- Witaj Ninko! - powiedział z entuzjazmem chłopak
Jak
zawsze na powitanie pocałował ją w policzek i wszedł do środka.
Nina przyniosła sok i razem usiedli w salonie na sofie.
- To o czym chciałaś porozmawiać? -zaczął Lysander
- Powiem tak... - dziewczyna zawahała się
Chłopak
zauważył to i zaciekawił się.
- Stało się coś?
- Nieee... hmm a raczej tak. - bardzo ściskało ją w gardle – To co Ci teraz powiem jest dla mnie bardzo trudne i chciałabym, żebyś wysłuchał mnie do końca, bo nie chciałabym zacząć od tłumaczenia się.
Czuła
jak cała buzuje i nie była w stanie uspokoić się.
- Dobrze, wysłucham Cię do końca. - powiedział i poruszył się , żeby usiąść wygodniej
- Chodzi o Kastiela...
Nastała
cisza. Chłopak zgodnie z obietnicą nie odzywał się. Dziewczyna
spojrzała chwile na niego, a potem spuściła głowę w dół.
- Zaczęło się na imprezie u chłopaków podczas pełni, na którą nie mogłeś przyjść. Nie byliśmy jeszcze razem, ale wolę powiedzieć Ci wszystko od początku. Byłam pijana, ale świadoma. Tak jakoś wyszło, że pocałowałam go, ale na jednym się nie skończyło.
Chłopak
dziwnie się poruszył, a Nina szybko dodała.
- Ale do niczego poważnego nie doszło. Kastiel sam wyszedł z pokoju. Obaj byliśmy pijani i wiedział, że źle to może się skończyć. Potem była ta wielka kłótnia, po której zostaliśmy parą... - dziewczyna myślała, że zaraz się rozpłacze, nie chciała dalej mówić, ale musiała – ten czas spędzony z tobą był wspaniały i chcę, żebyś to pamiętał. Długo nie odzywałam się do chłopaków, do Amary. Wtedy w kawiarence, gdy podeszłam do ciebie i Kastiela z Rozalią coś pękło we mnie. Po prostu nie byłam w stanie dłużej olewać ich, a szczególnie Kastiela... Starałam się tego tak bardzo nie okazywać, ale niestety taka była prawda.
Dziewczyna
wzięła głęboki oddech i kontynuowała
- Na pierwszej próbie do apelu, gdy wracałam z łazienki wpadłam na Kastiela. Wymieniliśmy kilka zdań. Czułam się przy nim tak dobrze, ale nie mogłam zapomnieć o tobie. Spuściłam głowę na dół, a Kastiel podszedł do mnie. Nie mogłam się ruszyć. Przysunął twarz do mojej i bardzo chciałam żeby mnie pocałował... Wtedy przyszedł Nataniel i przerwał to. Nie wiesz jak bardzo byłam mu wdzięczna. Potem był basen... Tak naprawdę to Kastiel pierwszy zaprosił mnie na ten basen i zgodziłam się, ale gdy dowiedziałam się, że Ty rano dzwoniłeś i chcesz iść tam ze mną, nie wiedziałam co robić, ale przecież ty byłeś...,hm jee..steś moim chło..pakiem... - było jej tak wstyd, że nie mogła tak lekko tego powiedzieć – więc, poszłam z tobą. Jak to Kastiel miał głupie docinki, że poszłam z tobą, a nie z nim, ale ogólnie było wszystko dobrze do czasu...
Na
twarzy chłopaka zaczął ukazywać się ból, a wiedziała, że to
co powie później będzie jeszcze gorsze.
- ... gdy poszliście do dżakuzi. Kastiel kierował mnie w inną stronę.. Znowu zaczął pytać się o to czemu poszłam z tobą. Powiedziałam mu, że jak by to wyglądało jak bym przyszła z nim i powiedziałam, że wole być tu z tobą, a nie z nim. Wtedy znowu podszedł do mnie i stwierdził, że ostatnio było mi dobrze z kimś innym niż ty... Pocałował mnie, a ja nie potrafiłam odejść od niego i w końcu sama go pocałowałam...
Nastała
cisza, Nina nie była w stanie spojrzeć na chłopaka.
- Ale gdy tylko powiedziałam, że 'co z tobą'.. to Kas przestał i wróciliśmy do was. Wtedy nagle dowiedziałam się, że Kastiel poszedł sobie. Byłam zła. Jak on mógł tak mnie zostawić, więc poszłam do niego... miałam nadzieję, że jeszcze go złapie i tak było. Ale on nie chciał ze mną rozmawiać po wymianie zdań coś we mnie wstąpiło. Wrzuciłam go do wody, ale później ja też znalazłam się w basenie i wtedy puściły wszystkie bariery. Nie chce kłamać, więc powiem, że w tamtym momencie czułam się na prawdę dobrze... ale tylko wtedy. Kolejnego dnia rano nie potrafiłam zapanować nad moją przemianą. Miałam pazury i nie wiedziałam co robić, byłam przerażona. Spotkałam się z Derekiem. Dowiedział się wszystkiego i miał pewną teorię. Powiedział, że mam iść na próbę, ale trzymać się ciebie i tak robiłam nie chciałam odstąpić ciebie na krok, ale Kastiel zażądał przerwę i poszłam z nim porozmawiać, ale nie chciałam. Myślałam, że Nataniel pomoże mi, ale poszłam z Kasem. Na początku naciskał, ale ja trzymałam się swojego i nagle jakby zrozumiał co czuje i, że nie chce tego ciągnąć. Na prawdę opanował się, ale tym razem ja popełniłam błąd.. Chciałam przytulić go na zgodę, ale znowu coś pękło... Na szczęście Nataniel był w pobliżu i 'uratował' mnie. Czułam się okropnie, znowu. Dlatego wtedy nie przyszłam na dalszą część próby. I ten kolejny dzień spędzony z tobą... pozwolił zapomnieć mi chociaż na chwilę o tym wszystkim. Poczułam się później taka wolna, tylko nie byłam pewna czy to przez ciebie, czy nie. Potem dowiedziałam się o co może chodzić ze mną i z Kasem.
Lysander
spoglądnął na dziewczyne z zaciekawieniem.
- Derek i Nataniel ustalili, że jesteśmy z tej samej linii krwi. Chodź dalekiej, ale znaczącej. I nie chodzi tu o wilkołaków..., ale wracając jeszcze do występu... to czułam się inaczej przy Kastielu. Nie wiem jak to opisać, ale już teraz wiem, co to było. Potrafiłam normalnie z nim rozmawiać. Oczywiście czułam dziwne uczucie do niego, ale jakbym kontrolowała to. Przed moim pierwszym wyjściem, przeanalizowałam sobie to wszystko w głowie. Tak na prawdę to wszystko działo się przeze mnie. Byłam samolubna i chciałam mieć wszystko i wszystkich. Oczyściłam się z tego wszystkiego. A wtedy gdy spotkałeś mnie i Kastiela przez pójściem na pizze to na prawdę podobała mi się to, ale powiedziałeś to co Kas i nie mogłam dalej tego kontynuować, ale i tak to był świetny występ i wypad na pizze z wszystkimi był super. Jak pamiętasz wracałam sama i wtedy... To co mówił Derek sprawdziło się.
- Ale co? - Lys w końcu odezwał się, bo to co słyszał z Kasem był w stanie nie odzywać się, ale nie wiedział co z nią się dzieje i czy to wszystko własnie przez to się działo.
- Jestem magiem... Magiem powietrza, tak jak... Kastiel..., a jak wiesz to pomiędzy magami jest przy..
- ...ciąganie – przerwał chłopak, zamyślił się
- Nie chciałam od razu tego Ci mówić, bo tak jak powiedziałam nie mogłam od razu tłumaczyć się. A to uczucie takiej jakby kontroli to było z tego, że już wtedy opanowałam moc,ale o tym nie wiedziałam i mogłam kontrolować to nasze przyciąganie. Więc musiałam powiedzieć to wszystko, chociaż wiem, że to jest bardzo bolesne. Nie oczekuję od ciebie niczego. Zrozumiem wszystko, po prostu wszystko...
Mimo
wszystkiego dziewczyna myślała, że Lysander zaraz podejdzie do niej i
przytuli ją, ale wiedziała, że to jest samolubne i nie może tego
oczekiwać.
- Nie wiem co mam o tym myśleć...
Nina
nie mogła nic powiedzieć. Wszystko co chciała to powiedziała.
Lysander
miał taki mętlik w głowie. W nie których momentach martwił się
o nią, a ona po prostu była z Kastielem... W tym momencie był
wkurzony na niego. Nie wiedział jak on mógł takie coś mu
zrobić... Ale od razu przypomniała mu się kwestia przyciągania,
wiedział, że to jest silna łączność, ale i tak było to dla
niego niezrozumiane.
Spojrzał
na nią. Nina też podniosła wzrok, nie była w stanie nic wyczytać
z jego oczu. Patrzyli tak na siebie przez jakiś czas.
- Nie.. nie wiem co mam zrobić... Może po prostu wyjdę...
Lysander
wstał i zaczął kierować się do drzwi. Odwrócił się na chwilę.
- Muszę to przemyśleć... Przepraszam Cię, ale nie wiem co mam robić...
Niestety
dziewczyna myślała, że będzie silniejsza, ale nie potrafiła już.
Rozpłakała się. Patrzyła na chłopaka przez łzy. Lysander w
pewnym momencie chciał do niej podbiec i mocno przytulić, ale nie
mógł się ruszyć. Czuł się tak jakby mógł tylko iść do tyłu,
a nie do przodu w jej stronę.
- Nie mogę... - nie był w stanie dłużej patrzeć na rozpłakaną twarz Niny, dziewczyny, którą przecież kochał – Nie mogę... - powtórzył, wyszedł za drzwi i stał nieruchomo z drugiej strony drzwi, słyszał tylko szlochanie dziewczyny, stał tak jeszcze przez chwilę i zaczął kierować się w stronę swojego domu.
Dziewczyna
nie mogła się uspokoić. Wszystkie emocje, które w sobie skrywała
wyszły z niej i nie mogła się opanować. Siedziała, płakała i płakała.
Nie wiedząc co robić dalej. Nie spodziewanie usłyszała pukanie do
drzwi. Była zdezorientowana, nie wiedziała kto to może być, nie
była w stanie wyczuć tej osoby. Może Lysander wrócił, ale
szczerze w to wątpiła. Poszła do drzwi, nie obchodziło ją jak
wygląda, po prostu otworzyła je. Nie mogła nic powiedzieć, tylko
cała zapłakana stała przed nim. Chłopak nie wiedział jak
zareagować, podszedł do niej i przytulił ją...
***
No i jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba.
I już mówię, że przepraszam za błędy, bo gdzieś pewnie są. :D
No i mam pytanie do Was: Kto to może być? Ten tajemniczy chłopak ::)
Pozdrawiam serdecznie i do następnego :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz