stwierdziła, że nawet lepiej. Będzie mogła w spokoju dojść do domu. Przeszła nie całe pół kilometra i poczuła dziwny nie pokój. Odwróciła się, ale nikogo nie zauważyła. Szła dalej, ale uważnie obserwowała okolice. Zrobiła kilka kolejnych kroków i coś dużego nagle spadało na nią. Nie była w stanie uciec. Wyciągnęła tylko ręce do góry. Myślała, że nie żyje. Otworzyła nie pewnie oczy i zauważyła, że ten przedmiot unosi się nad nią. Była spanikowana. Nagle usłyszała nadchodzącego mężczyznę.
  • No proszę tak szybko opanowałaś to, nie będąc świadoma tego.
Nina nie odzywała się. Nie była nawet w stanie. Przerażanie i szok przepływał przez każdą jej część ciała.
  • Może jej pomożesz? - usłyszała nagle znajomy głos
  • Derek?!- krzyknęła z przerażeniem
  • Spokojnie. Stefan głuchy jesteś, pomóż jej!
  • Już się robi panie szybko denerwujący się.
Nagle głaz odleciał, a Nina poczuła ulgę. Czuła się bardzo wyczerpana. Zaczęła osuwać się na ziemię, ale Derek w odpowiedniej chwili złapał ją i nie uderzyła w podłoże.
  • Halo Nina... Słyszysz mnie..
Dziewczyna straciła przytomność. To obciążenie było dla niej za duże przy pierwszym zastosowaniu mocy. I tak długo wytrzymała, bo dla samego Stefana sprawiało to nie mały wysiłek. Derek musiał się zastanowić co zrobić z Niną, bo do domu w takim stanie jej nie zaniesie. Zadzwonił do Nataniela, który wiedział o całej akcji.
  • Słuchaj, Nina zemdlała, nie zaniosę jej do domu... Weźmiecie ją na noc? - Derek wiedział co zaraz chłopak odpowie, ale nie było innego wyjścia
  • Oszalałeś! Nina i Kastiel pod jednym dachem.. To nie możliwe. Wymyśl coś innego.
Stefan przysłuchiwał się tej rozmowie telefonicznej i w pewnej chwili zabrał Derekowi telefon.
  • Jak ostatnio zachowywali się? - zapytała chłopak
  • Co? Kto? - odpowiedział zdezorientowany Nataniel
  • No jak zachowywał się Kastiel i ta laska.
  • No normalnie.
  • Czyli nie było żadnych nie miłych niespodzianek.
Nataniel chwile zastanowił się.
  • Zachowywali się dobrze, szczególnie dzisiaj. Nawet normalnie rozmawiali sam na sam...
  • No i git.
  • Co?! - Nataniel już nie wytrzymywał
  • Dziewczyna ujarzmiła swoje moce i to nie teraz przed chwilą, ale już od tego momentu jak potrafiła zapanować swoje zachowanie przy Kastielu. Prostując, najgorsze minęło. Spokojnie może przyjść do was i gwarantuje Ci, że nikomu nic się nie stanie.
Nataniel pomyślał chwilę.
  • Daj mi Dereka.
  • Dobra dawajcie ją tutaj, zobaczymy co z tego wyniknie.
Po pewnym czasie obaj stali już pod domem Nataniela i Kastiela. Żaden z chłopaków nie był mile widziany w ich domu, ale zważając na okoliczności Stefan i Derek weszli do środka i zanieśli Ninę na górę do pokoju gościnnego. Ściągnęli jej buty i przykryli kocem. Potem Nataniel napisał sms-a z jej telefony do Niny mamy, że zostanie na noc u Amary, bo świętują udany koncert. Od razu uzyskali odpowiedz pozytywną i ten problem mieli z głowy.
  • Jak to się stało, że ona straciła przytomność? - spytał Nataniel, gdy stali w czwórkę w jadalni.
  • Stefan przeciążył ją lekko. - zaczął Derek
  • Lekko - zirytował się chłopak
  • Oj nie dramatyzujcie. Chciałem się przekonać, czy jest taka dobra za jaką ją uważacie. - odezwał się Stefan
  • No i widzisz nie jest.. - dodał porywczo Nataniel
  • No właśnie przeciwnie.
Nagle trzy pary oczu popatrzały na Stefana.
  • Ten głaz był na prawde ciężki. Ja jestem już zaawansowany, a sprawiało mi to problem. Takim początkującym to dajemy kamień wielkości piąstki, a nie takie głazy.
Tym razem Kastiel musiał się odezwać.
  • To co strzeliło Ci do głowy, żeby taki ciężar jej dać!
  • Spokojnie, miałem wszystko pod kontrolą. Nic by się jej nie stało.
  • No mam nadzieję. A w ogóle czemu takie coś zrobiliście?!
  • Kas chcieliśmy sprawdzić jej moce... - odezwał się Nataniel
  • Czyli ty też wiedziałeś tylko nie ja, no zajebiście!
  • Stary uspokój się, więcej luzu... - uśmiechnął się przekornie Stefan
  • Nie prowokuj mnie!
  • Dobra! Kas wystarczy, wy możecie już iść. Dam znać co Niną później – zwrócił się do Dereka
  • Spoko
Po tym słowach wyszli z domu. Nataniel i tak miał obawy co do zachowania Kastiela, więc postanowił wprowadzić jakieś zasady.
  • Słuchaj przez tą noc będzie lepiej jak będziesz spał tutaj na kanapie. Nie wchodź sam do góry. Stefan stwierdził, że między wami już  powinno by normalnie, ale wiesz jaki ty jesteś.
Na początku Kastiel chciał protestować, ale wiedział, że Nataniel miał rację. Poszedł do góry na chwilę po swoje rzeczy i rozwalił się na kanapie.
  • Bardzo wygodne łoże.. - powiedział do Nataniela oczekując również sarkastycznej odpowiedzi
  • Za godzinę pójdziemy sprawdzić co z Niną. - tylko to powiedział i zniknął za drzwiami
Kastiel włączyć telewizor i wpatrywał się w niego przez całą godzinę, a gdy usłyszał głos Nataniela przypomniał sobie, że Nina przecież jest u góry. Po prostu wciągnęła go głupie oglądanie i zapomniał na chwilę o tak ważnej przecież dla niego rzeczy. Uświadomił sobie, że już nie czuje takiego pożądania i przyciągania jak wcześniej. W pewnym sensie to było dobre dla niego i zdawał sobie tego sprawę, ale nie chciał, żeby Nina stała się obojętna mu.
  • Już idę – krzyknął do idącego już Nataniela
Dziewczyna nadal leżała na łóżku, nawet się nie poruszyła przez ten cały czas. Postanowili zrobić jej zimne okłady na pobudzenie. Raz jeden raz drugi chodził do niej z mokrym ręcznikiem. Czasami ruszyła się, ale nie odzyskała przytomności. Obaj byli już zmęczeni, więc postanowili jutro rano dalej działać. Kastiel położył się na dole na kanapie jak wcześniej ustalili, a Nataniel poszedł do siebie.
Noc minęła szybko i bez problemów. Chłopacy co jakiś czas zaglądali do niej z rana. Wchodząc po schodach Kastiel usłyszał krzyk i od razu pobiegł do Niny tak samo postąpił robiący sobie śniadanie Nataniel. Kastiel szybko złapał zdezorientowaną dziewczynę, która wpadła w panikę. Usiadł z nią na łóżku i zaczął uspokajać i mówił, że jest u nich w domu i nic jej nie grozi. Na początku Nataniel wystraszył się tym widokiem, ale gdy Nina zaczęła rozumieć co się stało dzięki interwencji Kastiela zaczął wierzyć, że to co było minęło i takie sytuacje z przeszłości nie wrócą. Nie można było zaprzeczyć, że obecność Kastiel szybko sprowadziła do porządku Ninę i nie wiadomo do końca, czy to dobry znak czy nie.
  • Co się stało? Kto to był? - mówiła nadal lekko przestraszonym głosem; w tym momencie Kastiel puścił ją i stanął obok Nataniela
  • Słuchaj Derek Ci to najlepiej wyjaśni, ale powiem tylko to, że ujawniłaś swoje moce w końcu.
  • Jaak to?...
  • Jesteś magiem powietrza, ten głaz to ty unosiłaś.
  • Co.. na prawdę..
  • Słuchaj nie myśl o tym na razie później wrócimy do tego. A tera Kastiel zrobi Ci śniadanie. - uśmiechnął się szeroko Nataniel do chłopaka
  • Co? Ja? Sam jesteś w trakcie robienia jedzenia. - zbulwersował się Kastiel
  • Ja nie mam tyle czasu, a i tak już jesteś na dole, więc możesz zrobić, no chyba, że sama ma sobie poradzić.
  • Zawsze postawisz mnie w sytuacji bez wyjścia. - Nina nie uczestniczyła w tej rozmowie, ale uśmiechnęła się po tych słowach
  • Dobra przyniosę Ci zaraz jakieś ubrania i pójdziesz się wykąpać. - oznajmił Nataniel – A ty idź już robić to jedzenie.
Kastiel zszedł na dół, ale nim posprzątał swoje 'dzisiejsze' łóżko to Nina zdążyła ogarnąć się i zeszła już na dół.
Miała ubraną koszulkę Kastiela i dresowe spodnie Nataniela. Chłopak starał się znaleźć jak najmniejsze ubrania, dlatego wyszedł taki mix. Kastiel szczerze mówiąc zapomniał o tej bluzce, ale cieszył się, że ma ją ubraną.
  • Wiesz co... Poczekaj jeszcze chwilę. Dopiero co posprząt...
  • Spokojnie. - przerwała mu Nina – Dam sobie radę, tylko musisz powiedzieć mi co gdzie jest.
Nina zaczęła kierować się do kuchni, Kastiel szybko ją dogonił i stanął przed nią.
  • Słuchaj ja miałem zrobić Ci to śniadanie, więc powiedz tylko co chcesz i siadaj. - uśmiechnął się lekko nie wiedząc jaka będzie jej reakcja
Dziewczyna chwilę się zastanowiła.
  • A co jesteś w stanie mi zaoferować? - również uśmiechnęła się, bo widziała, że chłopak nie wie dokładnie jak reagować
  • Chodź. - pokazał ręką na lodówkę, podeszli do niej i otworzył ją – Przedstawiam Ci naszą lodówkę. Sam nie wiem co tam się znajduję, więc uważaj.
Obaj zaśmiali się. Nina wyciągnęła dżem i jakiś serek topiony. Kastiel wziął szybko chleb i zaczęli robić kanapki. Zrobili sobie herbatę i z przygotowanym śniadaniem poszli na kanapę zjeść. Chłopak zawołał Nataniela, który od razu przyszedł i w trójkę włączyli telewizor. Nina siedziała po środku i pomyślała sobie, że gdyby nie to, że stała się wilkołakiem i dołączyła do tego stada, nie siedziałaby pomiędzy tak wspaniałymi chłopakami. Wydawało się to absurdalne, ale dziewczyna nie obracała się w towarzystwie męskim. Od zawsze interesowała się modą i kochała zakupy,co nadal robi z Rozalią, chociaż nie aż tak często jak wcześniej. Nie przeszkadzało jej to. Zmieniła się i to bardzo. Nie wiedziała, czy na dobre, czy na złe, ale coraz bardziej przyzwyczajała się do takiego życia. Niestety teraz znowu coś zakłócało jej codzienność. Jednak nie była, aż tak przerażona wiadomością o tym, że jest magiem jak tym, że jest wilkołakiem, ale mimo wszystko bała się co znowu będzie musiała przeżywać. Nie wiedziała czego ma się spodziewać.
Z przemyśleń wyrwał ją Kastiel.
  • Słuchajcie nie mówiłem o tym nikomu, ale w zaistniałej sytuacji to nie robi mi już to różnicy.
Nataniel i Nina uważnie przysłuchiwali się chłopakowi.
  • Nina opanowałaś swoją moc, ale nie tylko ty...
W tym momencie chłopak na chwile zamknął oczy i po chwili unosił się nad sofą, na której przed chwilą siedział. Dziewczyna zaniemówiła, Nataniel też był w nie małym szoku. Kastiel 'wrócił' na kanapę i Nina przez ten moment poczuła jego siłę. Czuła jak używa mocy.
  • Od kiedy tak potrafisz? - spytał po chwili Nataniel, ale nie był jeszcze spokojny
  • Od nie dawana. Samo tak przyszło. Jak wstałem z łóżka poślizgnąłem się i przygrzmociłbym porządnie w szafkę, ale... nic mi się nie stało. Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie, że się unoszę nad tą szafką i... tak właśnie było...
Nastała cisza. Niby wiadomo było, że coś nie gra i, że Kastiel może przejawić zdolności, ale nadal to było szokiem.
  • Czyli teraz razem jesteśmy magami i przy tym jednocześnie wilkołakami? - przerwała ciszę
  • Chyba tak. - odezwał się chłopak
  • I co teraz?...
  • Trzeba jak najszybciej spotkać się z Derekiem... - dodaj Nataniel z powagą
Atmosfera jaka panowała nad nimi nie była przyjemna i Nina chciała jak najszybciej odizolować się chociaż na chwilę od tego. Oznajmiła, że chce wracać do domu. Chłopacy odwieźli ją i Nataniel dodał, że zadzwoni do niej o dalszym działaniu.
  • Nie martw się wszystko będzie dobrze. Pamiętaj nie jesteś sama. - dodał na pożegnanie Nataniel
Nina spojrzała tylko na zamyśloną twarz Kastiela i lekko się uśmiechnęła. Wiedziała, że to jest nowa sytuacja dla niej, ale też dla Kastiela. Teraz wie, jak ona się czuła na początku, gdy dowiedziała się, że jest wilkołakiem. To są takie same obawy. Co teraz ze mną będzie się działo. Jak będzie wyglądało moje życie. To wszystko można odczytać z twarzy Niny, ale Kastiela również. Chociaż Kastiel potrafi udźwignąć takie coś. Wiedziała, że on jest w stanie ją teraz zrozumieć. W głębi duszy cieszyła się, że ktoś w końcu ją rozumie, ale nie chciała tego okazywać.

Chłopak odwzajemnił jej uśmiech, a Nina zniknęła za drzwiami domu.

  



***
Napisałam ten rozdział szybko, ale dużo musiałam zmieniać, żeby w końcu spodobał mi się :D
Pozdrawiam i do następnego. ;*

piątek, 11 marca 2016

Rozdział 28

Nagle wszystkie troski odeszły. Już nie czuła strachu, który w niej narastał cały czas przed występem. Teraz po prostu wchodziła na scenę nie myśląc o niczym. Patrzyła na twarze z widowni, które bacznie ją obserwowały. Doszła w końcu do mikrofonu. Lysander uśmiechnął się do niej, dodając jak on myślał odwagi, ale dziewczyna to zignorowała. Odwróciła głowę do publiczności czekając aż zacznie grać muzyka i usłyszy głos chłopaka zaczynającego śpiewać zwrotkę. Przestała myśleć na chwile. Wsłuchiwała się w głos chłopaka. Przypomniał się jej tekst swojej części w momencie jak miała zacząć śpiewać. Otworzyła usta i wydała z siebie pierwsze dźwięki. Na początku lekko i łagodnie zgodnie z rytmem piosenki. Później raz przyśpieszała raz zwalniała tak jak nakazywały jej dźwięki. W końcu nastąpić koniec. Zapadła cisza. Nagle rozległy się głośne oklaski. Głośniejsze niż do tej pory. Wszyscy ukłonili się i zeszli ze sceny. Dziewczyna od razu poszła do łazienki, nie patrząc na nikogo. Oblała twarz zimną wodą i trochę ochłonęła.
  • Co to było..?- spytała sama siebie patrząc w odbicie lustrzane
Nie potrafiła sobie tego wytłumaczyć w jaki sposób była w stanie tak zachować się na scenie, gdzie zawsze była zdenerwowana wręcz dygotała z przerażenia. Po chwili poczuła dumę, która w niej narastała. Cieszyła się, że jest potrafi tak się opanować. Czuła, że to jest w jakimś małym stopni, ale zawsze w jakimkolwiek, przełom. Wróciła do chłopaków, którzy zaczęli jej gratulować świetnego występu i życzyli powodzenia na ostatni punkt programu, czyli jej solowy występ. Nadal czuła, że panuje nad sobą, ale nie chciała rozmawiać z Lysanderem ani Kastielem. Czekała aż wywołają ją na scenę. Tym razem Lysander został sam za kulisami. Chłopacy zajęli swoje miejsca i zaczęli grać. W głowie dziewczyny tym razem roiło się od różnego rodzaju myśli. Ukazywały się jej wydarzenia dobre i złe. O niektórych wolałaby zapomnieć, a o innym pamiętać przez całe życie. Nagle spanikowała.. Nie wiedziała co się stało. Tak dobrze jej szło, a teraz znowu to samo. Nie wiedziała co zrobić. Odwróciła się mimowolnie w stronę, gdzie stał Lysander chowający się za kotarą. Na lini jej wzroku stał też Kastiel. Spojrzała na chłopaków w tym samym czasie i obaj się uśmiechnęli motywująco do niej. Odwzajemniła uśmiech i odwróciła szybko wzrok . Nastąpił moment w którym miała zacząć śpiewać i tak zrobiła. Odtworzyła sobie sytuacje z przed sekundy i wszystko znowu odeszło. Uśmiechnęła się do siebie w duchu. Śpiewała jak najlepiej potrafiła i wyszło jej to świetnie. Ponownie dostała gromkie brawa. Doszedł do nich Lysander i wszyscy nisko ukłonili się i zeszli ze sceny. Nina poczuła szczęście i radość. Zaczęła uśmiechać się do wszystkich. Zrobili grupowy uścisk i wzajemnie sobie gratulowali. Dziewczyna była na prawdę szczęśliwa. Przez chwilę tylko zastanowiła się kto dał jej ostateczną motywację do końcowego występu. Nie chciała o tym myśleć. Jej uczucia buzowały i nie była w stanie określić które są prawdziwe.
  • Słuchajcie było zajebiście! - krzyknął Hugh, gdy wszyscy wyszli z sali, a zespół składał sprzęt
  • Potwierdzam, trzeba to uczcić! - powiedziała Kaspiel, który wszedł do sali z Natanielem
  • Myślisz, że będziemy z tobą świętować? - odezwał się Kastiel rozplątując kabel
  • Nie tylko ze mną!
Do pomieszczenia weszła reszta całego stada. Wszyscy się zdziwili.
  • Długo już nie spotkaliśmy się wszyscy razem wspólnie. - tłumaczył Nataniel – A to jest najlepsza okazja. Będziemy świętować rewelacyjny sukces. Którego oczywiście byście chłopaki nie dokonali – zwrócił się do członków zespołu – bez naszej Niny.
Chłopak zarzucił rękę na ramię dziewczyny i uśmiechnął się szeroko do niej.
  • Nie przesadzaj! - odwzajemniła uśmiech
  • Ale to prawda. Dodajesz pozytywnej energii do zespołu i oczywiście ubogacasz go pięknym głosem. - dodał Cody
  • Dobra dość, bo Nina zaraz będzie czerwona jak burak. - uśmiechnął się Carter
  • To gdzie idziemy? - zapytał Hugh podnosząc kable
  • Tam gdzie zawsze to tej kawiarenki nie daleko szkoły.
  • Dobra to możecie już iść, a my jeszcze tylko schowamy to wszystko i za chwile dojdziemy do was. - stwierdził Hugh, mówiąc to przybyłej grupki
Chłopacy zaczęli znosić wszystko do schowka. Nina również pomogła. Wzięła najlżejszy karton, bo chłopacy nie pozwolili wziąć jej innego i poszła w odpowiednią stronę. To pudło było jednym ostatnich i jak Lysander wrócił znowu do sali i chciał wziąć coś to już nic nie pozostało. Postanowił w końcu chwile pogadać z Niną. 
Dziewczyna była już nie daleko, gdy nagle ktoś złapał ją w pasie, ale od razu puścił i szedł obok niej.
  • I jak się czujesz?
Dziewczyna spojrzała na niego, nadal czując podświadomie dotyk chłopaka i normalnie odpowiedziała
  • Bardzo dobrze. - uśmiechnęła się
  • To super. Może pomóc Ci nieść?
  • Bez przesady i tak daliście mi najlżejszy.
  • No tak, racja. - zaśmiał się- Ale wiesz troszczymy się o twoje zdrowie, żebyś się tylko nam nie przeciążyła
Po tych słowach dostał kuksańca w bok.
  • No co? Taka prawda.
Dziewczyna spojrzała na niego i zaczęła się śmiać, zapominając wszystko co było wcześniej. W końcu doszli do celu i chłopak otworzy drzwi dziewczynie.
  • No proszę jaki dżentelmen.
  • Staram się, idzie mi coraz lepiej.
Znowu zaśmiali się razem. W połowie drogi powrotnej Nina zauważyła Lysandera z daleka. Kastiel spojrzał w jego kierunku i lekko posmutniał, ale nie dawał po sobie tego poznać.
  • Tutaj jesteś. - powiedział Lysander, gdy doszli do siebie
  • Tak, zanosiłam karton. - po tych słowach chłopak pocałował ją w policzek – Gratulację!
Kastiel zmieszał się, ale wiedział, że nie może nic zrobić. Nina również poczuła się trochę dziwnie, ale przecież nie powinna.
  • To ja zostawiam was. Spotykamy się w kawiarni za kilka minut nie? - powiedział Kastiel starają się nie zmieniać swojego radosnego wyrazu twarzy, chociaż nie chciał odejść od nich
Lysander objął ramieniem Ninę i po chwili powoli zaczęli iść w tą samą stronę co Kastiel. Dziewczyna cały czas patrzyła na odchodzącego chłopaka, aż w końcu zniknął na drzwiami.
  • To co idziemy świętować nie?
  • Tak! To było świetne doświadczenie dla mnie. Ciesze się, że mogłam z wami wystąpić.
  • My też się cieszymy.
Nina zatrzymała się, objęła chłopaka i mocno wtuliła się w niego.
  • Pamiętaj, że Cię kocham i zawsze będę kochać nie zależnie od wszystkiego.
Zdziwiły lekko chłopaka te słowa.
  • Przecież wiem, nie musisz mi tego mówić
Podniósł jej głowę i popatrzał głęboko w oczy. Było w nich coś dziwnego. Chłopak nie wiedział co, ale mimo tego pocałował ją mocno. Kolejne pocałunki były również mocne i namiętne. Chciał wszystkie uczucia przelać na nią. Pragnął, żeby wiedziała jak mu na niej zależy. Dziewczyna poddała się mu. Chłopak zdał sobie sprawę, że w tym momencie jest w stanie zrobić dla niego wszystko. Nie przestał całować. Nie potrafił zrobić tego w tym momencie. Zaczął całować ją po szyi ciągle wracając jednak do ust. Włożyła ręce w jego włosy i cicho westchnęła. Chłopak ucieszył się z tego. Zaczął wędrować rękoma po jej ciele. Przycisnął ją do ściany i gdy odchyliła głowę zaczął zjeżdżać ustami coraz niżej. Znowu usłyszał westchnienie i wrócił do ust.
  • Lys..ssander jesteśmy w szkole.
  • Wiem - szepnął jej do ucha – ale podoba Cie się to...
Naglę te słowa zostały w głowie dziewczyny. To samo powiedział jej Kasiel. Czuła się dziwnie, bardzo dziwnie. Natychmiastowo otrzeźwiała. Przytuliła mocno chłopaka. Pocałowała go mocno ostatni raz.
  • Chodź idziemy do reszty, świętować! - wykrzyknęła dziewczyna ciągnąć zaskoczonego chłopaka za sobą





***
No i jest :)
Nadal czekam na wasze opinie co do tego, którego chłopaka wolicie :)
pozdrawiam :*

środa, 9 marca 2016

Pytanie

Mam zagwozdkę!

Wolicie, żeby Nina raczej była z Kastielem, czy Lysanderem?
Mam tak jakby plan już, ale chciałabym poznać wasze zdanie na ten temat.
Jeżeli ktoś ma własny plan na ten problem niech napiszę, chętnie poczytam sobie Wasze komentarze :)











wtorek, 1 marca 2016

Rozdział 27

Próba generalna zaczynała się o 9.00 a sam apel o 11.00. Rano dziewczyna dobrze przygotowała się do wyjścia i była gotowa na ostatni dzień szkoły.
  • No w końcu jesteś! - wykrzyknął Hugh
Nina zerknęła na zegarek i zdziwiła się.
  • Przecież się nie spóźniłam – odpowiedziała
  • No wiem, ale i tak przyszłaś ostatnia.
Nina obróciła się wokół własnej osi i nadal była zaskoczona.
  • Ale przecież tu nikogo nie ma!
  • Haha na sali nie ma. Przynoszą sprzęt z kantorku.
  • Ahaaa... - Nina dopiero teraz zaczęła rozumieć
  • No w końcu jesteś! - tak samo jak Hugh wykrzyknął to Lysander
  • Dobra, dobra wy chyba się umówiliście, że każdy będzie to samo do mnie mówił. – uśmiechnęła się do chłopaków
Podeszła do Lysandera, który niósł głośnik i pocałowała w policzek na powitanie.
  • Może pomóc Wam w czymś? - spytała Nina Lysandera
  • Wiesz co już chyba wszystko jest przeniesione. Chociaż nie wiem dokładnie. Jak chcesz to możesz iść do kantorka. Jak się nie mylę to Kastiel tam jeszcze jest.
Nina poczuła dziwne ukłucie i nie wiedziała co odpowiedzieć.
  • Dobra zobaczę... A wiesz gdzie jest Nataniel?
Dziewczyna nie widziała go w gromie chłopaków, którzy zaczęli podłączać cały sprzęt.
  • Poszedł do Farazowskiego powiedzieć, że już jesteśmy i przygotowujemy się.
  • Okej dzięki.
Po tych słowach chłopak dołączył do reszty rozpakowujących sprzęt. Nina poszła w kierunku sali historyka i miała nadzieje, że Nataniel jeszcze tam będzie.
  • Dzień Dobry. - powiedziała Nina otwierając drzwi i ucieszyła się na widok chłopaka
  • Witam Cię Nino – odpowiedział nauczyciel uśmiechając się do uczennicy – Pewnie przyszłaś po Nataniela. Już wszystko jest załatwione. Za jakiś czas wpadną do was tam.
  • Dobrze. - powiedział chłopak i razem z Niną wyszli z pomieszczenia
  • Ładnie wyglądasz. - stwierdził chłopak, gdy zaczęli wracać na salę gimnastyczną
  • Dziękuję. - uśmiechnęła się
  • A po co tu przyszłaś?
  • Chłopacy rozpakowują wszystko, więc postanowiłam, że przyjdę do ciebie.
  • Aha i nie chodzi przez przypadek o Kastiela? - uśmiechnął się do niej
  • Ależ oczywiście, że nie. Po prostu stęskniłam się za tobą i chciałam jak najszybciej zobaczyć. Haha A po za tym to Kastiel był jeszcze w kantorku, a ja miałam wybór przyjść do ciebie albo do niego. Więc wiesz nie musiałam długo się nad tym zastanawiać. - mówiła to, ale nie była tego tak pewna
Nina postanowiła nie przejmować się na razie tym co było tylko pozytywnie do wszystkiego podchodzić. Wiedziała, że czeka ją cieżka rozmowa z Lysanderem i nie będzie lekko na występie z Kastielem, ale i tak starała się o tym dużo nie mysleć.
  • No wiadomo, że wybór był prosty. - mówił to znowu uśmiechając się
Po chwili doszli do sali. Nina nie znała się na tym wszystkim, więc po prostu usiadła się i czekała aż w końcu zacznie się próba. Nataniel kręcił się koło chłopaków, ale on również nie miał już co robić, dlatego razem po prostu przyglądali się im.
  • I jak wiesz kiedy powiesz o tym wszystkim Lysanderowi? - zaczął chłopak
  • Powiem dopiero wtedy jak dokładnie ustalicie z Derekiem co się dzieje. - Nina nie chętnie odpowiedziała no to pytanie
  • A myślałaś w jaki sposób mu to powiesz?
  • Jak to w jaki sposób? No normalnie. - dziewczyna lekko podniosła głos
  • Dobra, spoko. Więcej nie będę już pytał.
  • Ale o co Ci chodzi? Wiem, że to jest beznadziejna sytuacja, ale co mam zrobić.
  • Nina spokojnie. Nic się nie stało tylko zapytałem. Teraz uspokój się, bo musisz świetnie wypaść na apelu. - mówiąc to chłopak złapał ją za barki i mówił radosnym głosem
  • Wiem, wiem. Już zapominam o tym. - odwzajemniła uśmiech
  • Nina chodź, zaczynamy! - zawołał Carter
  • Już idę! - odpowiedziała
Zaczęła się próba. Dwie pierwsze piosenki śpiewał sam Lysander, kolejna była razem z Niną, a ostatnia dziewczyna sama miała śpiewać. Lysander stwierdził, że powinni zacząć tym co już wszyscy znają, a potem zagrać nowe kawałki. 
Na początku Nina śpiewała nie pewnie jak to miała w zwyczaju. Zawsze się denerwowała, ale już później szło jej lepiej. Wbrew wszystkiemu dobrze się jej śpiewało, nawet widok Kastiela nie przeszkadzał dziewczynie.
  • Świetna próba, gratulacje. - podszedł do nas Nataniel
  • No wiadomo z Niną zawsze będzie świetna. - dodał Cody
  • Nie przesadzaj. - dziewczyna lekko się zawstydziła
  • Ale taka prawda, fajnie, że jesteś. Wnosisz do nas taką miłą energię. - wtrącił Hugh
Lysander i Kastiel nic nie mówili tylko przysłuchiwali się całej tej rozmowie. Lys zażądał krótkiej przerwy i razem z Kasem poszli po coś do picia do szkolnego bufeciku. Reszta została w sali i dalej rozmawiali.
  • Na prawdę dobrze wyszła nam dzisiaj ta próba. - zaczął Lysander
  • No było nie źle. - odpowiedział Kastiel
  • Wiem, że już Ci to mówiłem, ale ciesze się, że namówiłeś Ninę do tego żeby z nami śpiewała.
  • Tak mówiłeś już. - Kastiel odpowiadał mechanicznie
  • Co chcesz do picia? - zapytał Lys, gdy doszli do bufetu
  • Woda mi wystarczy.
  • Spoko.
Lysander kupił to co chciał i razem wrócili do sali.
Do rozpoczęcia apelu zostało 30 minut. Pan Farazowski przedstawił im dokładny plan całej imprezy. Dużo się nie zmieniło od ostatniego razu jak go widzieli, więc poszli do kanciapy i tam czekali aż się zacznie. Wszyscy rozmawiali o błahych sprawach, ale Nina i Kastiel nie rozmawiali ze sobą. Tak na prawdę nikt tego nie zauważał, ale czasami zerkali na siebie i to tyle.
  • ..., więc na początek zagra nasz zespół w składzie... - to był znak, żeby wyjść na scenę i zaśpiewać pierwszą piosenkę
Nina przyglądała się na razie od tyłu jak chłopaki grają. W końcu zeszli ze sceny i dalej zaczęto wręczać stypendia, nagrody, świadectwa itd.
  • I jak dobrze było słychać? - zapytał Hugh
  • Tak wszystko wyraźnie i instrumenty też dobrze są nagłośnione.
  • No to super. - uśmiechnął się szeroko
Po jakimś czasie znowu chłopacy zostali wywołani i jak poprzednio bardzo dobrze im poszło. Nina zaczęła się już bardziej denerwować. Serce zaczęło jej walić, ale starała się tego nie okazywać, dlatego Lysander niczego nie zauważył. Kastiel za to dokładnie słyszał jak wzrasta jej tętno. Nie chciał jej bardziej denerwować. Zdawał sobie sprawę, że sama jego obecność już wywołuje u niej niepokój, ale jednak postanowił do niej podejść.
  • Spokojnie będzie dobrze. Próba wyszła świetnie i teraz też tak będzie. - zaczął nie pewnie i mówił spokojnym głosem
Nina spojrzała na niego. Przez chwilę nie odpowiadała.
  • Dzięki, ale i tak będę się denerwować. - dziewczyna odpowiedziała lekko poddenerwowanym głosem
  • Wiem, że to nie pora na to, ale Nataniel powiedział mi o tym co dowiedział się o nas... Chciałbym, żebyś wiedziała, że przepraszam Cię za to wszystko...
Nastała cisza. W oddali było tylko słychać kolejne wyczytywane osoby do stypendiów.
  • Przygotujcie się nie długo wchodzimy. - powiedział przelotnie Carter
Nina była w rosterce, ale nie przez to co powiedział Kastiel, ale całą tą sytuacją. Starała się nie myśleć o tym, ale te słowa znowu zaczęły przypominać jej o tym wszystkim. Tak na prawdę lubiła te wszystkie sytuacje związane z Kastielem, po prostu później miała wyrzuty sumienia. Nie wiedziała, czy była zła na siebie, czy na niego, ale nawet jeżeli chłopak ją denerwował, albo zachowywał się jak skończony kretyn i tak lubiła i chciała przebywać w jego towarzystwie. Nie była pewna czy to wynika z ich pochodzenia, czy po prostu Kastiel był kimś więcej. Z drugiej strony jest Lysander, którego przecież kochała na swój sposób.

Nina nigdy nie umiała rozmawiać z chłopakami, ale po przemianie zmieniła się nie tylko wizualnie, ale charakter też miała już inny. Traktowała chłopaków tak normalnie. Swobodnie z nimi rozmawiała i to ją cieszyło. Jednak uczucie miłości było dla niej dziwne i to niestety nie zmieniło się to po przemianie. Myślała, że to jest prostsze. Wyobrażała sobie, że znajdzie odpowiedniego chłopaka zakocha się i będą żyli długo i szczęśliwie. Niestety znalazła się w takim położeniu, że nie wiedziała co robić. Była bezsilna, ale cieszyła się, że jest ktoś taki jak Derek, który zawsze jest w stanie jej pomóc. Dla niej zaczął spotykać się z Natanielem chociaż nie byli pokojowo nastawieni do siebie. Otaczała się wśród świetnych ludzi, a szczególnie chłopaków. Lysander, Kastiel, Derek i reszta stada na prawdę o nią dbała i byli gotowi wiele zrobić dla niej, dlatego miała takie wyrzuty z tą całą sytuacją z Kastielem. Czuła, że okłamuje nie tylko Lysandera, ale ich wszystkich nawet samego Kastiela. Była egoistką. Chciała mieć wszystko. Mimo tego, że zapewne pochodzenie ich ma wpływ na zachowanie, ale na pewno nie aż taki na jaki sobie sama pozwalała. Ta sytuacja na basenie jak sama poszła do niego. Gdyby nie jej zachowanie to inaczej potoczył by się ten dzień. W głębi siebie chciała, żeby Kastiel nie zaczął jej ignorować...
  • Nie to ja przepraszam...



*** 
Jest już kolejny. Ciesze się, że idzie mi to teraz tak szybko :)
pozdrawiam :*