Próba
generalna zaczynała się o 9.00 a sam apel o 11.00. Rano dziewczyna
dobrze przygotowała się do wyjścia i była gotowa na ostatni dzień
szkoły.
- No w końcu jesteś! - wykrzyknął Hugh
Nina
zerknęła na zegarek i zdziwiła się.
- Przecież się nie spóźniłam – odpowiedziała
- No wiem, ale i tak przyszłaś ostatnia.
Nina
obróciła się wokół własnej osi i nadal była zaskoczona.
- Ale przecież tu nikogo nie ma!
- Haha na sali nie ma. Przynoszą sprzęt z kantorku.
- Ahaaa... - Nina dopiero teraz zaczęła rozumieć
- No w końcu jesteś! - tak samo jak Hugh wykrzyknął to Lysander
- Dobra, dobra wy chyba się umówiliście, że każdy będzie to samo do mnie mówił. – uśmiechnęła się do chłopaków
Podeszła
do Lysandera, który niósł głośnik i pocałowała w policzek na
powitanie.
- Może pomóc Wam w czymś? - spytała Nina Lysandera
- Wiesz co już chyba wszystko jest przeniesione. Chociaż nie wiem dokładnie. Jak chcesz to możesz iść do kantorka. Jak się nie mylę to Kastiel tam jeszcze jest.
Nina
poczuła dziwne ukłucie i nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Dobra zobaczę... A wiesz gdzie jest Nataniel?
Dziewczyna
nie widziała go w gromie chłopaków, którzy zaczęli podłączać
cały sprzęt.
- Poszedł do Farazowskiego powiedzieć, że już jesteśmy i przygotowujemy się.
- Okej dzięki.
Po
tych słowach chłopak dołączył do reszty rozpakowujących sprzęt.
Nina poszła w kierunku sali historyka i miała nadzieje, że
Nataniel jeszcze tam będzie.
- Dzień Dobry. - powiedziała Nina otwierając drzwi i ucieszyła się na widok chłopaka
- Witam Cię Nino – odpowiedział nauczyciel uśmiechając się do uczennicy – Pewnie przyszłaś po Nataniela. Już wszystko jest załatwione. Za jakiś czas wpadną do was tam.
- Dobrze. - powiedział chłopak i razem z Niną wyszli z pomieszczenia
- Ładnie wyglądasz. - stwierdził chłopak, gdy zaczęli wracać na salę gimnastyczną
- Dziękuję. - uśmiechnęła się
- A po co tu przyszłaś?
- Chłopacy rozpakowują wszystko, więc postanowiłam, że przyjdę do ciebie.
- Aha i nie chodzi przez przypadek o Kastiela? - uśmiechnął się do niej
- Ależ oczywiście, że nie. Po prostu stęskniłam się za tobą i chciałam jak najszybciej zobaczyć. Haha A po za tym to Kastiel był jeszcze w kantorku, a ja miałam wybór przyjść do ciebie albo do niego. Więc wiesz nie musiałam długo się nad tym zastanawiać. - mówiła to, ale nie była tego tak pewna
Nina
postanowiła nie przejmować się na razie tym co było tylko
pozytywnie do wszystkiego podchodzić. Wiedziała, że czeka ją
cieżka rozmowa z Lysanderem i nie będzie lekko na występie z
Kastielem, ale i tak starała się o tym dużo nie mysleć.
- No wiadomo, że wybór był prosty. - mówił to znowu uśmiechając się
Po
chwili doszli do sali. Nina nie znała się na tym wszystkim, więc
po prostu usiadła się i czekała aż w końcu zacznie się próba.
Nataniel kręcił się koło chłopaków, ale on również nie miał
już co robić, dlatego razem po prostu przyglądali się im.
- I jak wiesz kiedy powiesz o tym wszystkim Lysanderowi? - zaczął chłopak
- Powiem dopiero wtedy jak dokładnie ustalicie z Derekiem co się dzieje. - Nina nie chętnie odpowiedziała no to pytanie
- A myślałaś w jaki sposób mu to powiesz?
- Jak to w jaki sposób? No normalnie. - dziewczyna lekko podniosła głos
- Dobra, spoko. Więcej nie będę już pytał.
- Ale o co Ci chodzi? Wiem, że to jest beznadziejna sytuacja, ale co mam zrobić.
- Nina spokojnie. Nic się nie stało tylko zapytałem. Teraz uspokój się, bo musisz świetnie wypaść na apelu. - mówiąc to chłopak złapał ją za barki i mówił radosnym głosem
- Wiem, wiem. Już zapominam o tym. - odwzajemniła uśmiech
- Nina chodź, zaczynamy! - zawołał Carter
- Już idę! - odpowiedziała
Zaczęła
się próba. Dwie pierwsze piosenki śpiewał sam Lysander, kolejna
była razem z Niną, a ostatnia dziewczyna sama miała śpiewać.
Lysander stwierdził, że powinni zacząć tym co już wszyscy znają,
a potem zagrać nowe kawałki.
Na początku Nina śpiewała nie
pewnie jak to miała w zwyczaju. Zawsze się denerwowała, ale już
później szło jej lepiej. Wbrew wszystkiemu dobrze się jej
śpiewało, nawet widok Kastiela nie przeszkadzał dziewczynie.
- Świetna próba, gratulacje. - podszedł do nas Nataniel
- No wiadomo z Niną zawsze będzie świetna. - dodał Cody
- Nie przesadzaj. - dziewczyna lekko się zawstydziła
- Ale taka prawda, fajnie, że jesteś. Wnosisz do nas taką miłą energię. - wtrącił Hugh
Lysander
i Kastiel nic nie mówili tylko przysłuchiwali się całej tej
rozmowie. Lys zażądał krótkiej przerwy i razem z Kasem poszli po
coś do picia do szkolnego bufeciku. Reszta została w sali i dalej
rozmawiali.
- Na prawdę dobrze wyszła nam dzisiaj ta próba. - zaczął Lysander
- No było nie źle. - odpowiedział Kastiel
- Wiem, że już Ci to mówiłem, ale ciesze się, że namówiłeś Ninę do tego żeby z nami śpiewała.
- Tak mówiłeś już. - Kastiel odpowiadał mechanicznie
- Co chcesz do picia? - zapytał Lys, gdy doszli do bufetu
- Woda mi wystarczy.
- Spoko.
Lysander
kupił to co chciał i razem wrócili do sali.
Do
rozpoczęcia apelu zostało 30 minut. Pan Farazowski przedstawił im
dokładny plan całej imprezy. Dużo się nie zmieniło od ostatniego
razu jak go widzieli, więc poszli do kanciapy i tam czekali aż się zacznie. Wszyscy rozmawiali o błahych sprawach, ale
Nina i Kastiel nie rozmawiali ze sobą. Tak na prawdę nikt tego nie
zauważał, ale czasami zerkali na siebie i to tyle.
- ..., więc na początek zagra nasz zespół w składzie... - to był znak, żeby wyjść na scenę i zaśpiewać pierwszą piosenkę
Nina
przyglądała się na razie od tyłu jak chłopaki grają. W końcu
zeszli ze sceny i dalej zaczęto wręczać stypendia, nagrody, świadectwa itd.
- I jak dobrze było słychać? - zapytał Hugh
- Tak wszystko wyraźnie i instrumenty też dobrze są nagłośnione.
- No to super. - uśmiechnął się szeroko
Po
jakimś czasie znowu chłopacy zostali wywołani i jak poprzednio
bardzo dobrze im poszło. Nina zaczęła się już bardziej
denerwować. Serce zaczęło jej walić, ale starała się tego nie
okazywać, dlatego Lysander niczego nie zauważył. Kastiel za to
dokładnie słyszał jak wzrasta jej tętno. Nie chciał jej bardziej
denerwować. Zdawał sobie sprawę, że sama jego obecność już
wywołuje u niej niepokój, ale jednak postanowił do niej podejść.
- Spokojnie będzie dobrze. Próba wyszła świetnie i teraz też tak będzie. - zaczął nie pewnie i mówił spokojnym głosem
Nina
spojrzała na niego. Przez chwilę nie odpowiadała.
- Dzięki, ale i tak będę się denerwować. - dziewczyna odpowiedziała lekko poddenerwowanym głosem
- Wiem, że to nie pora na to, ale Nataniel powiedział mi o tym co dowiedział się o nas... Chciałbym, żebyś wiedziała, że przepraszam Cię za to wszystko...
Nastała
cisza. W oddali było tylko słychać kolejne wyczytywane osoby do
stypendiów.
- Przygotujcie się nie długo wchodzimy. - powiedział przelotnie Carter
Nina
była w rosterce, ale nie przez to co powiedział Kastiel, ale całą
tą sytuacją. Starała się nie myśleć o tym, ale te słowa znowu
zaczęły przypominać jej o tym wszystkim. Tak na prawdę lubiła te
wszystkie sytuacje związane z Kastielem, po prostu później miała
wyrzuty sumienia. Nie wiedziała, czy była zła na siebie, czy na
niego, ale nawet jeżeli chłopak ją denerwował, albo zachowywał
się jak skończony kretyn i tak lubiła i chciała przebywać w jego
towarzystwie. Nie była pewna czy to wynika z ich pochodzenia, czy po
prostu Kastiel był kimś więcej. Z drugiej strony jest Lysander,
którego przecież kochała na swój sposób.
Nina
nigdy nie umiała rozmawiać z chłopakami, ale po przemianie
zmieniła się nie tylko wizualnie, ale charakter też miała już
inny. Traktowała chłopaków tak normalnie. Swobodnie z nimi
rozmawiała i to ją cieszyło. Jednak uczucie miłości było dla
niej dziwne i to niestety nie zmieniło się to po przemianie.
Myślała, że to jest prostsze. Wyobrażała sobie, że znajdzie
odpowiedniego chłopaka zakocha się i będą żyli długo i
szczęśliwie. Niestety znalazła się w takim położeniu, że nie
wiedziała co robić. Była bezsilna, ale cieszyła się, że jest
ktoś taki jak Derek, który zawsze jest w stanie jej pomóc. Dla
niej zaczął spotykać się z Natanielem chociaż nie byli pokojowo
nastawieni do siebie. Otaczała się wśród świetnych ludzi, a
szczególnie chłopaków. Lysander, Kastiel, Derek i reszta stada na
prawdę o nią dbała i byli gotowi wiele zrobić dla niej, dlatego
miała takie wyrzuty z tą całą sytuacją z Kastielem. Czuła, że
okłamuje nie tylko Lysandera, ale ich wszystkich nawet samego
Kastiela. Była egoistką. Chciała mieć wszystko. Mimo tego, że
zapewne pochodzenie ich ma wpływ na zachowanie, ale na pewno nie aż
taki na jaki sobie sama pozwalała. Ta sytuacja na basenie jak sama poszła do niego. Gdyby nie jej zachowanie to inaczej potoczył by
się ten dzień. W głębi siebie chciała, żeby Kastiel nie zaczął
jej ignorować...
- Nie to ja przepraszam...
***
Jest już kolejny. Ciesze się, że idzie mi to teraz tak szybko :)
pozdrawiam :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz